Zapomniani zwycięzcy

Zapomniani zwycięzcyTomasz SzeszyckiSoftVision 2010, s. 311Na samym początku Czytelnikom należy się wyjaśnienie, skąd na łamach „Lasu Polskiego” prezentacja kilkusetstronicowej książki historycznej nt. powstania wielkopolskiego? Okoliczność, która o tym stanowi, to osoba autora – Tomasz Szeszycki to nie tylko zapalony regionalista i badacz lokalnej historii, ale przede wszystkim leśnik.

Gdy w przedświątecznym numerze recenzowaliśmy książkę nadleśniczego z podlaskiego Rajgrodu – „Wypędzony do raju” Mariana Podleckiego – trudno było przypuszczać, że dotrze do nas tom pióra kolejnego nadleśniczego. Autor „Zapomnianych zwycięzców” kieruje bowiem Nadleśnictwem Rokita w okolicach Szczecina. Prócz humanistycznych zainteresowań do napisania książki skłoniła go rodzinna historia. Powstańcem był bowiem dziadek autora, Seweryn Szeszycki, którego niepublikowane wspomnienia zostały wykorzystane w opracowaniu. Niegdysiejszy dowódca plutonu kulomiotów pisał w nich m.in. nt. natarcia na Margonin, gdzie w międzywojniu mieściła się szkoła dla leśniczych.
Co oczywiste o leśnikach w książce znajdziemy więcej wzmianek. Autor poświęcił powstańcom związanym z leśnictwem, branżą leśną i drzewną rozdział. Nakreśla w nim warunki pracy leśników w Prusach, po czym przedstawia życiorysy kilkudziesięciu osób. Najobszerniej pisze o nadleśniczym Władysławie Wiewiórskim, który zorganizował oddziały w okolicach Wrześni. Śmiertelnie ranny w walkach o Szubin, zmarł w styczniu 1919 roku.
Więcej szczęścia miał inny leśnik-powstaniec Franciszek Musiał. Losy postaci, którą przedstawia czytelnikom Tomasz Szeszycki, mogłyby być tematem iście sensacyjnej powieści – uratowany z tonącego statku, uciekł z ogarniętej rewolucyjnym wrzeniem Kilonii, by przyłączyć się do powstania. Gdy wyleczył się z odniesionych ran, został marynarzem flotylli pińskiej, a latem 1920 r. z wymontowanym z motorówki karabinem, bronił przed bolszewikami mostu w Płocku. Do tego jeszcze wysiedlenie w 1939 r., przynależność do AK i represje ze strony UB.
Tak jak przypomnienie nadleśniczego Musiała, tak i wspomnienie czynu zbrojnego „Zapomnianych zwycięzców” autor uważa za niezwykle istotne. Powstanie, którego walki rozgrywały się właśnie w styczniu, było bowiem jednym z dwóch polskich zrywów zakończonych sukcesem, tak wojskowym, jak i politycznym.
Dodajmy jeszcze, że książka została opublikowana z własnych środków autora (podobnie jak napisana przezeń i wydana w 2005 r. monografia miasteczka Golczewo). Zainteresowanym polecamy kontakt z autorem: tomszycki@tlen.pl.

RaZ