Rozjechana sarna

17 czerwca 2007 10:54 2007 Wersja do druku

Wracając w maju z weekendu cudem ominęliśmy sarnę rozjechaną na drodze (szosa powiatowa). Widać było, że już niejeden samochód na nią najechał. Poinformowałem o tym fakcie miejscowego leśniczego i jestem oburzony jego zachowaniem. Leśnik odmówił usunięcia zwierzyny twierdząc, że nie leży to w jego kompetencjach. Czy miał prawo tak się zachować? Przecież to on zarządza lasem w imieniu Skarbu Państwa i według mnie to do niego należy zgłaszać takie przypadki i oczekiwać reakcji, tj. usunięcia przejechanej zwierzyny.
Błędne jest twierdzenie, że obowiązek usunięcia padłej zwierzyny z dróg publicznych należy do leśników. Od kogo może Pan zatem żądać stosownej reakcji? Otóż od kilku lat odpowiedzialność "przerzucają" na siebie nawzajem zarządcy dróg oraz gminy właściwe dla miejsca kolizji.
Zgodnie z prawem na zarządcy drogi spoczywa obowiązek zapewnienia na niej bezpieczeństwa. Z reguły zarządcy obowiązek ten wypełniają poprzez ustawianie znaków ostrzegawczych "uwaga, dzikie zwierzęta". Można jednak wnioskować, że z obowiązku tego wynika także konieczność usunięcia każdej przeszkody stwarzającej realne niebezpieczeństwo dla ruchu drogowego. A przeszkodą taką z pewnością jest tusza zabitej (potrąconej) w wyniku kolizji zwierzyny. Tusza ta powinna więc zostać bez zbędnej zwłoki usunięta z drogi, zarówno ze względów bezpieczeństwa ruchu, ale również bezpieczeństwa sanitarnego. Warto dodać, że zgodnie z Ustawą o drogach publicznych zarządcą drogi, w zależności od jej rodzaju, jest: dla dróg krajowych - Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad, wojewódzkich - zarząd województwa, powiatowych - zarząd powiatu, zaś gminnych - wójt (burmistrz, prezydent miasta).
Z drugiej jednak strony mamy ustawę o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która zobowiązuje gminy do utrzymania porządku i czystości na swoim terenie. Obowiązek ten obejmuje również zapewnienie zbierania, transportu i unieszkodliwiania zwłok bezdomnych zwierząt, a także stosowne współdziałanie z przedsiębiorcami podejmującymi działalność w tym zakresie. Ustawa mówi jednak wyraźnie o zwierzętach "bezdomnych" - a pojęcie to powszechnie jest stosowane raczej do psów czy kotów nie posiadających właściciela. Czy słusznym byłoby rozszerzanie tego pojęcia również na zwierzęta łowne? Wszak one - jako dobro ogólnonarodowe - mają właściciela, którym jest Skarb Państwa. Mimo tych wątpliwości, departament prawny ministerstwa środowiska uważa jednak, że w każdym przypadku to właśnie gmina powinna usunąć zwłoki padłej zwierzyny, a następnie może dochodzić zwrotów kosztów utylizacji od właściciela zwierząt łownych bądź właściciela terenu. Nie wnikając w to, kto ponosi koszty usunięcia i utylizacji martwej zwierzyny dokonuje specjalistyczna firma utylizacyjna, która ma z daną gminą zawartą stosowną umowę na usuwanie padliny. Reasumując: błędnym jest przekonanie, że obowiązek usunięcia martwej zwierzyny z drogi publicznej ciąży na Lasach Państwowych. Leśnicy nie są upoważnieni do utylizacji padłej zwierzyny. Gdyby nawet leśnik chciał Panu pomóc, nie może tego osobiście uczynić, bo nie ma takich uprawnień.
A ponieważ w opisanym przypadku, ze względu na bezpieczeństwo ruchu oraz bezpieczeństwo sanitarne liczy się szybka reakcja, radziłabym poinformować o tym fakcie policję.