
„Gospodarka łowiecka jako element ochrony środowiska przyrodniczego i zrównoważonego rozwoju” była przedmiotem konferencji zorganizowanej 30 maja br. przez senacką Komisję Środowiska. Zgromadziła ona względnie niewielu słuchaczy, głównie reprezentantów zaledwie kilku ZO PZŁ i RDLP. W trakcie spotkania z ust ministra środowiska padły znane z niedawnej konferencji toruńskiej odniesienia do integralności leśnictwa, rolnictwa oraz polskiego modelu łowiectwa. Związana z nimi kultura użytkowania zasobów przyrody, jak argumentował, nie doprowadziła do uszczuplenia bogactwa gatunkowego naszego kraju. Mało tego, działania myśliwych i leśników skutkują wzrostem liczebności niektórych rzadkich taksonów.
Prof. Dariusz Gwiazdowicz z Wydziału Leśnego UP w Poznaniu wswoim wystąpieniu wskazywał na konflikt pomiędzy konsumpcjonizmem współczesnychspołeczeństw i jednoczesnym sprzeciwem wobec aktywnego zarządzania naturalnymizasobami środowiska. Zwracał także uwagę na pogłębiającą się polaryzację obrazumyśliwego i przyrody oraz potrzebę współdziałania polujących w ramach innychelementów jej ochrony. Prof. Wanda Olech-Piasecka, od niedawna członkini ZGPZŁ, chwaliła polski model łowiectwa jako wzorcowy z punktu widzeniagospodarowania populacjami zwierzyny.
Ks. dr Edward Rusin prezentował z kolei kulturę łowieckąjako element kultury narodowej i postulował wsparcie dążeń PZŁ do wpisaniałowiectwa na krajową listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Dr hab. MarianFlis z UP w Lublinie utwierdzał zaś senatorów w przekonaniu, że nasz sposóbszacowania szkód i wypłacania odszkodowań za straty wyrządzone przez zwierzętałowne jest najlepszy zarówno z punktu widzenia Skarbu Państwa, jak i myśliwegooraz rolnika.
Dwa wystąpienia zostały poświęcone dziczyźnie i to onewywołały w zasadzie największy głos w dyskusji. Na problem związany z wywozemtego surowca za granicę i koniecznością jego przyhamowania zwracał uwagęminister Szyszko, przewodniczący Komisji Środowiska Zdzisław Pupa oraz senatorJózef Łyczak (wszyscy z PiS). Jak wiemy z niedoprecyzowanych dotąd przekazówmedialnych, sprawę popularyzacji mięsa zwierząt łownych na polskich stołachchcą wziąć na swoje barki Lasy Państwowe. Obecni na spotkaniu przedstawicielefirm Kanwil oraz Gobarto Dziczyzna (do niedawna PKM Dziczyzna), zajmujących sięskupem i przetwórstwem dziczyzny, zapewniali jednak, że działające w Polscefirmy są w stanie zagospodarować i wprowadzić do krajowej sieci sprzedaży większeniż dotychczas jej ilości. Warunkiem jest wszakże ograniczenie eksportu tusz wskórze (wg niektórych szacunków z kraju wyjeżdża bez przetworzenia nawet 50%wielkości skupu) oraz finansowe wsparcie (np. przez LP lub PZŁ) marketingu ipromocji tego rodzaju mięsa. Nadal jednak, ze względów rynkowych, głównymkierunkiem jego zbytu będzie Zachód.
ADP