
Z głową pełną lasu Edward Marszałek Wyd. Ruthenus 2014, s. 96 Nasze dzieje odnotowały wiele tytułów, np. z tytułu sprawowania urzędów. Był marszałek polny, marszałek dworu, marszałek koronny i inni. Obecnie obdarza nas szczodrze swą aktywnością Marszałek Leśny Edward… Wszystkie jego książki mieszczą w sobie ducha lasu i natury.
Tomik wierszy „Z głową pełną lasu” topoetycki debiut, choć pojedyncze wiersze autora były już publikowane iniejednokrotnie nagradzane. Znajdziemy w nich próbę sumowania życiowychwysiłków. Chyba każdy artysta ma swój testament już w sile wieku, zaś nie każdychce, umie lub zdąży go wyartykułować. Wg Marszałka duch poezji przebywa wlasach, to on rozdaje metafory i rozdziela talenty. Spotykamy zatem w tejtwórczości ekspozycję szczególnego panteizmu. Rozczarowanie następuje wzetknięciu się z cywilizacją – to blisko ludzkich siedzib, miast, doświadczasię boleśnie „prozy życia”.
Autor stworzył tomik z wielorakimiodniesieniami, stopniami nastrojów i obszarów tematycznych. Przywołany osobistypanteizm pisarza wyrażają choćby odniesienia muzyczne. Mnóstwo tu obrazów,zwłaszcza związanych z naturą. Lecz są także umiejętnie wtrącone aluzjeliterackie. Momentami autor wchodzi w dialog z poezją Jerzego Harasymowicza.
Wiersze utrzymane są zarówno w tonienostalgicznej powagi, jak i bywają transpozycjami, parafrazami albo pastiszami.Takim jest „Czas nam krzewić polskie krzewy”. Utrzymany w mickiewiczowskimtrzynastozgłoskowcu pastisz ma wpisany w strofy kod memento: zachowajcie swoje,także drzewa i krzewy.
Nie brak w tomiku bieszczadzkich korzeniMarszałka („Wozakowi Kandeli” o losie leśnego, bieszczadzkiego wozaka). Nieprzypadkiem pojawiają się nazwy własne z tradycji łemkowskiej czy huculskiej.Pojawia się hoża „mołodycia”, to „płaj”, echo modlitwy „pomyłuj Hospody”.Odnajdziemy odniesienia do tradycji, do patronów związanych z zawodami iczynnościami leśnymi (np. św. Trybald – średniowieczny pustelnik, patronwszelakich prac rolniczych i oczywiście smolarzy).
Jan Tulik