Żeby było tyle samo bezpiecznych powrotów, ile wyjść do pracy w lesie

Fot. Dariusz Gizak

Na terenie Nadleśnictwa Wyszków (RDLP w Warszawie), dzięki jego gościnności i współpracy, 24 lutego br. odbyło się Szkolenie przypominające zasady bezpiecznej pracy przy pozyskiwaniu drewna.

Szkolenie prowadzone było przez Zespół instruktorów ścinki drzew powołany przez dyrektora RDLP w Warszawie. Nikogo, kto zna specyfikę pracy drwala, o potrzebie takich szkoleń nie trzeba przekonywać. Jednak wszystkich bardzo poruszył fakt, że nastąpił znamienny zbieg wypadków i dwa dni wcześniej w miejscowości Rzeczków w woj. łódzkim podczas pracy w lesie zginął 68-letni ojciec i jego 41-letni syn, których przygniotło drzewo. Zdarzenie to stało się oczywistym tematem wielu wypowiedzi.

W szkoleniu brali udział głównie drwale i właściciele zakładów usług leśnych z terenu RDLP w Warszawie, a także leśnicy. Obecny był także zastępca dyrektora ds. ekonomicznych RDLP w Warszawie Robert Jaśkiewicz.

Odpowiedź na zapotrzebowanie

Do niedawna członkowie zespołu instruktorów zajmowali się szkoleniem drwali w ramach nadleśnictw, w których pracują, ewentualnie w jednostkach sąsiednich. Podejmowali jednak starania, aby swoje zaangażowanie i potencjał wykorzystać na większą skalę. Ukoronowaniem tych dążeń było Zarządzenie nr 13 Dyrektora RDLP w Warszawie z dn. 25 kwietnia ub. r. w sprawie powołania regionalnego Zespołu instruktorów ścinki drzew prowadzących szkolenia z zakresu pozyskiwania drewna na terenie RDLP w Warszawie. W skład tego zespołu weszli: Tomasz Szwed (Nadleśnictwo Chojnów; kierownik zespołu), Krzysztof Dzundza (Nadleśnictwo Łochów), Krzysztof Wyrzykowski (Nadleśnictwo Wyszków) i Mariusz Wierzbicki (Nadleśnictwo Drewnica).

Z całą pewnością znajdą się osoby, które będą wątpiły w celowość powołania takiego zespołu w strukturach Lasów Państwowych. Przecież od dziesięcioleci pozyskanie drewna to zadanie zuli wykonujących je w ramach prac zleconych przez nadleśnictwa. Dlaczego więc to nie zule miałyby zadbać o bezpieczeństwo i wysoki poziom swoich pracowników? Powodów jest tak wiele, że przytoczyć należy tylko te podstawowe. Przede wszystkim zule w Polsce to firmy prywatne, kierujące się w swojej działalności bezwzględną ekonomią. Trudno im wydać choćby złotówkę, jeśli nie przełoży się ona bezpośrednio na zysk. Działalność organizacji zrzeszających te podmioty niestety nie doszła jeszcze do poziomu, który pozwalałby im na zajęcie się tak szczytnymi celami, więc z tej strony drwale także nie mogli oczekiwać pomocy.

Niestety sygnałów z kraju dotyczących kupowania kursów drwali przez internet, na podstawie szkoleń, które w rzeczywistości nie miały miejsca, jest coraz więcej. Wszystko przez to, że koszt uzyskania takiego zaświadczenia o niby-kursie to 400–500 zł, a wydatki, które właściciel zul musiałby ponieść na rzeczywisty kurs, wynoszą 5–10 tys. zł. W jego skład wchodzą koszty delegacji, niewykonywania przez ten czas pracy przez delegowanego oraz koszty zatrudnienia instruktorów, sprzętu i wszelkie pozostałe, wiążące się z takim szkoleniem. Optymalnie musiałoby ono trwać tydzień bądź nawet dwa, aby dało praktyczną umiejętność ścinki i wiedzę o jej prawidłowym wykonywaniu.

Właściciele zul i sami drwale wybierają więc „kupowanie kursów”, a nie udział w prawdziwych szkoleniach. To jednak w żadnym stopniu nie tłumaczy dokonywanych przez nich wyborów zakupu niby-zaświadczeń. Koszt ludzkiego życia lub inwalidztwa jest przecież niemierzalny.

Efekty takiego stanu rzeczy są niestety smutne. Rocznie w wypadkach podczas ścinki drzew ginie 20–30 osób. Trudno w tej sytuacji posłużyć się danymi statystycznymi, gdyż zawierają one jedynie wypadki zgłoszone przez Lasy Państwowe i np. nie znajdą się wśród nich zdarzenia, kiedy rzecz miała miejsce na terenie lasów prywatnych, po godzinach pracy lub bez zlecenia. Wspomniana już śmierć dwóch osób z 22 lutego również nie zostanie uwzględniona, bo osoby te prowadziły ścinkę na terenie prywatnym.

I to wszystko dzieje się w sytuacji, kiedy w polskim prawie zawód drwala jest uznany za jeden z najniebezpieczniejszych. Wynika to z przepisów, na podstawie których np. szkolenie BHP zwykłego pracownika należy przeprowadzać co 36 miesięcy, a drwala co 12 miesięcy. Takie szkolenie powinno również zawierać instruktaż stanowiskowy, czyli działanie przy pniu drzewa. Firmy szkolące w zakresie BHP powinny zatrudniać instruktorów ścinki, a niestety tak nie jest.

W tej sytuacji PGL Lasy Państwowe, jako organizacja dysponująca odpowiednią bazą organizacyjną i specjalistami, okazała się jedynym podmiotem, który może zmienić coś w tej sytuacji. Rola jednej z pierwszych przypadła RDLP w Warszawie.

Teoria wyprowadzona z praktycznych doświadczeń

Pierwsza część szkolenia odbyła się w obiekcie Nadleśnictwa Wyszków i rozpoczęła się przedstawieniem podstawowych celów tego szkolenia oraz uwydatnieniem, że takie inicjatywy powinny być istotne dla wszystkich, którzy czynnie uczestniczą w procesie pozyskiwania drewna, czyli drwali, zrywkarzy, właścicieli zul, a także podleśniczych, leśniczych, nadleśniczych i ich zastępców oraz inżynierów nadzoru. Z tego grona nie można wykluczyć chociażby takich osób jak brakarze – cieszy więc fakt, że jeden z nich, brakarz regionalny, był obecny na sali. Początkowa, naturalna rezerwa uczestników wobec prowadzących szybko zniknęła bez śladu. Kiedy okazało się, że mają oni rzetelną wiedzę, popartą praktyczną znajomością zagadnienia, nie musieli walczyć o uwagę słuchaczy. Rozluźniające wtrącenia, jak chociażby takie, że: z BHP jest podobnie jak z s…m, bo pomimo najlepszych zabezpieczeń zdarzają się wypadki, też zadziałały we właściwy sposób. Uczestnicy zrozumieli szybko, że tym razem nie będą uczestniczyli w nudnej nasiadówce, ale w szkoleniu, z którego mogą wynieść przydatne informacje i umiejętności.

Podczas teoretycznej części szkolenia uczestnicy wypełnili także anonimową ankietę, która miała wskazać rzeczywisty zasób ich wiedzy.

Szkolenia przypominające zasady bezpiecznej pracy przy pozyskiwaniu drewna adresowane są do wszystkich drwali, niezależnie od ich wieku i doświadczenia. Podkreślono, że błędy popełniają zarówno osoby z niewielkim stażem (z powodu braku doświadczenia), jak i ci z wieloletnią praktyką, u których wynikają one z rutyny. A za najczęstszą przyczynę wypadków uznano nieprawidłowe ściąganie drzew zawieszonych.

Następnie omówiono szczegółowo kilka tragicznych wydarzeń w lesie, zaczynając od śmierci pilarza (1 lipca 2024 r.) na terenie Nadleśnictwa Wyszków. Zarówno w tym przypadku, jak i w kolejnych pokazano błędy, które doprowadziły do tych tragedii. Omówienie tych wypadków na konkretnych przykładach zdecydowanie poruszyło uczestników szkolenia i z całą pewnością na długo pozostanie w ich pamięci.

Z równym zaciekawieniem obecni na sali odebrali informacje praktyczne dotyczące chociażby okresu przydatności do użycia kasków czy elementów obowiązkowego wyposażenia drwala. Przypomniano, że w skład tego wyposażenia wchodzą: apteczka, kliny, siekiera, kanister na olej i paliwo z zabezpieczeniem przeciwprzelewowym, mata sorpcyjna, dźwignia obracak, haki i kleszcze samozaciskowe i ściągacz linowy. Oczywistość, oczywistością, ale czy te przedmioty zawsze drwal ma przy sobie? Omówiono także niezbędność i wymogi oznakowania powierzchni, na której odbywa się ścinka.

Praktyka i jeszcze raz praktyka!

Nie jest możliwe, aby w tym miejscu przedstawić pełny zakres wiedzy, którą instruktorzy starali się przekazać słuchaczom. Podkreślić należy jednak, że informacje o sposobach prawidłowego ściągania drzew zawieszonych czy ścinki drzew w zależności od ich specyfiki, np. pochylenia czy uszkodzenia przez hubę, spotkały się z bardzo dużym zainteresowaniem. Podobnie jak uwagi brakarza regionalnego, który starał się uczulić pilarzy na staranne traktowanie drzew cennych i podpowiadał sposoby na unikanie ich uszkadzania podczas ścinki powodującego ich deklasację.

Z uwagą przyjęto także przypomnienie zasad okrzesywania i przeżynki. Instruktorzy podkreślali, że przy tych czynnościach nie dochodzi raczej do wypadków śmiertelnych, ale za to zdarza się wiele drobniejszych urazów. Omówiono przy tym praktyczne aspekty usuwania złomów i wykrotów.

Na zakończenie pierwszej części szkolenia instruktorzy przekazali informację o zawodach drwali z terenu działania RDLP w Warszawie planowanych na 16 i 17 maja. Pierwsza część obejmująca ścinkę drzew odbędzie się 16 maja na terenie Nadleśnictwa Celestynów, a druga 17 maja na placu przy budynku Wydziału Leśnego SGGW. Z każdego nadleśnictwa w zawodach będzie mógł wziąć udział jeden drwal, a jeśli będzie więcej chętnych, problem może zostać rozwiązany przy pomocy konkursu wewnętrznego. Zaapelowano do właścicieli zul, aby umożliwili swoim pracownikom wzięcie udziału w tym konkursie, zwłaszcza że odbędzie się on zgodnie z międzynarodowym regulaminem IALC i zdobyte punkty będą wliczały się do krajowego rankingu eliminacji do Mistrzostw Polski Drwali.

Druga część szkolenia, terenowa, odbyła się według następującego scenariusza: instruktorzy jako pierwsi ścinali drzewa pod bacznym okiem uczestników. Następnie leśnicy przemieścili się w inne miejsce na część szkolenia przeznaczoną dla nich, a drwale w kilkuosobowych grupach mieli możliwość wykonywania ścinki pod okiem instruktorów. Szkolenie zakończyło się wspólnym podsumowaniem i nie było nawet jednej osoby, która uznałaby, że przyjechała niepotrzebnie i zmarnowała swój czas.

Uczestnicy szkolenia wypełnili anonimową ankietę…
Podczas praktycznej części szkolenia instruktorzy…
Nie zabrakło omówienia kwestii ekologii…
Każdy szczegół może mieć znaczenie…
Część teoretyczna była okazją do…
Fot. Dariusz Gizak