
Po głuszcu i kuropatwie przyszła kolej na cietrzewia. Czy Lasom Państwowym uda się zatrzymać regres „czarnego rycerza”?
Fot. Arch. Nadl. Spychowo (2)
Lasy Państwowe zajmują się już hodowlą skrajnie zagrożonegow naszym kraju głuszca (Wisła, Leżajsk) i zanikającej z krajobrazu polnegokuropatwy (Świebodzin). I trzeba przyznać, że rezultaty są obiecujące. Jednym zczynników ograniczających możliwości zdecydowanych działań z zakresu restytucjitrzeciego narażonego na wyginięcie gatunku krajowych kuraków był dostęp domateriału wsiedleniowego. Cietrzewie w Polsce można było zdobyć w zasadzie zdwóch prywatnych hodowli – w tym z Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie. Jakzauważa kierujący projektem pn. „Czynnaochrona cietrzewia na gruntach w zarządzie Lasów Państwowych” MateuszGrzębkowski z Wydziału Ochrony Przyrody DGLP, ich liczba była stosunkowoniewielka i trudna do przewidzenia z większym wyprzedzeniem, a cena oscylowaław granicach 2–2,5 tys. zł za osobnika. Stąd jednym z głównych zadań dozrealizowania stała się budowa ośrodka hodowli, z którego przychówek mógłbyzaopatrywać nadleśnictwa – a tych w restytucję gatunku ma być zaangażowanych17. Uroczyste otwarcie obiektu odbyło się 29 czerwca br. Poprzedziło jeseminarium naukowe poświęcone głównie sytuacji gatunku na Mazurach – aż trzyolsztyńskie nadleśnictwa zostały włączone do realizacji projektu restytucjiginącego na naszych oczach gatunku.
Cietrzew i NATO
Modułowa i zbudowana niemal w całości z drewna wolierahodowlana stanęła na terenie leśnictwa Strużki (Nadleśnictwo Spychowo), apieczę nad nią powierzono leśniczemu Aleksandrowi Adamskiemu oraz jego małżonceJoannie, która będzie się zajmowała obsługą obiektu w ramach własnejdziałalności. Dlaczego akurat Spychowo? Jak podczas seminarium inaugurującegodziałalność ośrodka przypominał Marian Szymkiewicz, kierownik Muzeum Przyrody wOlsztynie i członek zespołu doradczego projektu, jeszcze przed II wojnąświatową Puszcza Piska była miejscem licznego występowania cietrzewia.
![]() |
Nadleśniczy Krzysztof Krasula uwalnia cieciorkę w wolierze hodowlanej |
Po jej zakończeniu odnotowywano ciągły wzrost populacji orazrozszerzanie jej zasięgu. W 1968 r. na Pojezierzu Mazurskim mogło bytować nawet3 tys. cietrzewi. Nadleśniczy ze Spychowa, Krzysztof Krasula, przypomniał zkolei wyniki badań prof. Bogusława Fruzińskiego, który w latach 60. na tymterenie inwentaryzował nawet 600 tokujących kogutów. Gatunek bytował wgranicach całej jednostki, ale najdogodniejsze dla niego ostoje znajdowały sięw południowej części, dziś w większości będące w rękach prywatnych. Sytuacjaodwróciła się w drugiej połowie lat 70. – Gdykończyłem studia w końcu lat 60., nie spodziewałem się, że cietrzewkiedykolwiek może się stać problemem – mówił dr Andrzej Krzywiński,referując efekty hodowli tego gatunku metodą born to be free.
Przed dwoma laty na Mazurach szacowano występowanie zaledwie55–65 osobników, co było cieniem dawnej świetności gatunku, ale zarazemstanowiło (aż?) dziesiątą część jego krajowej populacji.
W ostatnich kilkunastu latach niemały wpływ naprzyspieszenie regresu cietrzewi miały zdaniem Szymkiewicza przekształceniabiotopów po wstąpieniu Polski do UE – w szczególności dotyczyło to meliorowaniaobszarów podmokłych, które wobec perspektywy dopłat zostały uproduktywnione.Sporo optymalnych siedlisk w tym atrakcyjnym turystycznie regionie zostałoponadto zajętych pod zabudowę rekreacyjną. W opanowanej przez człowiekaprzestrzeni przyrodniczej zwyczajnie zaczęło brakować dla cietrzewi miejsca.Jakby tego było mało, niedawno pojawiło się nowe zagrożenie – priorytetowe dlarządu wzmacnianie wschodniej flanki NATO. Amerykanie na poligonie w Orzyszu(Nadleśnictwo Drygały, RDLP w Białymstoku), jednej z ważnych ostoi cietrzewia,nie próżnują. Nie wiadomo, jak intensyfikacja aktywności wojskowej na tymterenie odbije się na dynamice gatunku, choć jak na razie bynajmniej mu niezagraża. Niemniej jednak dramatyczna sytuacja, w jakiej obecnie znajduje sięcietrzew, w pełni uzasadnia przyświecający leśnikom cel, którym jest zachowaniego w awifaunie Polski. Zdaniem Mariana Szymkiewicza mamy przed sobą ostatnią nato szansę.
![]() |
Fot. Adam Gewartowski |
![]() |
Uroczystego otwarcia Ośrodka Hodowli Cietrzewia dokonali leśnicy i lokalni samorządowcy Fot. Adam Depka Prądziński |
Ruszów
Próby reintrodukcji cietrzewia na terenie NadleśnictwaRuszów są prowadzone już od 2014 r. (rozpoczęto je pięć lat po inauguracjiprojektu restytucji głuszca). Jak referował nadleśniczy Janusz Kobielski, dośrodowiska uwolniono w tym czasie 114 młodych ptaków, 111 piskląt zpółnaturalnego odchowu na wrzosowiskach oraz kolejnych 20 ptaków sprowadzonychze Szwecji. Efekt… daleki od wyobrażeń. Telemetryczny monitoring wskazuje naraptem 20% przeżywalność przez ptaki pierwszego roku po wypuszczeniu –przyczyną upadków jest drapieżnictwo (lis, kuna, jastrząb). Mimo tego wiosnąbr. zanotowano już osiem tokowisk, a populacja szacowana jest na 30–35osobników (bez uwzględnienia tegorocznego przyrostu). Potwierdzono też pierwszylęg w naturze. Gniazdo było ukryte wewnątrz ogrodzonej uprawy. To tym większypowód do radości, że zdaniem leśników na przełomie lat 2010/2011 cietrzew wBorach Dolnośląskich przestał istnieć.
Jedwabno
Teren dawnego poligonu artyleryjskiego w Muszakach zawszestanowił ważną ostoję cietrzewia na Mazurach. Nadleśnictwo Jedwabno działania zzakresu poprawy warunków środowiska pod kątem tego gatunku rozpoczęło zaraz poopuszczeniu go przez wojska, w 1994 roku. Leśnicy uchronili ten obszar przedzalesieniem – taką bowiem przyszłość założono początkowo dla pól roboczychpoligonu. Ostatecznie las pokrył raptem 300 z planowanych 2,5 tys. ha. Jakwspomina nadleśniczy Marek Trędowski, mimo starań toki na byłym poligonieustały w 2012 roku. W tym samym roku rozpoczęto wsiedlenia metodą born to be free. Po pięciu latach nadrzeką Omulwią znów dało się słyszeć bulgotanie kogutów. Zinwentaryzowano trzytokowiki.
Szczytno
Cietrzewiowe siedliska na terenie Nadleśnictwa Szczytnosąsiadują przez Omulew z Jedwabnem, stanowiąc jedną ostoję tego gatunku.Nadleśniczy Janusz Kleszczewski podkreślił, że czynną ochronę biotopucietrzewia, finansowaną z EFRR oraz NFOŚiGW, rozpoczęto w 2010 roku. Działanialeśników sprowadzały się do powstrzymywania procesów sukcesyjnych. Szczęśliwymtrafem konieczne dla realizacji zadania finansowe wsparcie zapewniła takżespółka budująca Port Lotniczy Olsztyn-Mazury w Szymanach. Środki na kompensacjęprzyrodniczą inwestycji zostały skierowane na kształtowanie siedliskacietrzewi. Teren został przygotowany do wsiedleń, które mają być przeprowadzonewiosną przyszłego roku. Woliery adaptacyjne staną po obu stronach granicznejrzeki.
Spychowo
Choć otwarcia ośrodka hodowli dokonano w czerwcu 2018 r., topierwsze kroki w hodowli cietrzewi w Spychowie zostały postawione już 1,5 rokutemu. Ptaki przyjechały do Strużek z Jedwabna w grudniu 2016 r. i natychmiastwiosną przystąpiły do toków. Początkowo w roboczej wolierze zlokalizowanej przysamej leśniczówce. Pierwotny zamysł konstrukcyjny został zmodyfikowany, zarównow kierunku samego sposobu hodowli, jak i możliwie największego ograniczeniaelementów kolizyjnych. Cietrzew nie dość, że jest wrażliwy na warunkiatmosferyczne, to charakteryzuje się dużą płochliwością – udokumentowano nawetupadek wskutek wtargnięcia do woliery myszy. Jednak jak stwierdza leśniczyAdamski, to człowiek jest dla przeżywalności ptaków zagrożeniem numer jeden. Idodaje, że stresujących sytuacji nie szczędzą także lotnicze manewry sojuszniczychwojsk nad spychowskimi lasami.
Mimo wszystko, wedle słów nadleśniczego Krzysztofa Krasuli,nie można zupełnie izolować ptaków od ludzi. – W tej chwili gdziekolwiek byśmy nie wsiedlali czy to cietrzewi, czygłuszców, zawsze jakiś człowiek się nawinie – grzybiarz, myśliwy, turysta,zabłąkany spacerowicz. Ptaki muszą być zaznajomione z tym, że funkcjonujemy wich otoczeniu. Do tego wystarczy im kontakt z opiekunami. Szeroki dostęp osób zzewnątrz do samego ośrodka hodowli wykluczamy – mówi. Apetyty turystów napoznanie „czarnego rycerza”, jak określano cietrzewia w literaturze łowieckiej,ma jednak zaspokoić woliera pokazowa. Jeżeli uda się zdobyć aprobatę RDOŚ wOlsztynie, stanie ona przy siedzibie nadleśnictwa. Znalazłyby się w niejgłównie koguty – wyrównana struktura płci u tego gatunku wiąże się z nadmiaremsamców, których nie da się wykorzystać do hodowli.
Pierwszej wiosny odchowano w Spychowie osiem kur i tyle samokogutów. W bieżącym sezonie do rozrodu przystąpiło siedem cieciorek, a pokryłje dziki kogut odłowiony na poligonie w Orzyszu. Z niemałym sukcesem –zniesienie wyniosło 78 jaj. Przyszłoroczne toki i odchów piskląt odbędą się jużw nowych wolierach, a na 2019 r. zaplanowano pierwsze wsiedlenia sprawdzonąmetodą born to be free do nadleśnictwJedwabno i Szczytno oraz Drygały.
Cietrzew i turyści
Recepta na zatrzymanie regresu cietrzewia wydaje się prosta.Tak jak w przypadku innych zagrożonych gatunków konieczne są redukcjadrapieżników i przygotowanie odpowiednich biotopów. Wiąże się to nie tylko z przeciwdziałaniemsukcesji, ale i modyfikacjami prowadzenia gospodarki leśnej pod kątem potrzebgatunku. Jak zauważył nadleśniczy Kobielski, ptaki spędzają na otwartychwrzosowiskach stosunkowo niewiele czasu, i to w czasie toków. Przez większośćroku znajdują się zaś na borówczyskach pod okapem drzewostanu. – Hodowla to kluczowy element wsparcia, alenajważniejsze jest aktywne zarządzanie siedliskiem. W przypadku cietrzewiabardzo dobrze zbadanym – mówił dr Andrzej Kruszewicz.
I tutaj pojawiają się jednak klasyczne dylematy. Ot np. nieda się jednocześnie chronić jastrzębia i cietrzewia. Również Janusz Kobielski,wiedziony doświadczeniami z Ruszowa, jest zdania, że redukcja drapieżników tobezwzględny warunek powodzenia wsiedleń. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać,że cietrzew to stosunkowo droga karma. Nieco inne podejście do tego problemuzaprezentował dr Krzywiński. Jego założeniem jest nauczenie miejscowychdrapieżników, że z pozoru łatwy łup wcale nim nie jest – np. poprzezzabezpieczanie miejsc uwalniania ptaków pastuchami elektrycznymi i fladrami.Zauważył on także, że obecność rysi – których restytucję realizuje WWF wewspółpracy z LP m.in. na terenie Spychowa – sprzyja cietrzewiom, ponieważskutecznie eliminują one z otoczenia lisy. Waga problemu ograniczania presjidrapieżników rośnie, zważywszy na to, że część nadleśnictw biorąca udział wprojekcie nie zarządza własnymi ośrodkami hodowli zwierzyny. To implikujekonieczność zacieśnionej współpracy z kołami łowieckimi. Jak wyjaśnia MateuszGrzębkowski, są z nimi podpisywane umowy na odstrzał określonej liczbydrapieżników oraz dzików, również na obszarze wykraczającym poza granice ostoicietrzewi.
![]() |
Jednym z prelegentów sympozjum był znany ornitolog i dyrektor warszawskiego zoo Andrzej Kruszewicz Fot. Adam Gełdon |
Jego rezultaty będą oceniane w zestawieniu z danymimonitoringu zagęszczenia redukowanych gatunków. Dopiero pozytywna opiniazespołu doradczego co do stopnia przygotowania siedliska z uwzględnieniemstanów drapieżników będzie dawała zielone światło do wydania decyzji owsiedleniu ptaków.
Konflikt rysuje się także na linii z aktywnością człowieka.Niejednokrotnie malownicze tokowiska są poprzecinane szlakami turystycznymi.Nasilony ruch zakłóca przebieg godów. Nadleśnictwo Ruszów wprowadza ze względuna potrzebę ochrony kuraków m.in. zakazy zbioru płodów runa leśnego. Przy czymwskaźnik zaludnienia i aktywność turystyczna są tam znacznie mniejsze niż nazadeptanych Mazurach, gdzie wyklarowanie ludziom powodów wprowadzanychograniczeń będzie zapewne dużo trudniejsze.
Czy ten projekt ma szansę na powodzenie? Zapytany o toMarian Szymkiewicz przyznaje, że zaliczał się do grona pesymistów. Jednakpozytywne rezultaty restytucji głuszca w Borach Dolnośląskich i NadleśnictwieGłęboki Bród skłaniają go do zmiany tego nastawienia. Warunki są wszak dwa –restytucja cietrzewia musi pozostać w gestii Lasów Państwowych (choćby zewzględu na kwestię własności gruntów), a na jej realizację konieczne jestzapewnienie stałego strumienia środków pieniężnych. Skuteczna ochrona przyrody,jak wiemy, kosztuje.
Adam Depka Prądzinski
Projekt „Czynna ochrona cietrzewia na gruntach w zarządzieLasów Państwowych w Polsce” został zaplanowany na lata 2017–22. Na jego realizacjęprzewidziano budżet w wysokości 32 mln zł z funduszu leśnego. Bierze w nimudział 17 nadleśnictw z pięciu RDLP: Białystok (Drygały, Krynki, Waliły), Lublin(Sobibór, Włodawa), Olsztyn (Jedwabno, Spychowo, Szczytno), Radom (Barycz) orazWrocław (Chocianów, Kamienna Góra, Przemków, Ruszów, Szklarska Poręba, Śnieżka,Świeradów i Świętoszów).