
Moje bieguny. Dzienniki z wypraw 1990-1998 M. Kamiński Fundacja Marka Kamińskiego 2008 W letnie upały wiele osób poszukujących ochłody powinno sięgnąć po prezentowaną książkę. To już drugie jej wydanie i nie należy się temu dziwić, bo czytanie o mrozach i zmaganiu ludzi z najtrudniejszymi warunkami pogodowymi, jakie można spotkać na Ziemi, bardzo wciąga. Marek Kamiński opisuje rzeczy bardzo odległe większości z nas. Odległe nie tylko geograficznie, ale przede wszystkim mentalnie. Któż bowiem miał okazję samotnie przemierzać setki kilometrów lodowej krainy, ciągnąc kilkudziesięciokilogramowe sanie, wiedząc, że jest zdany wyłącznie na siebie?
Do tego mogą czyhać liczne niespodzianki, których może dostarczyć mroźna pogoda, zaniepokojony niedźwiedź polarny czy lodowa szczelina. Ale zdarzać się mogą również inne, kompletnie nieoczekiwane przygody. Mogą popękać tytanowe drążki do ciągnięcia sanek, może wybuchnąć pożar (tak, to nie żart). Prócz tego świadomość, że nie ma szans na solidne ogrzanie się, nie ma szans na przytulny dach nad głową, nie ma szans na lekarza, nie ma szans na normalny posiłek, nie ma szans praktycznie na nic. Trzeba olbrzymiego hartu ducha i ciała, by znosić te wszystkie przeciwności i iść dalej. Po co? By pokonać trasy na Spitsbergenie, Grenlandii, osiągnąć Biegun Północny i Południowy, miejsca, w których nikogo jeszcze nie było albo byli tylko nieliczni, ci najbardziej wytrwali i najtwardsi. Sam Kamiński ma czasem problem, by odpowiedzieć nam i samemu sobie na pytanie, po co to wszystko? W 53 (ostatnim) dniu wyprawy na Biegun Południowy, którą odbył w 1995 r., napisał: A może tak naprawdę ważne jest, żeby iść i iść, nie cel jest ważny, a droga. Właściwie cała książka jest próbą odkrycia przed Czytelnikiem tej nieznanej siły, która zmusza podróżnika do kolejnych wypraw, kolejnych osiągnięć.
Książka jest wciągająca. Nie tylko dlatego, że opisuje ekstremalne przeżycia, które nie będą nam nigdy dane, a których zapewne nigdy nie mielibyśmy ochoty doświadczyć. Na jej kartach znajdziemy zapis niezwykłych doświadczeń niezwykłego człowieka, którego myśli niosą w sobie głębokie doświadczenie kontaktów z najsurowszym światem. Może dlatego często są one bardzo głębokie i ponadczasowe. Warto przeczytać tę książkę jeszcze z innego powodu. Marek Kamiński opisuje w niej logistykę przygotowań do wypraw oraz zestaw sprzętu zabieranego na krańce świata. Przedział czasowy opublikowanych wspomnień pokazuje też, jak bardzo zmieniły się możliwości techniczne polarników. Do książki dołączona jest płyta, na której znajdziemy fragmenty zapisków, filmów i zdjęć z wypraw Marka Kamińskiego.