
Auto do lasu
Zacznę od anegdoty, w nadziei, że niektórzy Czytelnicy jej nie znają. Przychodzi pacjent do psychiatry i mówi, wykonując rękami gesty, jakby coś sobie strząsał z koszuli: – Panie doktorze, tu, na piersi, mam takie diabełki! Lekarz, cofając się gwałtownie z krzesłem: – Panie! Nie na mnie do cholery!!!Asumpt do powstania tego tekstu dał mi telefon od bardzo sympatycznego leśniczego, który oczekiwał mojej opinii czy kupić samochód marki A, model X czy auto marki B model Y. Choć mój rozmówca był, jako się rzekło, niezwykle sympatyczny (a może właśnie dlatego), stanowczo odmówiłem. Nie chcę mieć wrogów, tym bardziej, że, jak wyniknęło z pogawędki, leśniczy chciał kupić auto A, jego zaś (równie miła małżonka) wóz B. Nie na mnie te diabełki!