19 lutego o godz. 13.00 do drzwi młodziutkiego Muzeum SGGW zapukali goście przybyli na doroczną uroczystość „Lasu Polskiego”. Nie zawiedli się ci, którzy na przekór złej pogodzie i „szalejącej” grypie postanowili uczestniczyć w podsumowaniu dwóch konkursów organizowanych przez „Las Polski” – XII edycji konkursu fotograficznego ,Las w moim obiektywie” i XII konkursu dla Prenumeratorów. Impreza jest iście „ekumeniczna”, łączy bowiem grono ludzi różnych, choć zbliżonych profesji – leśników, przyrodników, wydawców, pisarzy, artystów fotografików. Nie wymienimy oczywiście wszystkich, ale wspomnimy, że gościliśmy Edwarda Lenarta, zastępcę dyrektora Departamentu Leśnictwa w Ministerstwie Środowiska, Arkadiusza Gruchałę, prodziekana ds. studenckich WL SGGW oraz Sławomira Trzaskowskiego, dyrektora CILP. Imprezę z dużym powodzeniem prowadzili Karolina Grobelska, kustosz Muzeum SGGW oraz Rafał Zubkowicz, na co dzień pracujący w redakcji „Lasu Polskiego”.
Jak co roku nagrodziliśmy nadleśnictwa, które wyróżniają się wysokim poziomem czytelnictwa „Lasu Polskiego”. Na przybyłych przedstawicieli nadleśnictw (m.in. z Nadleśnictw Narol, Rajgród i Cybinka), zapowiadanych gromkim grzmieniem rogów zespołu sygnalistów myśliwskich „Akteon”, czekały nagrody (komputery przenośne ufundowane przez OW Oikos, wydawcę „Lasu Polskiego”, oraz komplety ubrań ocieplanych od firmy Graff) i niespodzianka w postaci… „benedyktynki” – tak pospolicie nazywa się sadzonki wyhodowane z nasion poświęconych przez Ojca Świętego Benedykta XVI – którymi Biuro Nasiennictwa Leśnego postanowiło obdarować laureatów obu konkursów. Jak widać nasze pismo opłaca się czytać nie tylko dla poszerzenia wiedzy…
Oddechem przed kolejną turą emocji miał być koncert kwartetu smyczkowego „Altra Volta”, ale, jak się okazało, to co miało ostudzić – podekscytowało jeszcze bardziej. Muzyka oczarowała („Cztery Pory Roku” Vivaldiego) i porwała (szczególnie bardzo żywiołowy „Skowronek” Dinicu) słuchaczy.
Nagrody najlepszym fotografom 2008 roku wręczali jurorzy (Taida Tarabuła, Wojtek Sobociński, Mariola Godlewska, Robert Drożdż, Aleksander Holak i Krzysztof Kajzer), których tym razem my „wywołaliśmy do tablicy”. Mieli i oni swoje „pięć minut”, dzięki którym wszyscy, a szczególnie uczestnicy konkursu, mogli dowiedzieć się, czym zajmują się na co dzień, poznać ich zainteresowania, zobaczyć „ludzką twarz” jurora.
Niektórzy z nagrodzonych ugięli się pod ciężarem nie tylko własnej sławy, ale i nagród, które musieli udźwignąć. Bezcenny okazał się dla nich zapewne uścisk jurorskiej dłoni), ale i to, że ich pasja została doceniona – każdemu z nagrodzonych, a byli to m.in. – Ryszard Czaplewski, leśniczy w Nadleśnictwie Połczyn – zwycięzca konkursu i zwycięzca w kategorii dla pracowników LP i parków narodowych, Tadeusz Kandefer – trzeci w kategorii LPPN oraz najlepiej fotografujący studenci: Tomasz Sczansny z uczelni krakowskiej, Jakub Nawrocki i Kosma Gutowski z SGGW, towarzyszyło zdjęcie ukazujące go w trakcie fotografowania oraz prezentacja jego pasji. Naprawdę nie sposób wymienić ogromu przyznawanych nagród, ale w tym miejscu podziękujemy zacnym sponsorom, bez pomocy których owych nagród oczywiście by nie było: firmie Sumi-Agro Poland, OW Oikos, PPHU Graff, firmie Ecotone, firmie KaRoKa, OW Multico, wydawnictwu Demart, firmie Fiskars Brands, wydawnictwu Solis, Biuru Turystyki Przyrodniczej „Dudek”, Zakładowi Kartograficznemu Sygnatura.
Scenariusz imprezy obfitował w wiele humorystycznych akcentów, jednym z nich było wręczenie Grzegorzowi Patkowi, „nadwornemu satyrykowi konkursu”… uśmiechniętej patki – w uznaniu fotograficznego poczucia humoru.
Nic jednak nie zapowiadało wybuchu emocji, jaki miał mieć miejsce za chwilę. Ogłoszenie grand prix trzymaliśmy w tajemnicy do ostatniej chwili. Ekscytacja sięgnęła zenitu już wtedy, kiedy na czarnym tle rzutnika pojawił się wieki znak zapytania, a chwilę potem usłyszeliśmy, prawdziwie po aktorsku wyrecytowany przez prowadzących, fragment „Pana Tadeusza”. Kiedy już przenieśliśmy się w krainę pól malowanych zbożem rozmaitem i poczciwych brzezin dowiedzieliśmy się, że recytacja miała związek z zainteresowaniami nagrodzonego, z których największe to fotografia i literatura. Dwie panie sponsor, jak na prawdziwej gali oscarowej, rozerwały kopertę i odczytały nazwisko zwycięzcy. Swoim sukcesem prawdziwie zaskoczony był…
Tadeusz Kandefer, od 9 lat pracownik Parku Narodowego Gór Stołowych, który podobno do ostatniej chwili (chyba przez nadmierne emocje) nie podejrzewał, że mowa właśnie o nim. Piękna fotografia „Czas w lesie płynie na… zielono” ukazująca brzozy dowodzi, że motywu dobrego zdjęcia nie trzeba szukać w egzotyce.
A potem do świata czarów przyrody przeniosły wszystkich magiczne w swoim pięknie diaporamy Taidy Tarabuły, jurora konkursu, pracownika naukowego SGGW i artysty fotografika. Patrząc na twarze widzów można było zaryzykować twierdzenie, że naprawdę powiało kulturą… Nie był to jednak koniec atrakcji – niemal każdy z przybyłych opuścił imprezę z własną karykaturą, wykonaną przez współpracującego z „Lasem Polskim” znakomitego rysownika Piotra Kanarka.
Potem był już czas na przysłowiową lampkę wina i rozmowy kuluarowe – zdjęcia wystawowe sprzyjały zadumie nad pięknem polskich lasów,
Altra Volta przygrywała, a pączki i faworki, jak to zwykle w tłusty czwartek, mrugały zalotnie do biesiadników…
Redakcja
Nagrodę z rąk jurorów odbiera Kosma Gutowski
Uśmiechnięta patka dla… Grzegorza Patka
Szczęśliwy i zaskoczony zdobywca grand prix
Piotr Kanarek miał ręce pełne roboty…