
14 listopada w Instytucie Badawczym Leśnictwa w Sękocinie Starym podsumowano efekty projektu „Opracowanie zasad ochrony przeciwpożarowej obiektów chronionych oraz stosowania kontrolowanego wypalania jako metody czynnej ochrony przyrody”. Na zlecenie DGLP realizowały go wspólnie Laboratorium Ochrony Przeciwpożarowej Lasu IBL i Instytut Biologii Środowiskowej Uniwersytetu Wrocławskiego, a miejscem działania były wrzosowiska w Nadleśnictwie Przemków (RDLP we Wrocławiu). Więcej nt. tych działań pisaliśmy w nr. 5/2016 „Lasu Polskiego”.
Efekty prowadzonych w latach 2014–19 działań są obiecujące.Objęte ochroną w ramach sieci Natura 2000 wrzosowiska po wypaleniu zaczęły sięodradzać i tętnić życiem. – Niektóre organizmy potrzebują do swojego rozwojupożarów. Są też takie ekosystemy, na których przyroda sama skutecznie leczypowstałe po ogniu blizny – wyjaśnił we wstępie Ryszard Szczygieł, kierownikLOPL IBL. Kontrolowane wypalanie stosuje się w ochronie przyrody chociażby dozachowania siedlisk cietrzewi. Szwedzi zaś, wykorzystując środki unijne,puszczają z dymem w kontrolowany sposób tysiące hektarów rocznie.

Efekty realizowanego w Przemkowie projektu mają jednak nietylko ekologiczną miarę. Przede wszystkim udało się opracować zasady stosowaniatego typu zabiegów czynnej ochrony przyrody. Uznano, że wypalana powierzchnianie powinna być większa niż 2 ha; należy trafnie dobrać termin, najlepiejjeszcze zimą; niezbędne jest też oczywiście sporządzenie planu zabezpieczeniacałej akcji i ocena ryzyka. Z początku do tego typu działań sceptyczniepodchodzili zwłaszcza strażacy i pierwsze wypalanie zabezpieczało kilkadziesiątwozów gaśniczych. Kolejne jednak już tylko pojedyncze pojazdy, głównie lekkie.
– Z botanicznego punktu widzenia nie ma żadnychprzeciwwskazań do wypalania wrzosowisk – zapewniała Ewa Szczęśniak z UW.Korzyści są zaś ogromne, gdyż wrzosowiska to zbiorowiska przejściowe, dążące doprzemiany w las. – Nas interesuje, by ten moment nie nastał za szybko,wrzosowiska są bogate w rzadkie organizmy – skwitowała naukowiec z Wrocławia.Taki punkt widzenia podzielają nie tylko przyrodnicy, ale też żołnierze. –Wojsko jest szczerze zainteresowane wypalaniem wrzosowisk na poligonach. Chcemywejść w takie działania, jeśli przyniesie to korzyść zarówno dla przyrody, jaki armii – zapewnił płk Andrzej Nawrocki, szef wojskowej ochrony ppoż.,wyjaśniając, że sukcesja ogranicza widoczność na poligonach. Przy takimwsparciu można mieć nadzieję, że pomimo zakończenia projektu dalsze działania zzakresu czynnej ochrony przyrody mają przed sobą przyszłość.
SLV.