
Kiedy specjaliści zabierają się za pisanie, zwykle oczekujemy inspirujących i pełnych ciekawych rozwiązań poradników. Mary Reynolds, irlandzka architekt krajobrazu, dostarcza nam jednak czegoś więcej. Czytając „Ogrodowe przebudzenie”, można poczuć, że autorka zabiera nas w piękny, nieco enigmatyczny i bardzo hipnotyzujący sen, w którym opowiada zarówno o jej inspiracjach, jak i samej sobie.
Nie jest to typowy poradnik dla pasjonatów ogrodnictwa, co niektórych może nieco rozczarować. Choć jest tu wiele praktycznych porad, dotyczących np. uprawy i pielęgnacji drzew czy przywracania zdrowia ziemi, nie są one w formie typowych zestawień bądź planów. Nie jest to instrukcja, jak stworzyć ogród krok po kroku. Mary Reynolds dba o to, żebyśmy poczuli magię i przypomnieli sobie dawno porzucone korzenie, dlatego skupia naszą uwagę na radości, jaką dają nam ogrody, i energii, którą możemy z nich czerpać.
Obok „Ogrodowego przebudzenia” nie da się przejść obojętnie – w jego szacie graficznej można zakochać się od pierwszego wejrzenia, a towarzyszące nam niemal na każdej stronie ilustracje Ruth Evans zachęcają, by zatrzymać się przy nich na dłużej. Ich barwność i symbolika to nie jedyne zalety – urzekający mistycyzm wręcz hipnotyzuje czytelnika.
To nie jest książka na jeden wieczór – o nie! Przeczytanie jej jednym tchem byłoby grzechem, choć niezrobienie tego – również, gdyż zgrabny i subtelny styl, jakim jest napisana, aż prosi, by bez wytchnienia iść za sugestywnym głosem autorki i poznać jej sekret planowania ogrodów, w których to przyroda jest na pierwszym miejscu. Jednak, jeśli zwolnimy, oddamy się tej książce bez reszty i pozwolimy, by z każdą stroną zaczarowała nas swoim urokiem, będzie to lektura nie tylko niezwykle ciekawa, ale także inspirująca, odprężająca i wręcz – terapeutyczna.
Przeczytajmy – w trosce o Ziemię i o nas samych!
PK