
Problem z Nissanem X-Trail, jakim miałem okazję pojeździć, był tylko jeden – auto było… zbyt nowe. Na liczniku miało zaledwie 12 kilometrów. Współczesne samochody są produkowane w tak wysokim reżimie technologicznym, że teoretycznie nie ma mowy o czymś, co dawniej nazywano okresem docierania – gdy spasowane niemal „na oko” części musiały się właśnie „dotrzeć” w pełnym znaczeniu tego słowa.
A jednak, wsiadając do tego nowiutkiegoSUV-a nie mogłem sobie pozwolić na wykorzystanie pełnej mocy silnika, naobciążanie go nad miarę podczas pokonywania trudniejszego terenu, czy na jazdęzbyt szybką. Bo kolejny użytkownik auta zachodziłby w głowę, czemu całkiemniezły samochód zrobił się dziwnie ociężały i nie ma ochoty pokazać, conaprawdę potrafi…
X-Trailem jeździłem w pełni zimy i akurat wokresie, gdy panował siarczysty mróz, a odpowiedzialne (?) służby miałytradycyjne kłopoty, by nadążyć z odśnieżaniem po obfitych opadach śniegu. Ani razunie miałem najmniejszych (!) kłopotów z uruchomieniem silnika w tych trudnychwarunkach. To co mnie uwierało, to dość długi czas dochodzenia silnika do normalnejtemperatury pracy (co dodatkowo nakazywało delikatniejszą jazdę), ale taka jużuroda większości silników wysokoprężnych, z turbodoładowaniem, które muszą miećwiększą objętość układu chłodzenia. Natomiast podgrzewane fotele w pierwszych minutach jazdy byłyniezwykle wręcz przydatne… Pokilkunastu minutach można było podgrzewanie siedzeń wyłączyć, bo w kabinie działał jużwydajny system klimatyzacji.
X-Trail nowej generacji różni się od swegopoprzednika nie tylko wyglądem, choć trzeba przyznać, że zmiany zdecydowanie gopoprawiły – poprzedni model był mało wyrazisty. Zmiany w nadwoziu obejmująmodernizację przodu (inna osłona chłodnicy, zmienione reflektory i zderzak), ztyłu lampy z diodami LED, efektowne alufelgi. Niby niewiele, ale X-Trail jestteraz zdecydowanie ładniejszy. Samochód w niewielkim stopniu (mniej więcej pocentymetrze w każdym wymiarze) urósł, (wykorzystano płytę podłogową Qashai)polepszył się również współczynnik oporu powietrza i zwiększyła pojemnośćbagażnika (w nim chytrze schowana szuflada), który jest największy w swojejklasie. Przyjemniejsze i bardziej przyjazne jest także wnętrze. Trzeba docenići jakość materiałów wykończeniowych, i liczne schowki, i fakt, żekonstruktorzy zdecydowali się przenieść zegary za kierownicę, a więc na wprostoczu kierującego, podczas gdy w poprzednim modelu były one umieszczonecentralnie i trzeba było zezować.
Silnik dCi (z takiej samej dwulitrowejpojemności można wybrać jednostkę 150 lub 173-konną) jak na masę pojazdu ijego rekreacyjny a nie roboczy charakter znakomicie spełnia swa rolę. Nawet wsłabszej wersji ma duży moment obrotowy, dostępny przy niskich obrotach.Współpracuje z 6-biegową skrzynią manualną lub automatem o takiej samej liczbieprzełożeń. Wersja z automatem ogranicza dmc ciągniętej przyczepy
z 2,2 do 1,35 tony.
Bardzo skuteczne hamulce (zarówno z przodujak i z tyłu wentylowane tarcze), samochód nie nurkuje przodem nawet przyostrym hamowaniu, współdziałają z EBD i Brake Asist.
Widoczność z fotela kierującego bez zastrzeżeń, a przeszklony dach, sięgającyaż do tylnych foteli jest dodatkową atrakcją dla podróżujących.
O bogatym wyposażeniu standardowym i opcjonalnymmożna by pisać wiele, wspomnę więc
tylko o sprytnej kamerze cofania, W większości samochodów tej klasy to już standard,ale w Nissanie mamy dodatkowo coś bardzo przydatnego: otóż prócz obrazu z tyłusamochodu, na dużym ekranie pojawia się także zaznaczony dwiema liniami torjazdy, zależny od tego, jak ustawimy kierownicę.
Na nawierzchniach twardych samochódprowadzi się bez zastrzeżeń. Siedzenia są wygodne, a miejsca z tyłuwystarczająco dużo dla trzech dorosłych osób. Zawieszenie – z przodu MacPherson,z tyłu niezależne typu Multi-Link – nie powoduje dyskomfortu na wybojach idziurach, układ kierowniczy (wspomagany elektrycznie) jest precyzyjny. Zewzględów, o których pisałem na wstępie, nie mogę podać zużycia paliwa w teście, na odpowiedzialność producentainformuję więc, że na szosie wynosi ono 5,5, a w cyklu mieszanym 6,4 litraoleju napędowego na 100 kilometrów.
Wydaje się, że auto, jak na SUV w średnio trudnymterenie sprawuje się nieêle. Nie szukałem wprawdzie stromych wzniesień iwyjątkowo skoleinowanych polnych dróg, ale też i nie zakopałem się w głębokim śniegu, w którympo to, by sprawnie jechać nie musiałem męczyć silnika, ani specjalnie znęcaćsię nad skrzynią biegów.
Spore koła 17 lub 18-calowe, z oponamiodpowiednio 225/60 R17 lub 225/55 R18, stosunkowo wysoki prześwit i niewielkipromień skrętu to zalety tego auta. Satysfakcjonujący jest równieżzmodernizowany system sterowania napędem kół typu All Mode. Zjazdy ze stromychwzniesień ułatwia system DSS, a system UCC sprawia, że wjazd pod górę jestprostszy i bezpieczniejszy. Ciekawostką są dodatkowe światła wkomponowane wrelingi, które według producenta doświetlają drogę na dystansie 180 metrów, wiązką szeroką na15 m co zwłaszcza w terenie jest bardzo przydatne.
Oczywiście w trudny teren bym się X-Trailem nie pchał bez asekuracji, ale jakoauto rodzinne i rekreacyjne wydaje się godne polecenia.
W badaniu przeprowadzonym przez OBOP natemat aut wybieranych przez menagerów Nissan jest liderem wśród segmentu 4×4. Nocóż, ta klasa pracowników zarabia „stosunkowo” więcej niż zwykły śmiertelnik. Bo wzasadzie jedyną wadą X-Traila jest jego cena: najtańszy wariant kosztuje 118tys. brutto…
MTR