Przeczytasz w 12 minut

Lasy do Konstytucji po raz wtóry

W numerze 4/2012 „Lasu Polskiego” mogliśmy przeczytać wywiad z profesorem Tomaszem Boreckim pt. „W kręgu leśnych wyzwań”. Profesor jest doradcą prezydenta i członkiem Kolegium Lasów Państwowych. Jest więc osobą wpływową. Poglądy profesora nie pozostają jedynie w świecie sporów i dyskusji. Przybierają całkiem realne kształty. Tym bardziej warto z nimi dyskutować.

* W wyniku problemów technicznych, niniejszy tekst,wydrukowany w numerze 7/2012 nie zawierał wszystkich uwag Autora. Wszystkiewyłuszczenia w kolorze zielonym są uzupełnieniem tegoż tekstu.
Za pomyłkę serdecznie Autora i Czytelników przepraszamy!

Słyszę o prywatyzacji Lasów Państwowych odlat. Gdy kiedyś spytałem leśniczego, wieszającego na drzwiach kancelarii afiszz protestem przeciwko prywatyzacji, przeciwko czemu konkretnie protestuje, niepotrafił mi wyjaśnić. I do dziś nie wiem – co właściwie kryje się pod tympojęciem?

 

A profesor z prywatyzacją walczy

Rzeczpospolita Polska od 20 lat podejmujeznaczący wysiłek prywatyzacyjny. Już dawno temu wszystkie siły polityczne, wrazz Kościołem, uznały, że to konieczne i dobre. Nawet ustawa o lasach wprowadziłaodpowiednie przepisy umożliwiające prywatyzację zasobów mieszkaniowych LP, copóźniej było poszerzane kolejnymi zarządzeniami dyrektorów generalnych.
Należy domniemywać, że rozprzedawaniezasobów mieszkaniowych nie jest tą „złą prywatyzacją” i nie oburza panaprofesora. Pewnie dlatego, że bierze w niej udział korporacja leśna, a może teżwszystkie środowiska, o których wspomina w wywiadzie. Wystarczy jednak byzainteresowanie np. pustostanem przejawiła osoba spoza środowiska, a kończy sięto jego rozbiórką, podczas gdy istniejący obok obiekt jest prywatyzowany nakorzyść nadleśniczego czy jego zastępcy.
Profesor twierdzi, że nie zna (…)znaczącego środowiska, które dopuszcza prywatyzację lasów. Przeciwni są ludziemiast i wsi, środowisko akademickie, Kościół. Powszechne „nie” wspomagaekonomia. Lasy Państwowe zajmują niemal 30% powierzchni kraju. Powszechnysprzeciw budzą propozycje sprzedaży 1/3 Polski. Doświadczenie wskazuje, żeżadna prywatyzacja w dłuższym okresie czasu nie przyniosła pozytywnych efektówekonomicznych dla kraju. Widzimy bowiem wyraźnie, że wraz ze wzrostem dochodówpaństwa z tytułu sprzedaży majątku narodowego, zadłużenie samego krajuwzrasta. Czy można łączyć te dwa fakty? Dziś ludzie, którzy 20 lat temurozpoczęli proces rozprzedaży-prywatyzacji majątku narodowego, wskazują nakonieczność np. nacjonalizacji banków. Jaka jest tego przyczyna? Co sprawia, żepaństwo ponosi straty tam gdzie powinno odnosić korzyści? Póki ta przyczyna niezostanie zlikwidowana, jestem również zdecydowanym przeciwnikiem rozprzedażymajątku narodowego, rozprzedaży majątku LP.
Choć Tomasz Borecki zauważa, żeprywatyzacyjny „szum jest szkodliwy”, to jednak jest przekonany, że politycy,którzy chcieliby prywatyzacji „na szczęście stanowią znikomą siłę”. Wg mniepodnoszenie tej sprawy dowodzi mimo wszystko istnienia wciąż realnegozagrożenia. W zeszłym roku wskazywałem na inne możliwe gwarancje ochronynarodowego charakteru Lasów Państwowych. Jeśli wszystkie znaczące środowiska sąprzeciwne prywatyzacji, to które znaczące siły są przeciwne umieszczeniuodpowiedniej klauzuli w Konstytucji? Czy taka klauzula byłaby mniej warta oddeklaracji Prezydenta RP „że lasy pozostaną publiczne”? Czy publiczne, to tosamo co państwowe i narodowe?
Czemu więc nie zagwarantować ich narodowegoi publicznego charakteru w Konstytucji Państwa?
A może nie chodzi o odpowiednie gwarancjedla Lasów Państwowych, lecz jedynie o cykliczne straszenie i pobudzaniespołeczeństwa dla obrony zupełnie innych celów?

 

Dorobek Lasów Państwowych – polski parknarodowy

Pan prof. Borecki wskazuje na osiągnięciaLP od momentu odzyskania przez Polskę niepodległości w roku 1918. Przypominaniepostaci prof. Jana Miklaszewskiego jako osoby współodpowiedzialnej oraztolerującej eksploatację Puszczy Białowieskiej przez angielską firmę „Century”,co zarzucał mu wieloletni naczelny dyrektor LP Adam Loret (Piotr Bajko,„Encyklopedia Białowieska”), dowodzi jedynie, że skutki niektórych złychdecyzji ciągną się dziesiątki i setki lat. Potwierdza też, że nie wszystkiedziałania znanych ludzi podjęte niemal sto lat temu – a i dziś również – sąchwalebne.
Szanujemy pamięć Adama Loreta i dzieło,jakie stworzył. Zbudował silną gospodarkę leśną w Polsce i silną pozycję LasówPaństwowych.
Znacząca jest informacja podawana przezprof. Boreckiego o przyroście powierzchni leśnej Polski, jaki się dokonał –trzeba to jednoznacznie podkreślić – w okresie PRL. Przybyło w tamtym czasieponad 2,5 mln ha lasów. Natomiast uchwalony przez Sejm Rzeczypospolitej„Krajowy program zwiększania lesistości” (do 2020 roku) praktycznie jużprzestał być realizowany. Na ratunek programowi ruszyła statystyka orazlustracja terenów pokrytych naturalnymi odnowieniami, ale nie realne prace ikoszty („Informacja o stanie lasów oraz o realizacji Krajowego programuzwiększania lesistości w 2010 roku” prezentowana w Sejm). Wskazywanie przezprof. Tomasza Boreckiego, że: Dziś mamy 2,3 mld m3 zapasu (bezpośrednio powojnie tylko 900 mln3), co oznacza prawie dwuipółkrotny wzrost to przecieżwynik powojennego wysiłku nie tyko leśników oraz upływu czasu, lecz też rzeszycywili, uczniów szkół itd. Posadzone wówczas wspólnie sadzonki to dziś 50,60-letnie drzewostany, które zgodnie z nowymi założeniami mają być niemal wpołowie zjedzone przez korniki i inne szkodniki. Czy o to chodziło wszystkimpodejmującym trud zalesień 2,5 mln ha?
Sam zapas o niczym jeszcze nie przesądza.Dla społeczeństwa i państwa zdecydowanie większe znaczenie ma efektywnośćleśnej gospodarki oraz zdolność do rozwoju i budowy kraju. Z pewnością panprof. Borecki zdaje sobie sprawę, że demokratyczna Polska, stawiając napiedestale Adama Loreta, grzebie jednocześnie dzieło jego życia – silną iznaczącą w Polsce, Europie i świecie gospodarkę leśną i drzewną. Naszadzisiejsza demokracja, kulawy system „społecznych konsultacji”, wybrała innądrogę. Buduje, z zapałem, podcinając gałąź na której siedzi – polski parknarodowy. Dziś obejmuje on już niemal połowę zasobów leśnych Lasów Państwowych.Tym samym przeznacza się na zgnicie taką samą część majątku narodowego, jakąrokrocznie „rzuca” na rynek. Nie przypuszczam, bym mylił się o więcej niż 10%.Przechodzenie do porządku nad tak ogromnym marnotrawstwem, w imię nie ekologiilecz ekologizmu, to dziś nic szczególnego. Warto jednak wskazać, że tuż za Odrąpodobne „ekologistyczne” – bo przecież nie ekologiczne (nie mające nicwspólnego z ekologią) – propozycje pozostawiania na zgnicie tylko 5% masysurowca zostały zdecydowanie odrzucone przez Bundestag.

 

Drewno – też warte więcej niż na asygnacie

Pan prof. Borecki jest zwolennikiem poprawystosunków LP z przemysłem drzewnym, którego podatki i działalność już dawnowspomagają kraj. Ma też świadomość, że każdy dodatkowy metr drewna na rynku tododatkowe miejsca pracy, nie tylko dla robotników zul.
Profesor przytacza: Wg ośrodków badawczych:amerykańskiego i szwajcarskiego, drewno (w sposób prosty przeliczane na biznes)stanowi zaledwie 8% wartości wszystkich dóbr leśnych, które w przytłaczającejwiększości są pochodną ochronnych, przyrodniczych i społecznych funkcji lasu. Czy funkcje, które przytacza profesor, pojawiły się wczoraj? Jestem przekonany,że istniały od zawsze. Czemu służy ich nadmierna medialna eksploatacja?
Nie podważając tych wyliczeń, należy sięzastanowić, jakie są straty w tych ochronnych, przyrodniczych i społecznychfunkcjach lasu w przypadku prowadzenia zrównoważonej i efektywnej gospodarki wlesie, w tym również racjonalnego użytkowania? Warto też wspomnieć, że wartośćsamego surowca jest jedynie niewielką częścią korzyści, jakie są generowaneprzy jego przetwarzaniu. Czy wartość drewna stanowi więcej niż 8% wszystkichkorzyści, jakie uzyskuje społeczeństwo i kraj z jego przetwarzania? Jak więc mawyglądać realna współpraca i uczciwa rozmowa w przemysłem drzewnym? Sprawapodaży oraz aukcyjny i nierówny system cen z pewnością wymagają co najmniejanalizy.
Pozwolę sobie również delikatnie zaprotestowaćprzy stwierdzeniu: Leśnicy mają jednego pana, którym jest las.
Całe życie wydawało mi się, że leśnicy tojedynie grupa zawodowa, natomiast lasy państwowe nie są własnością leśników.Czy prywatyzacja lasów na rzecz tej korporacji zawodowej byłaby do przyjęcia?Tak jak mieszkań zakładowych. Podkreślanie korporacyjnego charakteru lasu niewydaje się właściwe. Lasy Państwowe mają służyć Polsce – tak jak określi tospołeczeństwo. Las dla samego lasu to zupełnie inna historia. To historiaparków narodowych i rezerwatów. Tak swego czasu określiła to Polska.
Niestety od dłuższego już czasu leśnicy LPw strukturach i służbie ministra środowiska zajmują się w coraz większymstopniu tworzeniem ogromnego parku narodowego. Nie wzmacnia to środowiskaprzyrodniczego, czego tragiczne dowody są widoczne na obszarze PuszczyBiałowieskiej, szczególnie w Nadleśnic-twie Białowieża. Dla Polski i dla samychleśników to same straty. Profesor nie widzi w tych faktach niczego zdrożnego,choć przywołuje przykład Puszczy.

 

Jak modernizować strukturę LasówPaństwowych

Pan profesor nie odnosi się wprost domodernizacji struktur, jakie miały miejsce w okresie ostatnich 20 lat. Wartoprzypomnieć, że LP doświadczyły już restrukturyzacji Dawidziuka–Majchrzaka (ok.5000 zlikwidowanych miejsc pracy oraz często przypadkowe likwidacje nadleśnictwi leśnictw) oraz kończonej właśnie optymalizacji Pigana–Baryły. Modernizacji ioptymalizacji poddano w szczególności pracowników terenowych i nadleśnictwa.Pan profesor jest przeciwnikiem systemowych rozwiązań i „odgórnego normowaniazatrudnienia”. Podnosi konieczność zmian i oszczędności „w sferze stricteadministracyjnej”. Dostrzega również możliwość „korekty podziału Polski leśnejna regiony”.
Artykułuje zastrzeżenia w stosunku doprzerostów etatowych w regionalnych dyrekcjach LP. Jednak wskazywanie napotrzebę weryfikacji kompetencji bez modernizacji struktury nie wydaje sięrealne. Część decyzji podejmowanych na szczeblu regionalnym (w regionalnychdyrekcjach Lasów Państwowych) można przenieść do nadleśnictw – to bardzo ogólnestwierdzenie stoi w sprzeczności z obowiązującym prawem. Bowiem wciążobowiązująca ustawa o lasach mówi w art. 35. 1. że: Nadleśniczy prowadzisamodzielnie gospodarkę leśną w nadleśnictwie na podstawie planu urządzenialasu oraz odpowiada za stan lasu.
Czy profesor Borecki nie zna tej prawnejformuły? Aktualnie, by przenieść jakieś kompetencje na nadleśniczego,należałoby wpierw wykreślić z ustawy o lasach ten nieszczęsny artykuł nr 35,a później przypisać nadleśniczym określone przez profesora konkretnekompetencje. Ale jakie?
Chyba, że pan profesor sugeruje, że artykuł34 pkt. 2C, który wskazuje, że dyrektor regionalny inicjuje, koordynuje oraznadzoruje działalność nadleśniczych i kierowników jednostek o zasięgu regionalnymodebrał już wcześniej wszelkie kompetencje i wszelką odpowiedzialnośćnadleśniczym?
A może odebrał kompetencje, a nie odebrałodpowiedzialności?
Czy możliwa jest jakakolwiekodpowiedzialność, jeśli nie są (?) jasno określone prerogatywy na określonychpoziomach w strukturze?
Uważam, że struktura w jakiej są zamknięteLasy Państwowe nie jest adekwatna do dzisiejszego stanu rozwoju cywilizacyjnegospołeczeństwa. Kwestią pozostaje, czy struktura i system kraju są w stanieprzyjąć jakiekolwiek zmiany.

 

Polityczni nominaci cementują

Nie osiągniemy wielkiego postępu, jeśli ozajmowaniu kluczowych stanowisk będzie decydować tzw. bilet polityczny. W tychsłowach profesor porusza problem głębokiego upolitycznienia, które występującjuż nie tylko wśród kadry pracowników LP. To wcale nie nowy temat.
Całe ostatnie dwudziestolecie w LP tohistoria mniejszych i większych jatek o podłożu politycznym. Do dziś największeznaczenie ma zupełnie co innego niż fachowość i wiedza. Jest to wynik panującejcentralizacji, zawłaszczania całych obszarów administracji i gospodarki wrytmie wyborczego walca i doboru kadr w takim samym rytmie. Dzisiaj sprawdzająsię tylko wytrawni tancerze. Nie są zwolennikami żadnej modernizacji. Cementująukład.
Rzeczywista zmiana organizacji LP byłazwiązana z prywatyzacją usług leśnych. Pan prof. Tomasz Borecki wskazuje nadoniosłość tych zmian. Warto jednak przypomnieć, że była to niezależna ioddolna inicjatywa, która powstała na poziomie nadleśnictw. Została wpóźnieszym czasie zatrzymana, gdyż zaczęła zagrażać strukturom rdLP i DGLP. Jejefekty zostały w większości zniweczone. Wystarczy porównać wielkośćzatrudnienia na stanowiskach nierobotniczych przed rozpoczęciem prywatyzacjiusług i dziś, uwzględniwszy duże redukcje pracowników terenowych (leśniczych,podleśniczych, gajowych, dozorców obchodów). Rzuca się w oczy, że wraz zespadkiem zatrudnienia na stanowiskach robotniczych następował co najmniejproporcjonalny przyrost zatrudnienia pracowników biurowych DGLP, rdLP,nadleśnictw. Mimo dobrego wyposażenia biur oraz postępów w transporcie i wkomunikacji, wyraźnie widoczne są przerosty biurokratyczne, nie tylko w rdLP.
Każda struktura organizacyjna czerpie zhistorii. Lecz to nie historia przesądza o jej sprawności. Właściwe jest określeniecelów, jakie ma osiągać organizacja oraz budowanie lub modernizowanie jejstruktury dla ich najlepszej realizacji. Określanie na samym początku schematustruktury LP i wskazywanie na to, jaki jest wyśmienity bez określenia celów – ao tych nie przeczytamy w wywiadzie – nie wydaje mi się właściwe. Chyba, żenadrzędnymi celami organizacji Lasów Państwowych jest odsunięcie wtłoczenia ichw budżetowy gorset i uniknięcie prywatyzacji.
Czy struktura organizacji nie powinna byćbudowana od dołu, a nie od góry. Rzadko kiedy buduje się dom od dachu.Fundamenty więc się kruszą, a dach nie wydaje się do nich dopasowany. Może siędopasował do czegoś innego? Nikt zdaje się nie pamiętać, co najpierw się wali.

 

Opodatkować Lasy

W roku ubiegłym minister finansów, powołującsię na zapisy ustawowe (Lasy Państwowe są administracją), planował wtłoczyćcałą organizację w budżetowy gorset. Zgodny opór przed zamknięciem LP wbudżetowym worku wynika z wielu powodów. Plany te nie były zamachem nasamodzielność, niezależność LP. Nie stanowiły też żadnego zagrożenia dla samejsubstancji leśnej. Mogło się to nawet przyczynić do dalszego wzrostu„ekologizacji” środowiska naturalnego w zgodzie z FSC i PEFC. W perspektywiemogły skutkować przeznaczeniem na zgnicie nawet całego zapasu drewna, którym wwywiadzie chwali się pan prof. Tomasz Borecki (2,3 mld m3). Może też mogłylepiej zabezpieczyć przed prywatyzacją.
Plany ministra finansów mogły zburzyćustalony porządek istotny nie tyle dla samych Lasów, co dla wielu innychorganizacji i stowarzyszeń powiązanych z LP. Z pewnością stanowiło to teżzagrożenie dla aktualnego poziomu dochodów i zarobków. Dziś, gdy„niebezpieczeństwo” to zostało odsunięte, pan prof. Tomasz Borecki podkreśla,że: LP w ostatnich latach wypracowują i zatrzymują zyski liczone w setkachmilionów złotych, podczas gdy w budżecie państwa brakuje pieniędzy napodstawowe dziedziny życia. Wiadomo już, że LP będą płatnikiem CIT (któryobowiązuje wszystkie firmy w wysokości 19% od zysku).
Profesor jest jednak przeciwnikiem płaceniatego typu podatku przez nadleśnictwa. Okazuje się, że zwiększanieodpowiedzialności i samodzielności nadleśnictw, na co wskazuje w jednym miejscuwywiadu, nie jest dopuszczalne, jeśli chodzi o samodzielne rozliczanie podatkuCIT – a więc w zakresie samodzielności i niezależności finansowej nadleśnictwa– co podkreśla profesor w innym miejscu wywiadu.
Ograniczanie znaczenia nadleśnictw wlokalnym środowisku nie podniesie rangi LP w regionie czy kraju. Centralnerozliczanie podatków nie wpłynie w żadensposób na wizerunek i rangi LP. Czy to interesuje prof. Boreckiego? Istotne dlaniego jest zachowanie wiodącej roli rdLP i DGLP w sferze finansów w strukturachLasów Państwowych. Dlaczego? Odpowiedź wydaje się prosta: żaden gospodarz niewyda lekką ręką trudno uzyskanych dochodów. Pięć razy kalkulowałby, na coprzeznaczać składkę funduszu leśnego. A może kupiłby sąsiednie nierentownenadleśnictwo? Może zrealizowałyby Programzwiększania lesistości?
Opodatkowanie LP podatkiem od zysku CIT,właściwym dla firm, wymagać będzie zmiany prawa. Nie wiemy, czy ta zmianabędzie związana z nowelizacją w zakresie prawa podatkowego, czy też w zakresieustawy o lasach? Niezależnie od tego konsekwencje wprowadzenia tego podatkubędą olbrzymie i dalekosiężne. Dlatego podkreślam znaczenie wprowadzeniagwarancji konstytucyjnych dla narodowego, publicznego i państwowego charakteruLasów Państwowych.

 

O czym będzie radzić Rada

Profesor w wywiadzie powraca do swojejkoncepcji sprzed ponad roku – powołania organu doradczego, społecznej rady.Troska o „nazbyt duży bagaż” odpowiedzialności dyrektora generalnego nie musizaraz być powodem powoływania kolejnego ciała doradczego. Przecież rzeczywistaniezależność nadleśnictw, która leży na sercu prof. Tomasza Boreckiego, w sposóbprosty może zdjąć znaczną część tej odpowiedzialności z osoby dyrektora.
Warto też przypomnieć o istnieniu jużjednego ciała doradczego – jest nim Kolegium Lasów Państwowych, którego panprof. Tomasz Borecki jest przewodniczącym. Jeśli Kolegium nie spełnia swejroli, to rzeczywiście warto rozważyć pomysł utworzenia innego ciała doradczego,ale wpierw zastanowić się, jakie są przyczyny niespełniania swej roli przezKolegium. A może swojej roli nie spełnia dyrektor generalny?
Wskazywanie na potrzebę tworzenia nowegociała doradczego wpisuje się w trend dalszego ograniczania samodzielności iniezależności nadleśnictwa, kolejnych leśnych dyrekcji oraz rozmydlaniaodpowiedzialności. Warto też wiedzieć, że niewinna propozycja pana prof.Boreckiego powołania Rady Lasów Państwo-wych jest już niemal przesądzona, boznajduje się w projekcie nowelizacji ustawy o lasach: Rada Lasów Państwowychbędzie 5-osobowym organem, którego członków będzie powoływał minister do sprawśrodowiska.

Las i Kraj, a nie środowiska

Jestem zdecydowanym przeciwnikiemcentralizacji i korporacyjności w państwie. Nie znam się tak dobrze napolityce, jak pan prof. Borecki. Nie ważę rzeczy pod kątem zadowolenia„określonych środowisk”. Bo pomysły, które są forsowane przez te środowiskaniewiele mają wspólnego z racjonalizmem, rozsądkiem oraz moim Lasem i Krajem.
Czytając wywiad, odniosłem wrażenie, że panprofesor przedstawia nam pomysły, które moją pogodzić „znaczące środowiska”.Nie wskazując jednak na rzeczywiste przyczyny złej sytuacji i zagrożeń, jegorokowania nie wydają się być szyte na miarę „leśnych wyzwań”.

Tekst i zdjęcie: Robert Grzeszczyk

Rys. Piotr Kanarek