9 marca podpisano aneksy do pul-i nadleśnictw w Puszczy Białowieskiej (pisaliśmy o tym w nr. 6/2021 „Lasu Polskiego”), co ponownie ożywiło publiczną dyskusję nad przyszłością tego wyjątkowego lasu. Ważnym etapem w zarządzaniu nim ma być plan dla obiektu światowego dziedzictwa UNESCO. O kulisach jego opracowywania rozmawiano 26 marca podczas seminarium „Tworzenie planów zarządzania obiektami światowego dziedzictwa UNESCO – negocjacje szans czy szanse na negocjacje?”.
Warto pamiętać, że Puszcza Białowieska jest jedynym przyrodniczym obiektem światowego dziedzictwa w Polsce, jej wpisu na listę dokonano w 1979 roku. – Mimo że wymaga się, by w momencie dokonania wpisu obiekt miał już opracowany plan zarządzania, to w tym przypadku tak się nie stało, nawet podczas rozszerzenia obiektu na cały obszar puszczy. W mojej ocenie właśnie przez to pojawia się wiele konfliktów, których można by uniknąć, gdybyśmy mieli plan – wyjaśniła Małgorzata Golińska, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, Główny Konserwator Przyrody. Wiceminister zapowiedziała, że jest to praca ważna dla wszystkich, którzy chcą chronić Puszczę. – Chcemy podkreślić partycypacyjny charakter tego dokumentu, który oddziałuje na wszystkich interesariuszy. Polska chce łączyć wszystkie osoby zatroskane o przyszłość Puszczy – zapewniła przedstawicielka rządu.
– Na świecie szybko zrozumiano, że wpis na listę światowego dziedzictwa jest wizytówką kraju. Dzisiaj państwa rywalizują o wpisy, wprowadzono roczne limity i zwraca się uwagę na równowagę geograficzną. Obecnie wcale nie jest tak łatwo wpisać obiekt na listę – tłumaczył Marek Konarzewski, ekspert polskiego komitetu UNESCO. Wpisy są ewaluowane, stąd uznanie zagrożenia i wykluczenia obiektów z listy. – W przypadku Białowieży nie mamy powodu, by się tego obawiać – zapewnił profesor. Przypomniał też, że UNESCO nie jest policjantem, może w pewien sposób wpływać na miejscowe uwarunkowania, ale w działaniu bardziej przypomina agencje rankingowe w ekonomii. UNESCO samo w sobie nie ma pieniędzy, by pomóc w utrzymaniu obiektu. Wskazuje zaś, jak angażować lokalną ludność i biznes w zarządzanie nim. Z jednej strony to obostrzenia, a z drugiej – zachęty. Chodzi o to, by lokalne samorządy mogły wykorzystać UNESCO jako znak jakości i żeby to odbiło się na jakości życia lokalnych społeczności. – Tylko wtedy spełnimy zasadniczy cel, czyli akceptację obiektu w skali światowej, krajowej i lokalnej. Bez tego nie uda się w żadnym miejscu osiągnąć dobrego zarządzania Puszczą Białowieską jako obiektem UNESCO – skwitował profesor.
SLV.