
Kiedy zaczynałyśmy naszą działalność jako Stowarzyszenie Kobiet Lasu świat mediów był jeszcze dość tradycyjny. Wiadomo już było, że strona internetowa jest potrzebna, ale to artykuł w gazecie gwarantował rozgłos. Toteż od początku redaktorzy z różnych leśnych pism bywali na organizowanych przez nas wydarzeniach.
Kiedyś przydarzyła nam się taka historia. Otóż, odwiedził nas lata temu redaktor żywotnie zainteresowany, co też kobiety mogą w lesie robić i po co im stowarzyszenie.
Kiedy dowiedział się, że jedna z jego rozmówczyń jest podleśniczym, wykazał się bystrością i krotochwilnością, pytając: No i jak to się pani pracuje pod tym leśniczym? – komentarz chyba jest zbędny… Szczęśliwie był to pierwszy i ostatni raz. Dziś nikt już chyba nie uznałby tego typu pytań za zabawne, a kobiety w lesie raczej nie ozdabiają stron leśnych gazet jak egzotyczne ptaki albo temat dyżurny z okazji 8 marca.
Siła mediów, siła kobiet
Ta anegdota w pewien sposób stawia przed nami pytanie o rolę mediów, a zwłaszcza o odpowiedzialność ludzi w nich pracujących za przekazywane treści oraz kreowane przez nich postawy. Bo można o sprawie napisać poważnie, wywołać dyskusję, sprowokować polemikę – sprawić, że temat zaistnieje wśród czytelników. Ale można też do sprawy poważnej i wymagającej przemyślenia tematu podejść w sposób trywialny (ba – nawet kpiarski) ku uciesze części publiczności i zapewne irytacji tych, których rzecz dotyczy.
Nie da się przecenić siły mediów, zwłaszcza dziś, kiedy wbrew temu, co stanowi powód do powszechnego narzekania, czytamy więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Problem być może tkwi w tym, co czytamy: nawet decydenci swoją wiedzę czerpią z Facebooka, za to do artykułów naukowych nie sięgają wcale. Tym większa więc rola mediów popularnonaukowych w transferowaniu wiedzy w obszary, które dziś są odpowiednikiem dawnych placów targowych – miejsc, gdzie dokonywano wymiany zarówno towarów, jak i informacji. Oby tylko udało im się przeniknąć w świat multimediów, portali społecznościowych oraz wykorzystać siłę wirali oraz memów.
100 lat „Lasu Polskiego” to kawał historii – w każdym aspekcie. To czas budowania (i to kilkakrotnie) polskiej niepodległości, to czas zmian granic, ustrojów, redefiniowania roli lasu w kontekście ekonomicznym i społecznym. Z punktu widzenia kobiet to także czas, kiedy weszły do lasu już nie jako ozdoby polowań i uczestniczki pikników bądź wycieczek, ale jako wykwalifikowane leśniczki. W pewnym sensie „Las Polski” nam w tej drodze towarzyszył, być może początkowo głównie z okazji 8 marca, ale coraz częściej również w pozostałych dniach roku. Kobiety wypowiadają się na łamach „Lasu Polskiego”, już nie tylko opowiadając, jak to jest być leśnikiem płci żeńskiej, ale zabierają głos w kwestiach zawodowych, przedstawiają swoje zdanie na określony temat i zajmują własne stanowisko w dyskusji. Coraz częściej widać je na zdjęciach po prostu zwyczajnie w pracy – z rejestratorem, z dalmierzem, przy komputerze.
I coraz częściej przeczytamy o leśniczej albo nadleśniczej. Może powoli i z rezerwą, ale „Las Polski” oswaja feminatywy.
Parytety medialne
Z pewnością pojawią się zdania, że całe to zamieszanie jest sztucznym nadmuchiwaniem sprawy i robieniem wiele hałasu o nic. Jaki ma sens dbanie o „parytety medialne”? Otóż ma – i to w wielu aspektach!
Po pierwsze, oddanie głosu kobietom i pokazanie ich pracy to zwykła sprawiedliwość – leśnictwo to nie tylko mężczyźni i nie tylko oni osiągają w tej dziedzinie sukcesy. To ważna informacja dla wszystkich czytelników, że jest to zawód także dla kobiet. A jak wiadomo nie od dziś – leśnictwo potrzebuje kobiet! Powtórzmy po raz kolejny po co: bo różnorodność daje lepsze efekty.
Po drugie, podejmując bezpośrednio i pośrednio temat równouprawnienia w leśnictwie, „Las Polski” włącza się w istotną debatę, trwającą od wielu lat na całym świecie i przekłada ją na nasz rodzimy grunt, gdzie jest ona, póki co, na początkowym etapie rozwoju.
O tym, że w świecie sprawa jest traktowana w sposób zupełnie poważny, niech świadczy fakt, że zajmują się nią zarówno FAO, jak i IUFRO – największa międzynarodowa sieć skupiająca naukowców-leśników.
Możemy udawać, że profesjonalizm nie ma płci i żadne regulacje nie są nikomu potrzebne, bo fachowość broni się sama. Jednak chyba nie taka jest rola rzetelnego dziennikarstwa. Podejmowanie tematów ważnych, nawet kontrowersyjnych, nie tylko pozwala czytelnikom wyrobić sobie własne zdanie, ale co ważniejsze – uświadamia im, że te tematy w ogóle istnieją!
Dlatego życzymy „Lasowi Polskiemu”, aby przez kolejne 100 lat wciąż pełnił rolę trendsettera w leśnictwie i inicjatora ogólnopolskich debat oraz by zawsze stanowił forum wolnej wymiany myśli i poglądów – nie tylko w kwestii kobiecej.
Izabela Pigan
Prezeska Stowarzyszenia Kobiet Lasu