
Szop pracz – kolejne zagrożenie!
Do groźnych chorób przenoszonych przez zwierzęta (od wścieklizny, poprzez kleszczowe zapalenie mózgu po bąblowicę – by wymienić tylko niektóre) doszła w niektórych częściach naszego kraju kolejna, tym razem przenoszona przez szopa pracza. To miłe skądinąd zwierzę jeszcze do niedawna było do kupienia w sklepach zoologicznych. Do Europy szopy pracze trafiły wraz ze stacjonującymi w Niemczech wojskami amerykańskimi. Rodziny żołnierzy hodowały je jako maskotki. Pojedyncze egzemplarze wydostały się na wolność i rozpoczęły zasiedlanie nowych terenów. Przy praktycznym braku wrogów w środowisku naturalnym okazały się zwierzęciem na tyle ekspansywnym, że obecnie w samej tylko Brandenburgii strzela się 20 tys. szopów w sezonie łowieckim. Z Niemiec szop trafił do Polski i choć nie prowadzi się szeroko zakrojonych badań nad zasiedlaniem naszego kraju przez ten gatunek, wiadomo, że spotyka się je coraz częściej. Każdy nowy gatunek stanowi niebezpieczeństwo dla ekosystemu, w którym dotąd był nieobecny. Pomińmy zagrożenia związane z konkurencją pokarmową czy drapieżnictwem, choć są one niemałe. Najważniejszym problemem są nieznane dotąd pasożyty. Rodzime gatunki nie są na nie odporne. Według niemieckich badań dramatyczny spadek liczebności ptactwa na terenach zasiedlonych przez szopa wiąże się właśnie z tym zjawiskiem.