Musiała rozebrać grodzenie lasu prywatnego

Pewna właścicielka lasu w Niemczech postawiła wokół niego grodzenie. Zbudowała również szopę na narzędzia oraz zaparkowała w lesie ciągniki i przyczepę budowlaną. W następstwie postępowania administracyjnego organ niemieckiej administracji publicznej właściwy ds. nadzoru leśnego nakazał właścicielce całkowite rozebranie grodzenia i szopy oraz usunięcie z lasu pozostałych obiektów.

U naszych zachodnich sąsiadów grodzenie lasu niezależnie od formy własności gruntu – a więc nawet grodzenie lasu prywatnego – narusza prawo ludności do swobodnego dostępu do lasów. W Niemczech prywatny właściciel lasu co do zasady nie może go grodzić ani w inny sposób czynić niedostępnym. Prawo swobodnego wstępu do lasu jest umocowane w niemieckiej federalnej ustawie o lasach. Jej stosowne zapisy (§ 14) stanowią: Dozwolony jest wstęp do lasu w celach rekreacyjnych. (…). Korzystanie z lasu odbywa się na własną odpowiedzialność. Uwaga ta odnosi się w szczególności do zagrożeń typowo leśnych.

Właścicielka lasu odwołała się od decyzji administracyjnej. Odpowiedni sąd administracyjny podtrzymał decyzję organu nadzoru leśnego. Postawienie grodzenia lasu zostało jednoznacznie uznane za uniedostępnienie lasu. Prywatny właściciel lasu w Niemczech może go uniedostępnić jedynie za wyraźną zgodą organu nadzoru leśnego, a ta bywa udzielana tylko wtedy, gdy uniedostępnienie lasu leży w interesie społeczeństwa. Same interesy prywatne nie wystarczą.

W Polsce ludność nie ma ustawowo zagwarantowanego prawa wstępu do lasu niezależnie od formy własności gruntu. Art. 28 naszej ustawy o lasach mówi bowiem: Właściciel lasu niestanowiącego własności Skarbu Państwa może zakazać wstępu do lasu, oznaczając ten las tablicą z odpowiednim napisem. To oznacza, że społeczeństwo nie ma prawnie zapewnionego dostępu do bynajmniej niebagatelnej części polskich lasów.

Źródło: www.forstpraxis.de

Trump forsuje wzrost pozyskania drewna

Administracja prezydenta Donalda Trumpa podjęła działania mające na celu zwiększenie pozyskania drewna w przeszło połowie lasów federalnych, wykorzystując przepisy ogłoszonego na początku kwietnia 2025 r. rozporządzenia w sprawie postępowania wyjątkowego w związku z zagrożeniem pożarowym. Notabene, również administracja Joe Bidena dążyła do zwiększenia stopnia użytkowania lasów federalnych w ramach stosowania środków zapobiegania pożarom, ale rozmiar sprzedaży drewna przez federalną Służbę Leśną Stanów Zjednoczonych (USFS) był za jego kadencji stosunkowo stabilny. Równolegle Biden zaproponował zwiększenie stopnia ochrony starolasów, co spotkało się z ostrą reakcją przemysłu drzewnego.

Przepisy o postępowaniu wyjątkowym pozwalają na wyłączenie lasów z procesu administracyjnego, umożliwiającego różnym interesariuszom, plemionom indiańskim i władzom lokalnym zaskarżanie planów cięć. W Stanach Zjednoczonych plany cięć są bardzo często zaskarżane przez organizacje zajmujące się ochroną przyrody, przez co proces zatwierdzania tych planów może trwać latami.

Przepisy o postępowaniu wyjątkowym mają zastosowanie na obszarze o pow. 455 tys. km2 – głównie w zachodniej części kraju, ale też na południu, wokół Wielkich Jezior i w krainie Nowa Anglia. W sumie stanowi to 59% terenów podległych USFS. – Lasy federalne przeżywają kryzys z powodu wyjątkowo niszczycielskich pożarów, gradacji owadów, rozprzestrzeniania się chorób i gatunków inwazyjnych oraz działania innych czynników stresogennych – wyjaśnia Brooke Rollins, która będąc szefową resortu rolnictwa w administracji Trumpa, jest zwierzchniczką USFS. Rollins powtarza zresztą obawy wyrażane już przez jej poprzednika za prezydentury Bidena, Toma Vilsacka. Twierdzi, że kryzysowi zdrowotnemu lasów można przeciwdziałać poprzez zwiększenie pozyskania drewna. W związku z tym pracownicy USFS mają opracować plany zwiększenia ilościowego rozmiaru sprzedaży drewna o 25% w ciągu najbliższych czterech – pięciu lat.

Amerykańscy ekolodzy negują twierdzenie, że motorem zmian w polityce leśnej USA była ochrona przed pożarami. – Chodzi o to, aby pomóc przemysłowi drzewnemu – uważa Blaine Miller-McFeeley, przedstawiciel grupy ekologicznej Earthjustice. – Nie idzie o to, co będzie chronić lokalne społeczności. Chodzi o miąższość drewna, liczbę ścinanych drzew – dopowiada.

W ciągu ostatnich dziesięciu lat USFS sprzedawała ok. 7,1 mln m3 drewna rocznie. Sprzedaż drewna z lasów federalnych osiągnęła szczyt kilkadziesiąt lat temu, gdy sięgnęła 28,3 m3. Gwałtownie spadła w latach 80. i 90. XX w., gdy zaostrzono przepisy o ochronie przyrody i zaczęto wyłączać z użytkowania coraz więcej lasów federalnych. Warto tu zauważyć, że w Stanach Zjednoczonych większość drewna pozyskiwana jest w lasach prywatnych.

Przedstawiciele amerykańskiego przemysłu drzewnego mają nadzieję, że działania administracji Trumpa rzeczywiście zaowocują zwiększeniem sprzedaży surowca drzewnego, zwłaszcza drewna tartacznego. – Prawo federalne zezwala na pozyskiwanie przeszło 14 mln m3 drewna rocznie, czyli z grubsza dwa razy więcej niż obecnie – zaznacza Travis Joseph, przewodniczący Amerykańskiej Rady ds. Zasobów Leśnych (AFR), i dodaje: – Branża tartaczna potrzebuje dostaw surowca, aby zachować konkurencyjność i perspektywy rozwoju. Nie osiągamy nawet połowy tego, co obecnie przewidują plany cięć w lasach. Powinniśmy wykonywać nasze plany cięć w całym kraju. Jeśli tak będzie, to ilość surowca dostępnego dla amerykańskich tartaków, liczba miejsc pracy dla Amerykanów i przychody powinny wzrosnąć.

USFS jest agencją Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych (USDA) – jednego z resortów amerykańskiego rządu federalnego. Ma w swojej pieczy ponad 150 kompleksów lasów federalnych. Oprócz zarządzania lasami federalnymi zadaniem agencji jest udzielanie fachowej pomocy stanowym służbom leśnym i właścicielom lasów prywatnych oraz prowadzenie badań leśnych. Na początku 2025 r., zaraz po przejęciu władzy przez Trumpa, wypowiedzenia otrzymało 3,4 tys. pracowników USFS, czyli ok. 10% personelu tej instytucji.

Amerykańskie lasy federalne, o powierzchni ok. 762 tys. km2, są obszarami chronionymi kategorii VI w klasyfikacji Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN), toteż nie były dotąd intensywnie użytkowane.

Źródło: www.apnews.com

Kontrowersje wokół turbin wiatrowych w lasach

Czy lokalizowanie turbin wiatrowych w lasach jest rozwiązaniem racjonalnym? To dziś jedna z najżywiej u naszych zachodnich sąsiadów dyskutowanych kwestii związanych z lasami. Jedni chcieliby, żeby lasy pozostały ostoją przyrody niedostępną do wznoszenia turbin wiatrowych, drudzy widzą w wietrze zaprzęgniętym do pracy w lasach źródło energii, które łączy w sobie przyjazność dla środowiska z niebagatelnym potencjałem w zakresie zwiększenia dochodowości gospodarstw leśnych.

Wzniesienie turbiny wiatrowej w lesie zawsze oznacza ingerencję w środowisko leśne. Wysokość piasty nowoczesnych turbin wiatrowych wynosi jednak aż 160–180 m. Górują więc one znacznie nad wierzchołkami drzew. Nie trzeba zatem wycinać drzew w celu zrobienia miejsca na łopaty wirnika. Niemniej turbina wiatrowa na stałe zajmuje w sumie mniej więcej 0,46 ha gruntu. Wykonany ze stali i betonu fundament, który zapewnia konstrukcji stabilność, ma w zależności od modelu turbiny średnicę 24–28 m. Zajmuje więc 450–600 m2, czyli ok. 1/10 całkowitej wymaganej powierzchni. Pozostałą część stanowią drogi dojazdowe i miejsce na dźwig, który jest niezbędny zarówno do montażu turbiny, jak i do wykonywania jej napraw. W fazie budowy tymczasowo jest przeznaczany pod składowanie materiałów dodatkowy obszar tej samej wielkości co powierzchnia zajęta na stałe. Aby uniknąć niepotrzebnego wycinania drzew, wskazane jest wznoszenie turbin wiatrowych tam, gdzie infrastruktura drogowa jest już dobrze rozwinięta i nie ma potrzeby budowania dodatkowych dróg.

Zgodnie z wynikami ostatniej, czwartej wielkoobszarowej inwentaryzacji lasów w Niemczech ich powierzchnia leśna wynosi 11,5 mln ha. Przy tym ok. 600 tys. ha przypada na powierzchnie poklęskowe, które zostały już w większości odnowione. Według niemieckiej Agencji Specjalistycznej „Wiatr i Słońce” na koniec 2024 r. w niemieckich lasach znajdowało się 2529 turbin wiatrowych o łącznej mocy 7,5 GW, co stanowi 12% całkowitej mocy zainstalowanej w energetyce wiatrowej w Niemczech. Powierzchnia przeznaczona w lasach pod turbiny wiatrowe wynosi ok. 1165 ha, co z kolei stanowi ok. 0,01% całkowitej powierzchni leśnej Niemiec. Należy tu zauważyć, że w stosunkowo ubogich w lasy północnych landach prawie wcale nie ma turbin wiatrowych na obszarach leśnych. Natomiast w lesistej południowej części Niemiec energetyka wiatrowa siłą rzeczy musi się rozwijać także w lasach.

Z wielu względów lepiej jest lokalizować turbiny wiatrowe poza lasami. Ale lokalizacje leśne mają też pewne zalety. Na przykład niemieckie lasy często rosną na wzniesieniach (nie zostały one wylesione, ponieważ nie nadają się do uprawy roli), na których warunki wietrzne są zazwyczaj lepsze niż na nizinach. Właściciele lasów dotkniętych klęskami, udostępniając powierzchnie poklęskowe pod turbiny wiatrowe, mogą zapewnić sobie kompensacyjne źródło dochodów. Obszary leśne są często znacznie oddalone od siedzib ludzkich, toteż leśne lokalizacje energetycznych instalacji wiatrowych z reguły rzadziej kolidują z przepisami dotyczącymi ochrony ludności niż lokalizacje turbin wiatrowych na przestrzeniach otwartych.

Wśród niemieckich organizacji zajmujących się ochroną przyrody są i takie, które całkowicie odrzucają lokalizowanie turbin wiatrowych w lasach. Jednak znaczące organizacje ekologiczne, takie jak Związek Ochrony Przyrody w Niemczech (NABU) czy Sojusz na rzecz Środowiska i Ochrony Przyrody w Niemczech (BUND), są zasadniczo pozytywne nastawione do leśnej energetyki wiatrowej. Niemniej wykluczają zdecydowanie wznoszenie turbin wiatrowych w lasach o znaczących walorach przyrodniczych, w tym lasach w stanie bliskim naturalnego, oraz na obszarach chronionych i siedliskach podatnych na destrukcję. BUND ocenia, że w niemieckich lasach może pracować maksymalnie 9 tys. turbin wiatrowych.

Źródło: www.forstpraxis.de

AI przeanalizowała śpiew ptaków

Zespół naukowców z Uniwersytetu Getyńskiego i Leśnego Zakładu Badawczego Niemiec Północnozachodnich (NW-FVA) wykorzystał sztuczną inteligencję (AI) do analizy aktywności 53 europejskich gatunków ptaków leśnych w zakresie śpiewu i odgłosów w sezonie lęgowym. Do tej pory dzienne i sezonowe wzorce tej aktywności, ustalone w oparciu o dane pozyskane w lasach Europy Środkowej, były znane jedynie w przypadku niedużej liczby gatunków ptaków, a to ze względu na dużą złożoność niezbędnych obserwacji.

Badania z zastosowaniem AI wykazały, że aktywność ptaków w zakresie śpiewu i odgłosów jest zróżnicowana w większym stopniu, niż wcześniej zakładano. Naukowcy zgromadzili dane z 256 lokalizacji w lasach Dolnej Saksonii. Za pomocą automatycznych urządzeń rejestrujących zapisywali 30 sekund ptasich odgłosów co 10 minut przez całą dobę od marca do maja. Następnie AI identyfikowała gatunek ptaka na podstawie jego odgłosów i śpiewu. Aby zapewnić uwzględnienie w analizie wyłącznie wiarygodnych danych, naukowcy zweryfikowali propozycje sztucznej inteligencji.

Analiza czasowa o wysokiej rozdzielczości, obejmująca łącznie 6,4 mln zapisów głosowych, wykazała, że gatunki ptaków leśnych charakteryzują się indywidualnymi wzorcami aktywności. – Nasze dane dowodzą, że wśród gatunków ptaków leśnych występuje znacznie więcej typów aktywności niż tylko wzorce „skowronkowe” i „sowie” – wyjaśnia David Singer, główny autor studium analitycznego.

Oprócz licznej grupy gatunków typowo aktywnych w dzień, niektóre gatunki, takie jak kos i słonka, były aktywne raczej o zmierzchu. Kosa słyszano znacznie częściej w godzinach wieczornych niż porannych (do tej pory rzadko brano to pod uwagę przy liczeniu ptaków). Nawet w obrębie grupy gatunków dziennych istniały podgrupy. Podczas gdy dzięcioł czarny i wiele gatunków sikor wykazywało szczyt aktywności wczesną wiosną i było znacznie rzadziej słyszanych od końca kwietnia, gatunki takie jak pokrzywnica i strzyżyk zaczynały być aktywne dopiero w kwietniu. Oczywiście osobne grupy tworzą gatunki nocne i ptaki wędrowne, które przylatują do Europy Środkowej dopiero w maju.

Naukowcy zestawili wyniki analizy z wcześniejszymi zaleceniami metodologicznymi co do liczenia ptaków lęgowych. Wykazali na tej podstawie, że w przypadku wielu gatunków zalecane okresy obserwacji często nie pokrywają się z okresami szczytowej aktywności w zakresie śpiewu. Na przykład wcześniej zakładano, że dzięcioł duży daje się łatwo zaobserwować przez całe przedpołudnie. Tymczasem zgodnie z danymi akustycznymi prawdopodobieństwo usłyszenia tego gatunku jest znacznie mniejsze po upływie ok. dwóch godzin od wschodu słońca niż bezpośrednio po nim. Z kolei w przypadku innych typowych gatunków ptaków leśnych, takich jak modraszka czy pierwiosnek, wysoki poziom aktywności w zakresie śpiewu utrzymuje się także po zalecanym okresie obserwacji w godzinach porannych. Ptaki te można więc liczyć także w późniejszych porach dnia.

Łącząc tradycyjne liczenie ptaków z nowymi metodami akustycznymi, możemy znacznie poprawić miarodajność monitoringu ptaków – uważa Andreas Schuldt, współkierownik badań, i dodaje:  Z nowej metody profituje w szczególności monitoring gatunków o krótkich okresach aktywności. Na przykład dzięcioła zielonosiwego i dzięciołka – gatunki, które są słyszalne w krótkim przedziale czasowym i nie dają się łatwo zaobserwować ornitologom – można bez trudu wykryć nową metodą. Wyniki analizy głosowej aktywności ptaków zostały już uwzględnione w najnowszym wydaniu książki Metodologiczne standardy badań ptaków lęgowych w Niemczech.

Źródło: www.forstpraxis.de

Przepracował przeszło 40 lat w jednym leśnictwie

W październiku 2025 r, po 42 latach pracy w jednym leśnictwie, przechodzi na emeryturę leśniczy Bartolomej Samsely. Leśnictwo Cigánov, z którym ten słowacki leśnik związał całe swoje życie zawodowe, ma powierzchnię 900 ha i należy do nadleśnictwa Zámuty, które wchodzi w skład regionalnego gospodarstwa leśnego Vihorlat, będącego jednostką przedsiębiorstwa państwowego Lasy Republiki Słowackiej (LSR) zarządzającego słowackimi lasami państwowymi.

– Moim zdaniem leśniczy powinien spędzić w jednym leśnictwie długi okres. Tak, aby poznał las i wiedział, czego on wymaga. Jeśli leśniczy pracuje w jednym leśnictwie przez, powiedzmy, pięć lat, to wykona tam jedną trzebież wczesną w danym drzewostanie, jedno czyszczenie późne na danej powierzchni, a potem odejdzie. A przecież trzeba zobaczyć, jakie będą efekty drugiego czyszczenia. Trzeba zobaczyć, jak las zachowa się po trzebieży wczesnej. A to dlatego żeby leśnik wiedział, co zrobił dobrze, a co mógł zrobić inaczej.

W czasach, kiedy zaczynałem pracę, nie czekało się na naturalne odnowienie. W latach 80. XX w. przyjeżdżał nadleśniczy, wycinało się pas, starannie przygotowywało glebę i sadziło las. Jeszcze w latach 90. sadziłem od 100 tys. do 120 tys. sadzonek rocznie w swoim leśnictwie. Przez ostatnie 20 lat nie stosowałem odnowienia sztucznego. A jeśli już, to wykorzystywałem co najwyżej 1 tys. sadzonek. Przykro mi, że moi przełożeni nie doceniają tych wyników. W tym kontekście nie mogę nie powiedzieć, że nasz system wynagrodzeń jest tak przestarzały, że nie motywuje nas do osiągania takich wyników – zauważa Samsely.

Czy praca w jednym leśnictwie przez całe życie zawodowe może dać leśniczemu satysfakcję? Bartolomej Samsely wypowiada się jednoznacznie: – Tak, dlatego też zwykle mówię, że wybrałem bardzo dobry zawód i nigdy bym go nie zmienił. Leśnictwo to piękna dziedzina. Las ci się odwdzięczy, gdy będziesz w niego ingerował rozważnie, odpowiedzialnie i z wyczuciem, gdy sam będziesz zadowolony ze swojej pracy. Ja wciąż odczuwam pewien wewnętrzny uraz bezpośrednio po wykonaniu cięcia w drzewostanie.

W tutejszych drzewostanach bukowych mamy dwie warstwy, ponieważ w buczynach trudno jest uzyskać inną strukturę. Gdy podrost zaczyna sięgać ponad głowę, konieczne jest wyznaczenie cięć w okresie spoczynku wegetacyjnego, gdy leśniczy ma przegląd sytuacji.

W leśnictwie Cigánov zdecydowanie dominuje buk. Jego udział w odnawianych drzewostanach sięga 90%. Niemniej w każdej trzebieży wczesnej natrafia się na co najmniej osiem gatunków drzew o znaczeniu gospodarczym. Oprócz buka, dębu, jaworu i jesionu w miejscowych lasach można spotkać wiąz i lipę. Wśród drzew iglastych dominuje modrzew, ale występuje również jodła, daglezja,
sosna i świerk.

Kiedy tu przyjechałem przeszło 40 lat temu, do drzewostanów wprowadzano już więcej gatunków drzew. Obecny skład gatunkowy nie jest więc tylko efektem mojej pracy. Na początku byłem trochę sfrustrowany, nie mogłem pojąć, po co tyle gatunków. Ale potem zacząłem przywiązywać dużą wagę do tego, który gatunek w której części odnawianej powierzchni powinien się znaleźć, aby mógł wzrastać w optymalnych warunkach siedliskowych.

Stosowaliśmy grupowe odnowienie sztuczne. Sadziliśmy grupę modrzewia, grupę dębu. Kluczową sprawą jest to, że udało nam się utrzymać zróżnicowany skład gatunkowy po trzebieżach wczesnych. Przykładowo: w naszych drzewostanach jest miejsce na dąb, jawor i jesion, i te gatunki utrzymały się i utrzymają w składzie. Uważam to za wielki sukces.

Trzeba powiedzieć, że prawidłowe prowadzenie cięć w drzewostanach to wielka sztuka. To już nie jest to samo, co dawne wyznaczanie trzebieży wczesnej w litej buczynie. Po przyjeździe tutaj kończyłem stary plan urządzenia lasu przez około dwa lata. Potem był dwuletni przejściowy plan urządzenia lasu na lata 1985–86. Na początku każdego dziesięciolecia szczegółowo planowałem wszystkie trzebieże wczesne i późne oraz wszystkie czyszczenia. Zachowywałem pięcioletnie nawroty cięć, aby las mógł trochę odpocząć – wspomina Bartolomej Samsely.

Źródło: www.lesmedium.sk

Współpraca lasów państwowych z Pro Silva Bohemica

Lasy Republiki Czeskiej (LČR), które zarządzają czeskimi lasami państwowymi, zawarły w kwietniu 2025 r. umowę o współpracy z organizacją Pro Silva Bohemica – czeskim stowarzyszeniem leśników, właścicieli i przyjaciół lasu, którzy praktykują i promują gospodarkę leśną bliską przyrody.

Od 2000 r. LČR testują i doskonalą różne typy bezzrębowej gospodarki leśnej na tzw. powierzchniach demonstracyjnych. Do tej pory wyznaczyły w swoich lasach 24 takie obiekty o łącznej powierzchni blisko 8,5 tys. ha. Stowarzyszenie Pro Silva Bohemica wspiera LČR w rozwoju metod gospodarki leśnej bliskiej przyrody na powierzchniach demonstracyjnych. W 2024 r. LČR założyły zgodnie z metodyką tego stowarzyszenia pięć obiektów demonstracyjnych. W 2025 r. ma do nich dołączyć następnych pięć – każdy o powierzchni 100–150 ha.

Nasza metodyka opiera się na wieloletniej praktyce leśnej w kraju i za granicą. W cyklu pięcioletnim na powierzchni jednego hektara będziemy w każdym obiekcie rejestrować dane o gatunkach drzew, ich miąższości, przyroście i o pojawiającym się odnowieniu naturalnym, a także obserwować, jak las reaguje na zmianę klimatu i przeprowadzane zabiegi hodowlane – wyjaśnia Tomáš Pospíšil, przewodniczący stowarzyszenia Pro Silva Bohemica, i dodaje: – Zmiany w strukturze lasu mogą stać się wyraźnie widoczne dopiero po kilkudziesięciu latach. W tym czasie leśnicy będą testować metody hodowli, które mają uczynić lasy bardziej zróżnicowanymi, a tym samym bardziej odpornymi.

Organizacja Pro Silva Bohemica powstała w 1995 r. w Brnie jako filia Czeskiego Towarzystwa Leśnego (ČLS). W latach 2014–21 działała w formie stowarzyszenia filialnego ČLS. Od 2022 r. funkcjonuje jako stowarzyszenie niezależne. Od początku swojego istnienia Pro Silva Bohemica jest pełnoprawnym członkiem federacji Pro Silva Europa, która została założona w 1989 r. w Słowenii. Federacja promuje gospodarkę leśną bliską procesów naturalnych jako alternatywę dla krótkich cykli produkcyjnych ze zrębami zupełnymi. Aktywnie działa dziś w 22 państwach. Jej polskim członkiem jest sekcja Pro Silva Polonia działająca w ramach Polskiego Towarzystwa Leśnego. Przewodniczy jej Maciej Pach z Wydziału Leśnego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.

LČR działają w formie przedsiębiorstwa państwowego. Sprawują zarząd nad blisko 1,2 mln ha lasów, czyli nad jedną szóstą powierzchni Czech i mniej więcej połową wszystkich czeskich lasów. Zatrudniają ok. 3,8 tys. osób, w tym ponad 2,6 tys. pracowników na stanowiskach nierobotniczych. W 2024 r. pozyskały ok. 8,1 mln m3 drewna.

Źródło: www.silvarium.cz

Leśne 2025 piwem symbolizującym przyszłość

Austriackie Lasy Związkowe (ÖBf), zarządzające lasami państwowymi Republiki Austrii, od 15 lat warzą we współpracy z mistrzem piwowarskim Axelem Kiesbye koneserskie piwo Leśne (Waldbier). Zasadniczo każdy rocznik trunku bywa wzbogacany o inny dodatek pochodzący z lasów ÖBf.

Aby uczcić jubileusz 100-lecia swojego istnienia, w 2025 r. ÖBf przygotowywały wyjątkową odmianę smakową piwa Leśnego, której nazwa brzmi „Las Przyszłości”. Jubileuszowy rocznik łączy w sobie aromaty gatunków drzew, które reprezentują stabilne klimatycznie mieszane lasy przyszłości i będą w coraz większym stopniu promowane w odnowieniach przez ÖBf. Pędy jodeł, kwiatostany modrzewia, liście buka, żołędzie, żywica daglezji i inne dodatki smakowe pochodzące z gatunków przyszłościowych zostały zebrane ręcznie w kilku leśnictwach ÖBf w różnych zakątkach Austrii. Każdy z leśnych dodatków wnosi znaczący wkład do bogatego doznania smakowego. Pędy jodły, kwiatostany modrzewia i kora daglezji zaskakują zapachem pomarańczy i marcepana, młode liście buka – lekko cytrynową nutą, a żołędzie – aromatami orzechowymi. Oficjalna prezentacja piwa „Las Przyszłości” została zaplanowana na jesień 2025 roku.

ÖBf zaczęły oferować limitowane partie piwa Leśnego w 2011 r. – Międzynarodowym Roku Lasów. Podstawowym dodatkiem do warzenia pierwszych roczników piwa Leśnego były młode pędy, szyszki, nasiona lub żywica iglastych drzew leśnych:  jodły (2011), limby (2012), modrzewia (2013), sosny czarnej (2014) i świerka (2015). W 2016 r. dodatkiem były gałązki, igły i szyszkojagody alpejskiej odmiany jałowca, w 2017 r. – kwiaty czeremchy zwyczajnej, w 2018 r. – kwiaty, liście i pędy dzikiej gruszy, a w 2019 r. – owoce jarzębu brekinii. Z kolei w 2020 r. Leśne było piwem barrigue, czyli takim, które dojrzewało w dębowej beczce. W 2021 r. zapoczątkowany został nowy cykl roczników piwa Leśnego, który skupia się nie tyle na samych dodatkach, ile na zbiorowiskach leśnych ich dostarczających. Rocznikowi 2021 r. aromat nadały szyszki sosny limby i jagody borówki czarnej, rocznikowi 2022 – kwiaty wiązówki błotnej i młode pędy wierzby białej, rocznikowi 2023 – młode pędy jodły i owoce jarzębiny, a rocznikowi 2024 – kwiatostany lipy i owoce porzeczki alpejskiej.

Źródło: www.bundesforste.at

Lasy państwowe inwestują  w park energetyczny

Szwedzkie państwowe gospodarstwo leśne Sveaskog, któremu podlega 14% powierzchni leśnej Szwecji, oraz nordycka firma energetyczna Cloudberry Clean Energy uzgodniły na przełomie czerwca i lipca 2025 r. warunki wspólnej inwestycji w projekt energetyczny obejmujący energetykę wiatrową i słoneczną oraz magazynowanie energii. Dla Sveaskogu oznacza to nowy sposób podejścia do energetyki odnawialnej jako źródła przychodów, zakładający odgrywanie aktywniejszej roli w realizacji projektów energetycznych i zarazem wzięcie większej odpowiedzialności za nie.

Projekt zakłada wzniesienie nawet jedenastu turbin wiatrowych w wyżynnym kompleksie leśnym Älgfallet, położonym w centralnej Szwecji. Przewidziane są również rozwiązania w zakresie energetyki słonecznej i magazynowania energii, mające na celu zoptymalizowanie efektywności ekonomicznej całej sieci energetycznej.

– Cieszymy się, że możemy uczynić ten krok wspólnie z firmą Cloudberry, która ma ugruntowaną pozycję w branży energetycznej i długofalową strategię rozwoju. Decyzja o współpracy jest zgodna z naszymi głównymi ambicjami, do których należy zwiększenie zrównoważonego zysku czerpanego z użytkowania gruntów. Jednocześnie oznacza ona poszerzenie naszego spojrzenia na rozwój energetyki wiatrowej na naszych terenach. Aktywnie uczestnicząc w rozwoju niektórych projektów, mamy możliwość stawiania wyższych wymagań odnoszących się np. do sposobu uwzględniania walorów społecznych lub przyrodniczych w pracach projektowych. Równolegle będziemy dalej wykonywać tradycyjne umowy dzierżawy gruntów, w przypadku których mamy dobre wieloletnie doświadczenia – informuje Erik Brandsma, dyrektor generalny Sveaskogu.

Partnerstwo z tak dużym zarządcą gruntów jak Sveaskog to wyjątkowa okazja do tego, abyśmy mogli, łącząc siły, w pełni wykorzystać nasze mocne strony. Zadbamy o to, aby inwestycja była nie tylko zrównoważona i odpowiedzialna, ale także kreowała realną wartość dla lokalnej społeczności. Taki rodzaj współpracy ma kluczowe znaczenie dla przyspieszenia transformacji energetycznej – podkreśla Charlotte Bergqvist, szefowa projektu w firmie Cloudberry.

Obecnie na gruntach Sveaskogu znajduje się przeszło 800 turbin wiatrowych, których łączna moc stanowi 18% całkowitej mocy zainstalowanej w energetyce wiatrowej w Szwecji. Rocznie dostarczają one ponad 8 TWh energii elektrycznej. Wykorzystywanie energii wiatrowej jest ważną przesłanką osiągnięcia celu polityki energetycznej Szwecji, którym jest 100-procentowe oparcie systemu elektroenergetycznego na odnawialnych źródłach energii do 2040 roku. Współpraca z firmą Cloudberry przy realizacji projektu w kompleksie leśnym Älgfallet jest pierwszą tego typu inicjatywą ze strony Sveaskogu w obszarze energetyki wiatrowej.

Cloudberry posiada trzy farmy wiatrowe działające w Szwecji i produkuje łącznie ok. 1 TWh energii odnawialnej rocznie w krajach nordyckich. Firma ma ambitne długofalowe plany stymulowania transformacji energetycznej poprzez opracowywanie i realizowanie zrównoważonych projektów wykorzystywania odnawialnych źródeł energii.

Sveaskog działa w formie niegiełdowej spółki akcyjnej. Ma w swojej pieczy przeszło 3 mln ha lasów. Zatrudnia przeciętnie 850 pracowników, w tym ok. 610 osób na stanowiskach nierobotniczych. Rocznie pozyskuje we własnych lasach blisko 5 mln m3 drewna przy przyroście przeszło 12 mln m3.

Źródło: www.sveaskog.se

Mniejszy rozmiar cięć w lasach państwowych

Minister środowiska Litwy, Povilas Poderskis, zatwierdził w lipcu 2025 r. maksymalny rozmiar regularnych cięć użytkowania głównego litewskich lasów państwowych w 2026 r. na poziomie o 5,7% niższym niż w 2025 roku. Jest to największy w ostatnim dziesięcioleciu spadek górnego pułapu cięć w lasach państwowych na Litwie.

Ministerialna decyzja została podjęta na podstawie złożonego przez litewską Państwową Służbę Leśną (VMT) wniosku ws. rocznej normy podstawowego rozmiaru cięć w lasach państwowych w latach 2024–2028. – Chcę podkreślić, że roczny pułap cięć jest górną granicą, a nie instrukcją czy planem zakładającym dokładnie taki rozmiar cięć. (…). W zależności od warunków i podejmowanych decyzji rzeczywisty rozmiar cięć może być mniejszy. Wycięcie każdego hektara lasu lub każdego drzewa powyżej tego limitu byłoby już naruszeniem przepisów. Przy podejmowaniu decyzji o progu cięć wzięliśmy pod uwagę oczekiwania wielu interesariuszy lasów państwowych, w tym zarówno dążenie społeczeństwa do ochrony lasów w jak największym stopniu, jak i potrzeby przemysłu drzewnego w zakresie planowania procesów produkcyjnych i łańcuchów dostaw. Naszym celem jest zrównoważone użytkowanie lasów, tak aby Litwa miała zarówno silny przemysł, jak i żywotne lasy o wysokich walorach – podkreśliła wiceminister środowiska Aira Paliukėnaitė.

Na zmniejszenie rozmiaru cięć miały również wpływ prawne ograniczenia w użytkowaniu lasów, wynikające z nowelizacji ustawy o szczególnych warunkach użytkowania gruntów. 1 stycznia 2026 r. wejdą w życie przepisy ograniczające cięcia głównego użytkowania lasu na przestrzeni 20 km w głąb terytorium Litwy od granicy państwowej z Federacją Rosyjską i z Białorusią oraz w promieniu 100 m wokół obszarów miejskich. Redukcja rozmiaru cięć związana jest również z zatwierdzeniem przez ministerstwo nowych siedlisk leśnych mających znaczenie dla Wspólnoty, na których obowiązuje całkowity zakaz cięć użytkowania głównego lasu lub dopuszczalne są jedynie cięcia selekcyjne.

Na Liwie rząd ustala roczny rozmiar cięć użytkowania głównego w lasach państwowych na okres pięciu lat. Rozmiar ten obejmuje pewną rezerwę na użytki przygodne.

Litewskie Państwowe Gospodarstwo Leśne (VMU) zarządza lasami państwowymi o powierzchni ok. 1 mln ha (blisko połowa wszystkich lasów Litwy). Zatrudnia blisko 2,5 tys. pracowników, w tym ok. 1,1 tys. osób na stanowiskach robotniczych. Pozyskuje rocznie 3,6–4,0 mln m3 drewna przy przyroście rocznym 9,3 mln m3. Wszystkie lasy VMU są certyfikowane wg litewskiego krajowego standardu gospodarki leśnej FSC.

Źródło: www.vmu.lt

Lasy państwowe odnawiają tabor samochodowy

W wyniku wojny tabor samochodowy Państwowego Przedsiębiorstwa Wyspecjalizowanego Lasy Ukrainy, które ma w swojej pieczy ukraińskie lasy państwowe, znacznie się uszczuplił. Od początku działań wojennych leśnicy przekazali na potrzeby frontu ponad tysiąc sztuk sprzętu, w tym setki samochodów. W rezultacie niedobór środków transportu w przedsiębiorstwie stał się bardzo dotkliwy. W niektórych podstawowych jednostkach organizacyjnych Lasów Ukrainy nie było już ani jednego sprawnego pojazdu. Na dodatek przeszło połowa taboru przedsiębiorstwa była przestarzała.

W 2024 r. Lasy Ukrainy uruchomiły zakrojony na szeroką skalę program odbudowy taboru. W ciągu roku zakupiły już 250 jednostek transportowych, dzięki czemu liczba podstawowych jednostek organizacyjnych bez samochodów zmniejszyła się o połowę. Obecnie jeden pojazd przypada na 2,5 tys. ha lasu. Zapotrzebowanie na sprzęt pozostaje duże zwłaszcza w regionach przyfrontowych, w tym w jednostkach organizacyjnych położonych w obwodzie charkowskim, które niedawno stały się częścią Lasów Ukrainy. Zostało tam przemieszczonych sześć samochodów terenowych ze sprzętem gaśniczym z jednostek organizacyjnych Lasów Ukrainy w innych regionach.

W planie inwestycyjnym na 2025 r. przedsiębiorstwo planuje jeszcze zakup 179 samochodów, w tym: 49 pick-upów z napędem na cztery koła (połowa tych pojazdów ma być wyposażona w moduły przeciwpożarowe o pojemności 0,5 m3) i 130 samochodów terenowych przeznaczonych do patrolowania. Zakupy realizowane są za pośrednictwem platformy elektronicznej Prozorro.

Lasy Ukrainy mają w swojej pieczy 6,6 mln ha ukraińskich gruntów państwowych, w tym 5,9 mln ha lasów. Od 2022 r. działają w formie jednego ogólnokrajowego przedsiębiorstwa państwowego. Początkowo składały się z 9 dyrekcji regionalnych i 148 gospodarstw filialnych, w których zgrupowanych było łącznie 1451 nadleśnictw.

Od jesieni 2024 r. przechodzą restrukturalizację. Gospodarstwa filialne przekształcane są w nowe, duże nadleśnictwa (wiosną 2025 r. było 97 takich jednostek), które podlegają bezpośrednio dziewięciu dyrekcjom regionalnym. Stare, małe nadleśnictwa stają się leśnictwami (1343 jednostki). Lasy Ukrainy sprzedają ok. 12 mln m3 drewna rocznie.

Źródło: www.e-forest.gov.ua

idź do strony: