Przeczytasz w 6 minut

Jak skóra bobra

Fot. Daniel Klawczyński
Zestaw przyborów potrzebnych do przeprowadzenia impregnacji

Tylko solidna olejowo-tłuszczowa impregnacja butów skórzanych jest w stanie uodpornić je na negatywny wpływ wilgoci, ponieważ tworzy trwałą warstwę hydrofobową. To coś więcej niż standardowa konserwacja przy pomocy drogich, przeznaczonych do tego specyfików. Tu trzeba się odrobinę napracować, ale jest taniej i osiągamy znacznie lepsze efekty. Raz wykonany zabieg wystarczy nawet na kilka miesięcy.

Problemem w czasie regularnych lub – jak w moim przypadku – nawet kilkudniowych wypadów do lasu (bushcraft, fotografia przyrodnicza) zawsze było przemakające obuwie. Wilgotne, przemoczone stopy to prosty przepis na problemy zdrowotne. Skórzane trapery zaimpregnowane specyfikami wytrzymują w trudnych warunkach góra dzień–dwa. Chodzenie po mokrej trawie, mchu czy tym bardziej po śniegu sprawia, że woda jest „wmasowywana” do wewnątrz, tak jak odbywa się to w trakcie wcierania maści czy kremu podczas pielęgnacji skóry ludzkiej. Żadna membrana na dłuższą metę nie pomoże, a z czasem taka warstwa i tak traci swoje właściwości – przeciera się albo jej oddychające pory się zapychają. Nawet w warunkach, kiedy po dniu spędzonym w lesie wraca się do domu, obuwie do rana nie zdąży wyschnąć. Z kolei szybkie suszenie skórzanych butów im nie służy. Wysusza to skórę, z której są wykonane, i naraża ją na pęknięcia. Wyjście do lasu w takim obuwiu oznacza jego szybkie przemoczenie, gdyż wysuszony nubuk, a nawet skóra licowa, wciąga wtedy wodę niczym gąbka. Każdorazowo należałoby taki but ponownie zaimpregnować, trwałość obuwia bardzo się skraca, a komfort użytkowania jest dużo mniejszy. Podczas bytowania w lesie nie raz musiałem rano włożyć stopy w zmarznięte, przemoknięte buty. Zmobilizowało mnie to do poszukiwania skutecznej metody impregnacji.

Odporne jak śniegowce, a naturalne jak bobrza skóra

Mam co prawda dwie pary śniegowców, ale używam ich sporadycznie. Musi być naprawdę zimno i śnieżnie, abym sięgnął po to obuwie. Sprawdzają się, gdy trzeba długo stać albo dreptać w miejscu, natomiast w trakcie marszu stopa bardzo się w nich poci. Komfort chodzenia jest mniejszy, śniegowce są zbyt toporne, masywne i przyciężkie.

Specyfika pracy w lesie wymaga częstych dojazdów autem, a wsiadanie i wysiadanie oraz bezpieczne manipulowanie pedałami hamulca, sprzęgła czy gazu w takim obuwiu staje się znacznie trudniejsze. Gdy zatem nie ma grubej warstwy śniegu, wolę wybrać wygodne trapery albo półbuty sprawdzone w codziennym użytkowaniu. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby takie obuwie uodpornić na wodę, by potem nie musieć sięgać po rozwiązania specjalne. Metoda impregnacji olejowo-tłuszczowej, którą opiszę, sprawdza się wyłącznie w przypadku skór licowej i nubukowej. Skóry o rzadszej konsystencji, takie jak dwoiny, szpalty czy syntetyczne zamienniki, nie nadają się do tego rodzaju impregnacji. W przypadku butów z nubuku lub skóry licowej dzięki tej metodzie możemy spędzić w lesie wiele dni, a wielowarstwowa impregnacja hydrofobowa zapewni trwałość. Buty przygotowane w ten sposób są odporne na chodzenie po mokrej trawie, śniegu, kałużach czy mchu.

Pacjenci na stole, można zaczynać operację…

Do konserwacji mam trzy pary skórzanych butów. Pierwsze to wysłużone Lowa Renegade, które ostatni raz zabezpieczałem ponad rok temu. Dzięki temu przez pół roku cieszyłem się dużym komfortem podczas leśnych wypraw i spokojem, jeśli chodzi o ich pielęgnację. W razie potrzeby można je odświeżyć sprayem, np. Coccine Premium (Oil Spray do kosmetyki i impregnacji obuwia outdoorowego). Buty wymagały dokładnego wyszorowania na mokro, namydlenia gąbką oraz przepłukania zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. Choć mają już swoje lata, warto je przywrócić do życia, bo to wyjątkowo trwałe i komfortowe obuwie. Wewnątrz posiadają membranę Gore-Tex, a wierzchnią warstwę stanowi skóra nubukowa. Bardzo podobny model dała mi do konserwacji żona – jej Lowy są ze skóry licowej, a od wewnątrz mają membranę GT. Kolejna para to nowe Boreal Ordesa, które chcę zaizolować po raz pierwszy, aby przygotować je na zimowe, kilkudniowe wyprawy.

Sposób konserwacji

Przed podjęciem decyzji o zastosowaniu tej metody impregnacji warto wiedzieć, że buty o jaśniejszych odcieniach i brązy mocno ściemnieją, osiągając niemal czarny odcień. Widać to na fotografiach. Konserwacja w przypadku normalnej potliwości stóp nie pogarsza w odczuwalny sposób ich oddychalności. Ja zdecydowanie wolę buty, które są w 100% odporne na wilgoć, nawet kosztem zachowania ich oryginalnej barwy. Nie zauważyłem pogorszenia oddychalności butów.

Etap pierwszy: czyszczenie

Obuwie, nawet jeśli jest nowe, czyścimy terpentyną, która sprawia, że skóra lepiej chłonie nakładane kolejno warstwy. Terpentyna usuwa impregnaty firmowe, odblokowuje pory, dzięki czemu lepiej wchłania się olej do skór i kolejne specyfiki, które będziemy stosować. Powierzchnię buta czyścimy dokładnie szmatką nasączoną terpentyną. Czekamy, aż po tym zabiegu wyschną. Skóra licowa schnie szybko, na wyschnięcie nubuku trzeba poczekać nawet do kilkunastu godzin.

Etap drugi: olejowanie

Przed tą czynnością skóra musi być sucha. Dobrze, jeśli buty tuż przed olejowaniem postoją w ciepłym miejscu. Polepszy to właściwości chłonne skóry. Olej do skór nakładamy pędzlem równomiernie po całej skórzanej powierzchni buta. Warto zwrócić uwagę szczególnie na pokrycie szwów. Po zaolejowaniu zostawiamy buty na dobę do wyschnięcia (niekiedy wystarczy 12 godzin). Jak ktoś ma cierpliwość, może tę czynność powtórzyć po obeschnięciu. Jeśli skóra nadal wchłania olej, warto tak zrobić.

Etap trzeci: tłuszcz z woskiem

Gdy skóra wyschnie, możemy przystąpić do impregnowania jej warstwą tłuszczowo-woskową. Uszczelni ona pory, tworząc głęboką warstwę hydrofobową. Balsam Palc nakładamy gąbeczką lub szmatką. Po pewnym czasie można przetrzeć buty szczoteczką.

Etap czwarty: pastowanie woskiem i żywicą

Pastę dobrze wcześniej położyć na grzejniku, aby nie była zbyt gęsta. Łatwiej będzie ją wetrzeć i rozsmarować. Wcieramy ją za pomocą szczotki do butów. Po 30 minutach szczotkujemy obuwie. Teraz można polać buty wodą, by się przekonać, jak ładnie spływa z nich ciecz.  

To jedyny rodzaj impregnacji skórzanego obuwia, który przetrwa chodzenie po mokrej trawie, mchu czy śniegu. Taka hydrofobiczna izolacja dla zwykłych, sporadycznych wizyt w lesie wystarczy na dobre pół roku, a przy intensywnym użytkowaniu obuwia w trudnych warunkach – na ok. trzy miesiące. Można to nieco przedłużyć, jeśli w międzyczasie będziemy buty dodatkowo konserwować wspomnianym wcześniej sprayem. Taka pielęgnacja, oprócz ochrony przed wilgocią, dobrze wpływa na trwałość (przeważnie dość drogiego) obuwia i znacznie przedłuża jego żywotność. Warto zatem zainwestować w środki impregnujące.

Do przeprowadzania konserwacji obuwia potrzebujemy:

  • oleju do skór, np. Shine&Protect – Black Horse, 500 ml, koszt ok. 45 zł (ewentualnie olej kopytkowy); ten zakup starczy nam na 2–3 lata w zależności od tego, ile par butów używamy;
  • terpentynę balsamiczną, 0,5 litra w cenie ok. 24 zł (wystarczy na długo);
  • tłuszczu z woskiem do skóry, np. Balsam Palc do skóry, 210 ml, koszt ok. 22 zł (wystarczy na bardzo długo). Specyfik niezależnie od marki powinien być mieszanką tłuszczu oraz wosku pszczelego, ja używam akurat tego;
  • pastę do butów – WOSK + ŻYWICA COCCINE SHOE WAX, 40 ml, cena ok. 12 zł;
  • niewielkiego płaskiego, szerokiego pędzelka, gąbki i słoiczka na olej.
Etap pierwszy – czyszczenie buta…
Olejowanie skóry przeprowadzamy pędzlem
But ze skóry nubukowej przed…
But ze skóry nubukowej po…
Po ostatnim etapie impregnacji, pastowaniu,…
Fot. Daniel Klawczyński