Redukuj, ponownie używaj, przetwarzaj …czyli zasada 3R

18 lipca 2023 11:21 2023 Wersja do druku

Obyś żył w ciekawych czasach, mówi stare chińskie przekleństwo. Żyjemy w czasach, kiedy wydaje się nam, że wszystko (lub prawie wszystko) można mieć. Konsekwencje ludzkich wyborów można obejrzeć w miejskich śmietnikach, na wiejskich przydrożach czy w lesie.

 

Artykuł ukazał się w numerze 13-14/2023 "Lasu Polskiego".


 


Tradycja utylizowania zbędnych rzeczy, jak wynika z badań archeologicznych, jest powiązana z ludźmi. Jednak różnica jest istotna – niegdyś odpady, aby stać się światkiem historii w rękach naukowców, koniecznie musiały pozostać w miejscu, gdzie nie uległy degradacji – zasypanych studniach, wychodkach, torfowiskach. Przodkowie używali przedmiotów codziennego użytku bardzo długo – niejednokrotnie tak długo, aż nie dało się ich już przetworzyć. Poza tym mieszkańcy wsi, a więc niegdyś 90% społeczeństwa, żyli zgodnie z rytmem pór roku i ten czas pozwalał na dostępność produktów użytkowych – darcie łyka na łapcie, pozyskiwanie łuby. Wiosna – najlepsza pora sprzątania domów, obejść i zakątków – była czasem, kiedy z gałązek brzozowych wykonywano podstawowe narzędzie umożliwiające utrzymanie czystości, czyli miotłę. Zużyta w kolejnym roku zyskiwała nową nazwę – drapak.

Inne czasy…

Dziś mamy ogromny wybór narzędzi, które mają wesprzeć nas w osiągnięciu czystości. Odkurzacze (w tym samobieżne), różnorakie miotły naturalne, z sorgo czy końskiego włosia, i sztuczne, z włókien poliuretanowych czy twardego włosia polipropylenowego. Część z nich, owszem, oszczędza nasz czas i pozwala, by domy stawały się przyjaźnie sterylne, pozbawione kurzu i roztoczy. Ale jest i druga strona medalu – używanie tworzyw sztucznych dostarcza do środowiska mikroplastików. Podobnie jest z czyszczeniem powierzchni – wszelkie dedykowane różnym czynnościom domowym ścierki… Część z nich na opakowaniach ma informacje, że pochodzą z recyclingu w części lub w całości. Co wybrać? Nasze przodkinie używały do popularnych prac domowych pozostałości ubrań czy pościeli – zwykle wykonanych z bawełny lub lnu. Materiały te były używane w życiu codziennym i miały niezaprzeczalna zaletę – ulegały rozkładowi. Poza tym takie ścierki były materiałami wtórnymi – zgodnymi z zasadą ponownego użycia. Dziś używanie materiałów syntetycznych obarcza środowisko mikrowłóknami, które powstają w trakcie prania. Nowa epoka geologiczna – antropocen – jest więc stale budowany na naszych oczach. Nowe osady powstają z plastikowych drobinek. Nawet kompostowanie – czyli redystrybucja biologicznych resztek, jest źródłem mikroplastików, o czym sama boleśnie się przekonałam, używając go do zasilania roślin.

Mądre wybory

Redukuj, ponownie używaj, przetwarzaj (ang. reduce, reuse, recycle) – 3R. Zasada ta powinna nam towarzyszyć, tak jak instynktownie towarzyszyła naszym przodkom. Redukuj „konieczne” ubrania na rzecz tych, które są z surowców naturalnych – bawełna, len, wiskoza, modal, tencel. Przedmioty, które produkowane są z materiałów syntetycznych, ulegają rozpadowi poprzez działania takich czynników zewnętrznych, jak: ciepło, tlen, ozon, promieniowanie świetlne, promienie UV, substancje chemiczne, w tym również woda i para wodna oraz naprężenia mechaniczne. W wyniku oddziaływania tych czynników czas ich użytkowania skraca się, a co więcej, nie ma możliwości na ich efektywną naprawę. Ewentualnie można je poddać recyclingowi.

Naprawiaj

Reperowanie wszystkiego co możliwe kiedyś było normą. Dziś rzeczy są coraz częściej jednorazowe. Tracimy umiejętności – ciężko odszukać ręcznie robione przedmioty – jeśli są, zwykle kosztują znacznie więcej niż wytwory technologii. Jednak ich trwałość jest wielokrotnie dłuższa! Świat zmienił się pod tym względem tak bardzo, że nie raz trzeba tłumaczyć dzieciom postacie z bajek, bo nie wiedzą, kim był kołodziej czy stelmach. Paradoksalnie poza przedmiotami użytkowymi, które lądują w śmietnikach – bardziej lub słabiej przesegregowane, proces zaniku użycia dotyczy także zawodów i umiejętności: szycia, rzeźbienia w drewnie, plecenia lin i siatek oraz koszy. Poza umiejętnościami manualnymi te działania były również przydatne dla mózgu – pozwalały na zachowanie sprawności, rozwijały wyobraźnię i myślenie kreatywne. Tak też działa ratowanie rzeczy ze śmietników, nie myślmy, po co ktoś to wyrzucił, lecz co można jeszcze z tym zrobić, jak ponownie tego użyć. Czasem wystarczy naprawa i mamy wygodne krzesło. Innym razem wyrzucony przedmiot może zyskać nowe zastosowanie. Nieraz wystarczy użyć igły lub tylko coś uprać. Przedmioty, które już są wyprodukowane, nie potrzebują nowych zasobów do ich produkcji. A to kolejny plus. Jeśli chcemy efektywnie uczyć o zrównoważonym rozwoju, bądźmy autentyczni, stosujmy zasadę 3R w codziennym życiu, to łatwiejsze, niż myślicie. Wymaga zmiany podejścia, ale daje wiele satysfakcji. 

Małgorzata Czyżewska

 

Fot. www.stock.adobe.com