
Śląsk z niebaJanusz MoczulskiGórnośląska Oficyna Wydawnicza 2005Skojarzenia wywoływane przez określenie Górny Śląsk u większości z nas są chyba podobne. Hałdy, kominy, olbrzymie tereny zdewastowane przez przemysł, niekończące się miasta. I są one słuszne. Jednak Śląsk ma też drugie oblicze. Połacie lasów, unikalne na skalę europejską meandry Odry czy pozostałościpałaców i zamków – oto druga twarz tej ziemi.
Obydwa wizerunki zobaczymy w niedawno wydanym albumie autorstwa znanego śląskiego fotografika i redaktora naczelnego pisma „Zielona Liga”. Książka ma dwa niezaprzeczalne walory: edukacyjny i estetyczny. Ten pierwszy wyraża się nie tylko przez obrazy prezentowane na zdjęciach, ale i przez podpisy oraz krótkie, może nawet zbyt krótkie, teksty autorstwa Jerzego Jamrochy – wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska, Kazimierza Szabli – dyrektora RDLP w Katowicach, Jana Skowronka z Instytutu Ekologii i Terenów Uprzemysłowionych, JolantyPrażuch – wojewódzkiego konserwatora przyrody oraz Jana Rzymełki – posła i geologa.Walor drugi, estetyczny, przejawia się oczywiście przez fotografię, ale również przez przejrzysty i miły dla oka układ graficzny książki. Ciekawy jest też, zapowiedziany już w tytule albumu, sposób ujęcia tematu, czyli Śląska. Zdjęcia lotnicze, w których od lat specjalizuje Janusz Moczulski, dają zupełnie inny pogląd na ten, wydawałoby się, zdewastowany kawałek kraju. A jednak, zadziwiająca jest wszechobecność zieleni. Do nielicznych należą zdjęcia, na których beton i stal ciągną się po horyzont, nie wpuszczając w kadr choćby odrobiny trawnika, łąki, pola czy lasu.Oczywiście przesadą byłoby stwierdzenie, że jest to kraina zielona, szczególnie gdy ogląda się potężne kominy, mogące pomieścić w sobie wielopiętrowe bloki, czy zniszczone przez infrastrukturę narciarską stoki gór. Z drugiej strony zadziwiają i urzekają obrazy wijących się przez lasyi łąki rzek, nadodrzańskich rozlewisk i wysp oraz wielkich leśnych przestrzeni. Wrażenie robią też fotografie prezentujące efekt huraganowych wiatrów, wywracających połacie drzewostanów.Pomysł na przedstawienie Górnego Śląska z powietrza, choć może nie był oryginalny, bo podobne publikacje w całym kraju wyrastają ostatnio jak grzyby po deszczu, to jednak spełnił dwa najważniejsze stawiane przed tą książką zadania. Można się zachwycić, a także można się czegoś nauczyć. I nie przeszkadza w tym fakt, że okładka jest miękka, a tekst skąpy.
SoWa