Leśnictwo na świecie – Polacy zalesiają Afrykę

Już po raz drugi, tym razem na prośbę ministra środowiska Henryka Kowalczyka, leśnicy z dyrekcji szczecińskiej i łódzkiej (po dwie osoby) wspólnie ruszyli do pomocy przy sadzeniu afrykańskiej Wielkiej Zielonej Ściany. Jest to projekt zakładający obsadzenie pasa o szerokości 15 km ciągnącego się od Dakaru do Dżibuti.

Fot. Andrzej Szelążek (2)

W tym roku byliśmy przede wszystkim zainteresowaniudatnością ubiegłorocznych zalesień. Zdajemy sobie sprawę ze znaczenia drzew iwiemy, że trzeba ich sadzić dużo, ale nawet jedno ma wpływ na mikroklimat.Tymczasem w Afryce, tworząc Wielką Zieloną Ścianę, posadzono ich ponad miliard,a to już wpływa na całą biosferę – wyjaśnia kulisy podróży Andrzej Szelążek,dyrektor RDLP w Szczecinie. Jego tegoroczny udział w akcji miał nie tylkoprzypomnieć o problemach przyrodniczych, ale też humanitarnych, o którychdyrektor opowiada w swojej książce „Dzieci Wojny. Historie prawdziwe. Ocalić odzapomnienia”. – Widzę wielki związek między losem dzieci dotkniętych przezkonflikty zbrojne w różnych częściach świata i w różnych okresach. Dlatego wmłodym pokoleniu powinniśmy kształtować ideę pomocy – przekonuje. W myśl tędoskonale wpisuje się akcja sadzenia drzew, w którą zaangażowało się wieluwolontariuszy spoza Afryki. Leśnicy mogli im zaprezentować model polskiegoleśnictwa, a nawet zakorzenić w nich pozdrowienie „Darz bór!”.

Polska delegacja służyła także cennymi radami. Po pierwszymdniu działań ze strony Polaków padła propozycja zastosowania siewu. Nasionaakacji senegalskiej i baobabu wykiełkowały już trzeciego dnia, gdy tylkopoczuły wilgoć. Rozwiązanie to wydaje się racjonalne także ze względu na kosztprodukcji szkółkarskiej w Senegalu, który co prawda trwa tylko trzy miesiące,ale za to kosztuje w przeliczeniu 6,5 zł za sadzonkę. – Zwróciliśmy uwagę takżena błędy w transporcie skutkujące przesychaniem systemu korzeniowego drzewek –wylicza Andrzej Szelążek. Polskich leśników niepokoił też fakt brakuodpowiedzialności za zalesienia i ich ochrony w dalszych etapach rozwoju. Wefekcie uprawy zostały ogrodzone przed zwierzętami gospodarskimi, których wokolicy nie brakuje, rozpoczęto też starania na rzecz zaangażowania lokalnejspołeczności w ochronę drzew.

Chociaż warunki sadzenia były trudne, a pracować dało siętylko rano i wieczorem, to nie próżnowano i plan udało się wykonać o dzieńszybciej niż zakładano. – Dziękujemy ministrowi środowiska za zaproszenie nasdo pomocy. To była ważna lekcja zarówno dla polskich, jak i afrykańskichleśników – podsumował dyrektor.

SLV.