
30 maja 2005 około godziny 18:30 w rejonie Lasów Rychtalskich przeszła silna wichura połączona z potężnym gradobiciem i obfitymi opadami deszczu. Żywioł szalał około pół godziny. Po burzy nastała cisza i ludzkim oczom ukazał się dramatyczny krajobraz: połamane drzewa, uszkodzone samochody, zniszczona sieć energetyczna i telefoniczna. Najbardziej ucierpiały nadleśnictwa Oleśnica i Oława (RDLP we Wrocławiu), gdzie szkody szacuje się odpowiednio na 83 i 6 tys. m3 powalonego drewna, oraz Nadleśnictwo Syców (RDLP w Poznaniu) – 61 tys. m3.
Ucierpiały drzewostany we wszystkich klasach wieku oraz młodniki i uprawy. Nie oparły się siłom przyrody zarówno potężne dęby i buki jak i tegoroczne nasadzenia sosnowe, które zostały ścięte przez grad. Poszkodowane nadleśnictwa otrzymały już od Urzędu Zamówień Publicznych zgodę na prowadzenie przetargów „z wolnej ręki” na prace związane z porządkowaniem uszkodzonych powierzchni.
O sile gradobicia świadczy fakt, iż w domach i blokach mieszkalnych w Sycowie została wybita znaczna ilość szyb w oknach oraz zniszczeniu uległo wiele fasad budynków. Takiego kataklizmu jeszcze w tym mieście nie widziano. Przez pewien czas Syców był całkowicie odcięty od świata. Powalone drzewa oraz połamane gałęzie skutecznie blokowały wszelki ruch. Porządkowanie drogi krajowej numer 8 Wrocław-Warszawa trwało około czterech godzin. Silnie ucierpiała także Oleśnica – w mieście powalonych zostało wiele drzew, jeden park przy trasie przelotowej właściwie przestał istnieć. Była jedna ofiara śmiertelna.
opr. DGP
Fot. S. Sęktas
Fot. M. Wesoły
więcej zdjęć obejrzeć można na stronie
http://sycow.lasypanstwowe.poznan.pl/