Jakie auto do pracy w lesie?

Co kupić? Przed tym pytaniem staje każdy, kto chce trafnie wybrać terenowy samochód do pracy. Mamy nadzieję, że powracający cykl „Auto do lasu” okaże się skuteczną pomocą. Tym bardziej, że tworzyć ją będzie leśnik.

Gdy rozpoczynałem pracę w lasach ponad ćwierć wieku temu, jedynymi autami terenowymi widocznymi w nadleśnictwach były poczciwe GAZ-y 69, UAZ-y 469 i rumuńskie Muscele M 461. Nielicznie widoczne były również o wiele bardziej komfortowe ARO 243 D, które miały poważne problemy z odpalaniem podczas mroźnych zimowych poranków. Gdy podążałem zimą rowerem bądź Komarem na zrąb do odbiórek, wydawały mi się one szczytem komfortu, luksusu i marzeniem trudnym do zrealizowania.Po kilku latach po objęciu „własnego” leśnictwa postanowiłem nabyć swe pierwsze auto „do celów służbowych”. Kiedyś wystarczył maluch… Ponieważ na rynku aut terenowych wybór był bardzo ograniczony, a i portfel niezbyt gruby, nabyłem swego pierwszego Fiata 126 p. Wiek miał słuszny, ale po wykonaniu remontu generalnego i zaopatrzeniu go w opony o ostrym bieżniku dzielnie służył przez kilka lat zarówno w pracy, jak i w rodzinnych wyjazdach. Z czasem jednak zrealizowałem swoje marzenie z młodości i nabyłem swą pierwszą terenówkę…
Był to GAZ 69 w wersji sztabowej z roku 1957. Opony i silnik z Żuka, plandeka do wymiany i kilka innych negatywnych szczegółów nie potrafiły mnie do niego zrazić. Kilka miesięcy spędzonych pracowicie w garażu przy aucie zaowocowało poczuciem spełnienia i w miarę bezawaryjną jazdą po terenie całego leśnictwa. Przestały być dla mnie straszne zarówno niedostępne drogi przebiegające przez podmokłe olsy, jak też te, które biegły po stromych, gliniastych podjazdach. Leśny dukt zniszczony przez zrywkę drewna bądê wywóz przywoływał na twarz ironiczny uśmiech, zmianę biegu lub włączenie napędów i kontynuację jazdy. Porządny bagażnik mógł w końcu pomieścić klupę, korowaczkę, numerator, toporek, cechówkę i wiele innych używanych w pracy narzędzi. W zimie przestały być straszne zaspy, koleiny po autach do wywozu drewna; na wiosnę nie było też problemem szybkie dowiezienie kilkuset sadzonek na pozycję odnowieniową lub jesienne jeżdżenie z kilkoma osobami przy poszukiwaniach owadów. Zdałem sobie sprawę, że maluchem nie wszędzie mogłem dojechać i czasami by znaleêć się w punkcie X trzeba było nadłożyć 2–3 km.
Oczywiście wszystkie te wygody kosztowały więcej zużytego paliwa, ale montaż instalacji 
LPG szybko się zamortyzował. Jazda po leśnictwie w lecie ze złożonym dachem wynagradzała chwile spędzane w kanale przy przeglądach i drobnych naprawach auta.
Z czasem przez garaż leśniczówki przewinęły się kolejne terenówki różnych marek, były to: kolejny GAZ, UAZ, dwa Isuzu Trooper, Ford Bronco, Chevrolet Blazer, Suzuki Samurai i Vitara, trzy Nissany Patrole (K 160, K 260, Y 60) i Kia Sportage, która służy mi dzielnie już od trzech lat.
Pora na wytłumaczenie tego przydługiego wstępu, Redakcja „Lasu Polskiego” zaproponowała mi prowadzenie działu „Auto do lasu”, dlatego w kilku słowach określiłem mój status leśnika i długoletniego użytkownika aut terenowych. Z racji szczerego zafascynowania autami terenowymi miałem też przyjemność uczestniczyć w wielu imprezach terenowych o charakterze czysto sportowym, co zaowocowało poznaniem wielu autorytetów z środowiska terenowego, jak również wieloma wymianami poglądów na temat najróżniejszych aut terenowych. W ten sposób udało mi się pozyskać wiele opinii dotyczących różnych terenówek i spisów ich wad i zalet przekazanych przez samych właścicieli. Mam nadzieję, że w miarę sił i wiedzy będę mógł przekazać Czytelnikom wiele porad i sugestii związanych zarówno z wyborem auta terenowego, jak również dotyczących różnych pojęć i definicji podstawowych spraw związanych z użytkowaniem aut terenowych. Mam też nadzieję, że artykuły zachęcą do zadawania pytań, sugerowania kolejnych tematów i oczywiście do wyrażenia krytyki, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Większość opisów będzie bazowała na opiniach osób jeżdżących autami terenowymi na co dzień w pracy w lasach. Oczywiście będą im towarzyszyć podstawowe dane techniczne oraz ogólnodostępne wykazy wad i zalet.  

„Idealne dla leśnika”
Racjonalnie podchodząc do tematu auta terenowego dla leśnika można dojść do wniosku, że w większości leśnictw/nadleśnictw można by było poruszać się nadal autem osobowym, lecz specyfika naszego zawodu coraz częściej wymaga sprawnego poruszania się po leśnych duktach, a nie zawsze jest to możliwe tego rodzaju pojazdem. Powiększający się rozmiar zadań z zakresu pozyskania drewna, rosnące powierzchnie leśnictw, większa ilość prac z zagospodarowania lasu zmusza nas do większej mobilności i operatywności. Sezon wiosenny z roztopami, letni z przesuszonymi piaszczystymi drogami, dżdżysta jesień z opadem liści
– skutecznie utrudniają jazdę autem osobowym. No i oczywiście śliczna zima, z zaspami i koleinami…
Każdy z nas po zakończeniu prac w okresie, gdy spadło sporo deszczu ma przed oczyma widok rozrytej leśnej drogi na odcinku kilkuset metrów. Trochę zrywki, trochę wywozu wysokotonażowymi zestawami i zostawiamy osobówkę kilkaset metrów przed pozycją cięć, bierzemy pod pachę młotek z podajnikiem, rejestrator, drukarkę, numerki, klupę, taśmę, ryszpak, hełm, śniadanie i biegiem do drwali. W takich chwilach myśl o zakupie terenówki, którą dałoby się dojechać na miejsce jest aż nadto natrętna.
Od myślenia do realizacji zamiarów teoretycznie droga krótka; podaż aut na rynku wręcz oszałamia. Mnóstwo marek, modeli, rodzajów zasilania, wyposażenia, oczywiście każde z proponowanych przez sprzedających aut jest „najlepsze” i idealne dla leśnika. Większość z nas ulega przypływom emocji i kupuje auto terenowe nie zawsze według codziennych potrzeb, skutkuje to później zwiększonymi kosztami eksploatacji, brakiem wykorzystania wszystkich jego atrybutów lub po prostu „zmęczeniem” auta.  

Zacznijmy od pytań
Przed zakupem auta do pracy w lesie musimy określić sobie kilka podstawowych założeń:
CZY TYLKO W TEREN? Czy będzie to drugie auto przeznaczone tylko do jazdy w pracy? Z tego wynika wybór wersji (3–5 drzwi), wieku, komfortu oraz wszelkiego typu udogodnień wymaganych w aucie.
JAKI TEREN? Jaka jest charakterystyka terenu leśnictwa/nadleśnictwa? W oparciu o te dane dokonujemy wyboru nadwozia (samonośne lub na ramie), systemu napędu (dołączany przedni napęd, stały napęd na dwie osie, wersje z lub bez reduktora, blokady mostów).
BENZYNA/DIESEL? Jakie zasilanie preferujemy (benzyna/diesel)? Nie wszystkie marki w intere-sującym nas roczniku oferują oba rodzaje zasilania, ponadto liczba pokonywanych rocznie kilometrów również ma wpływ na określony wybór pojazdu. Nowsze auta z silnikiem diesla oferują imponującą moc i moment obrotowy, ale w zamian nie są już tak niezawodne i odporne na niskiej jakości paliwo, a do tego są coraz bardziej wrażliwe na wilgoć.
NA JAK DŁUGO? Jak długo zamierzamy jeêdzić danym autem i ile kilometrów zamierzamy nim pokonać? Określenie czasu użytkowania pozwala nam na kupno auta z określonym przebiegiem, ograniczającym ewentualne koszta napraw i przeglądów. Często można znaleźć zadbane starsze auto z stosunkowo niskim przebiegiem, które długo jeszcze nam posłuży na leśnych drogach.
SERWIS? Czy w pobliżu miejsca zamieszkania mamy serwis lub mechaników znających się na danym modelu? Zakupienie auta, do którego nie znajdziemy w okolicy fachowca będzie się wiązać z większymi kosztami eksploatacji. Równie ważny jest dostęp do materiałów eksploatacyjnych potrzebnych naszej terenówce. Nie do wszystkich modeli możemy zakupić zamienniki, a to z czasem wpływa na koszt eksploatacji.
ZA ILE? Jaką kwotą dysponujemy na zakup auta? Często zapominamy o tzw. „pakiecie startowym”, który z reguły w aucie terenowym jest wiele wyższy niż w aucie osobowym. Na starcie warto wymienić pasek rozrządu (o ile takowy występuje), oleje w silniku, skrzyni biegów, skrzyni rozdzielczo-redukcyjnej, obu mostach, na wymianę zasługuje również płyn chłodniczy i inne drobiazgi. Auta terenowe zawsze posiadają bardziej pojemne układy smarowania i chłodzenia. Często też zmuszeni jesteśmy do zmiany opon na takie, które pozwolą nam sprawnie poruszać się po leśnych drogach. Po podsumowaniu tych kilku „drobiazgów” pojawia nam się znacząca kwota.   Kupić głową, nie sercemWymieniłem powyżej zaledwie kilka podstawowych kryteriów pomagających w określeniu naszych oczekiwań w stosunku do wymarzonej terenówki. Przeanalizowanie ich pod kątem własnych potrzeb i możliwoÊci pozwala nam na kupowanie auta „umysłem”, a nie „oczami”, co często pozwala nam uniknąć zawodów i rozczarowań związanych z użytkowaniem terenówki. W kolejnych artykułach będę się starał szczegółowiej opisać wspomniane dziś zagadnienia i szereg innych tematów związanych z naszymi terenówkami.                       Pozdrawiam terenowo i życzę Wesołych Świąt.      

Sebastian Kołacz
Kolejny artykuł: Odwieczny dylemat – jakich opon używać? Czytaj w numerze 1/2012

Podpis pod fot. Moja pierwsza terenówka – GAZ 69A z roku 1958.
Kia Sportage z 1998 r.,którą obecnie użytkuje autor.