Przeczytasz w 11 minut

Zamiast destabilizować, wdrożyć w UE (nr 18/2014)

Najpierw próba przekształcenia w spółkę akcyjną, potem włączenie finansów do budżetu państwa, wreszcie danina nałożona na Lasy Państwowe. Do tego polityczne decyzje w sprawie Białowieży. Ten ciąg wydarzeń prof. Jan Szyszko, leśnik i poseł PiS, nazywa konsekwentną polityką destabilizacji Lasów Państwowych.

Zacznijmy od bieżących wydarzeń. Jak PanProfesor ocenia niedawną nominację Piotra Otawskiego na stanowiskopodsekretarza stanu ds. leśnictwa i Głównego Konserwatora Przyrody? Jest tobodajże pierwsza w historii resortu osoba z wykształceniem innym niż leśne(przyrodnicze). Ponadto przychodzi z niepopularnej wśród leśników GeneralnejDyrekcji Ochrony Środowiska…

Nie znam tego pana i jest mi trudnokomentować jego wiedzę i osiągnięcia. Wiedza prawna i bankowa nie przeszkadza,natomiast w kierowaniu resortem i sprawowaniem nadzoru nad leśnictwem na pewnopomocna jest wiedza leśna. To nie ulega najmniejszej wątpliwości.


Lasy Państwowe wpłaciły do budżetu państwajuż drugą ratę nałożonej na nie daniny. PiS zaskarżyło do TrybunałuKonstytucyjnego nowelizację ustawy o lasach, nakładającą na LP właśnie tędaninę. Jakie argumenty przytaczacie?

Cały wniosek ma kilkadziesiąt stron. Przedewszystkim wskazujemy na brak pełnej analizy gospodarczej i finansowej. W Sejmienie przedstawiono żadnej analizy gospodarczej, a ze strony
ministra środowiska jedyną motywacją było: mają pieniądze, to niech je dają.Ostatnio wicepremier Janusz Piechociński potwierdził, że zabrano pieniądze,gdyż… LP miały je na kontach. To swego rodzaju nieścisłość, bo gdzie LP mogąmieć pieniądze jeśli nie na kontach? A trzeba podkreślić, że były to środkiprzeznaczone na bieżącą działalność gospodarczą.

Ministerstwo Środowiska do tej pory niewie, czy to jest podatek, danina czy może wreszcie domiar? Obciążenie takimdomiarem, w trakcie roku budżetowego, bez odpowiedniej analizy gospodarczejjest niedopuszczalne.

Niezwykle istotną rzeczą jest sam proceslegislacyjny, przykład karygodnego łamania prawa. Trzy czytania projektu odbyłysię w ekspresowym tempie, w ciągu 26 godzin! Równocześnie nad poprawką doustawy, której nie było jeszcze w Sejmie, już głosował Senat. I pan ministerwskazywał dokładnie, który senator i jaką poprawkę wniesie…

Wskazujemy także na bezpośrednie łamaniezapisów Konstytucji podkreślających, że państwo kieruje się politykązrównoważonego rozwoju czy też ekorozwoju. Nie przeprowadzono wcześniej takiejanalizy i w gruncie rzeczy LP zostały postawione w niezwykle trudnej sytuacji –groźby zapaści finansowej. Tego rodzaju decyzji nie wolno podejmować bez analizgospodarczych i bez znajomości specyfiki leśnictwa.

Polskie leśnictwo jest unikatowe w skaliEuropy i świata, w dodatku samo się finansuje. W listopadzie ubiegłego rokupolskie Lasy Państwowe otrzymały nagrodę UNESCO za wzorowo prowadzonągospodarkę, zgodną z koncepcją zrównoważonego rozwoju. W uzasadnieniupodkreślono szczególnie mocno fakt, że polskie leśnictwo stanowi wzór łączeniacelów gospodarczych z celami społecznymi i ekologicznymi. Skoro wskazywane jestjako jedno z najlepszych, a obecny rząd mówi: „mają, to niech dają”, to jest topo prostu grabież. Motywacja, że pieniądze te zostaną przeznaczone na funduszdrogowy, jest zupełnie nietrafiona. LP świetnie realizują współpracę z samorządamii współuczestniczą m.in. w budowie dróg powiatowych.


Mówi Pan, że polskie leśnictwo jestunikatowe, bo samo się finansuje. Musimy to jednak sprostować, bo „Las Polski”od lat przytacza dane, które pokazują, że nie brak przykładów, gdy zarządcapaństwowych lasów nie tylko nie korzysta ze środków budżetowych, ale teżodprowadza je do budżetu. Np. w Szwecji Sveaskog płaci dywidendę w wysokości conajmniej 60% zysku po opodatkowaniu, a w Finlandii Metsahallitus oddaje 100%zysku.*

Po pierwsze należy udzielić odpowiedzi,jakie są zadania i cele leśnictwa w Szwecji i Finlandii, a po drugie skąd biorąpieniądze na rozwój.

W Pana wypowiedziach pada stwierdzenie, żedanina to odebranie LP rezerw, np. na wypadek klęsk żywiołowych. A czy ktośpoliczył, ile takie rezerwy powinny wynosić?

Ciężko jest mówić, ile powinny wynosićrezerwy. Były to pieniądze zgromadzone na działalność bieżącą i wykonywaniezadań zgodnych z planami urządzenia lasu. O ile wydarzyłaby się np. katastrofarzędu takiej, jak choćby pożar w Rudach Raciborskich, to wówczas budżet państwajest zobowiązany dołożyć do likwidacji skutków kataklizmu, bowiem LP niestarcza pieniędzy. Trudno przewidzieć, jakie kataklizmy mogą wystąpić w Polsce.Mogą to być pożary, ale też może pojawić się ogromna gradacja, choćby brudnicymniszki. Wówczas trzeba będzie sięgnąć już nie tylko po pieniądze LP, ale teżpo środki budżetowe.


W LP rośnie zatrudnienie, na inwestycjeprzeznaczyły one w tym roku 700 mln zł (do 2010 r. nigdy nie było to więcej).Ceny drewna są wyższe niż przed rokiem. Gdzie zatem jest prognozowana zapaśćLP?

A czy wie pani, ilu ludzi czeka na jednomiejsce pracy w LP? Kiedy ogłaszane są konkursy na stanowisko leśniczego,podleśniczego czy też inne stanowisko w Służbie Leśnej, na jedno miejsce zgłaszasię po kilkadziesiąt osób. Cieszę się, że mówi się, iż zatrudnienie wzrasta.Proszę jednak zauważyć, jak wzrastają również zadania LP oraz to, w jakimzakresie one w tej chwili działają. Jeśli się nie mylę, zatrudnienie w całychLP wynosi nieco ponad 25 tys., z czego w Służbie Leśnej zatrudnionych jestkilkanaście tysięcy osób. A co roku kształcimy młodych leśników na uczelniachwyższych czy też w technikach leśnych. Praca dla tych ludzi jest, ale nie mapieniędzy na to, żeby ich zatrudniać. Bardzo proszę sprawdzić, ile osób jestzatrudnionych w tej chwili, a jaka jest podaż ludzi wykształconych do tego, bypracować w LP? Leśnicy mają coraz więcej zadań, wzrasta średnia wielkośćleśnictw i nadleśnictw. Bardzo bym się cieszył, gdyby rzeczywiście profesjonaliściod lasów, a takich kształcimy, pracowali w Lasach. Należałoby zadać pytanieministrowi środowiska: ilu jest w tej chwili bezrobotnych młodych ludzi poleśnych studiach wyższych i ilu jest bezrobotnych po technikach leśnych?


A może raczej profesorom wyższych uczelni,bo w tej chwili mamy bodaj osiem miejsc w kraju, gdzie można studiować kierunekleśnictwo. „Las Polski” ustalił także, że nabór do klas leśnych ogłosiły w tymroku 34 szkoły. Trudno przyjąć, by nadwyżka chętnych do pracy była symptomemzapaści. To raczej dowód, że LP są atrakcyjnym pracodawcą. Ale czy rzeczywiściew LP jest praca dla tych ludzi?

Po pierwsze wszystko zależy od tego, ilejest zadań do wykonania w polskich lasach i jakie one są. Po drugie to polskimodel leśnictwa winniśmy wprowadzić w UE i to polscy leśnicy powinni znajdowaćtam zatrudnienie. A po trzecie polski model leśnictwa wymaga dobrychspecjalistów i takich muszą kształcić polskie uczelnie. Głęboka wiedza winnabyć podstawą uzyskiwania dyplomów.


Wróćmy do sytuacji w LP. Jak ją Pan oceniapo zapłaceniu dwóch pierwszych rat daniny?

To pytanie do nadleśnictw, ja mam wyrywkowąocenę sytuacji. Znam cały szereg nadleśnictw, które zmniejszyły plany dotycząceinwestycji kubaturowych, niektóre z nich zostały wstrzymane. Nie wykonuje sięjuż wszystkich prac związanych z zagospodarowaniem lasu. Ze strony wicepremieraPiechocińskiego padła sugestia, że leśnicy dali sobie w zeszłym roku podwyżkępo 700 zł. Dotyczy to najprawdopodobniej tylko kadry kierowniczej. Z drugiejstrony prezes PSL powinien zobaczyć, jaka jest średnia pensja ludzi pracującychw zakładach usług leśnych. Przy pracach badawczych korzystam z pomocy zuli,więc wiem, że ich średnia pensja wynosi ok. 1200 zł. Nie jest ona rewelacyjna!

Kiedy pan wicepremier podnosił kwestiępieniędzy, zaproponowałem mu w czasie dyskusji, aby porównał zarobki leśników zkadrą kierowniczą wszystkich spółek zarządzanych przez PSL. Mówię o tymugrupowaniu dlatego, że leśnictwo i ochrona środowiska są dziś w gestii PSL.Myślę, że nawet celowo sugerowano, że leśna kadra kierownicza tak dużo zarabia.Nie jest to jednak dużo, jak na ludzi, którzy zarządzają ogromnym majątkiem.Jedno nadleśnictwo to ok. 20 tys. ha, średnia zasobność to 200 m3 pomnożoneprzez 200 zł, co daje ok. 800 mln zł. Takim majątkiem zarządza nadleśniczy ibierze za to odpowiedzialność. Proszę porównać to z innymi spółkami i zobaczyć,ile zarabia ich kierownictwo.


Zwraca Pan uwagę na ważny aspekt: średniapłaca zatrudnionych w LP, uzasadniona ich odpowiedzialnością, to blisko 7000zł, a średnia w zul, jak Pan podaje, jedynie 1200 zł. Przecież ci ludzie teżodpowiadają za stan polskiej przyrody. Skąd ta dysproporcja w zarobkach?

To dobre pytanie do PSL i pana premieraPiechocińskiego.


Wielokrotnie powtarzał Pan, że „rząd prowadzikonsekwentną politykę destabilizacji LP”. Jakie są tego przykłady?

Ta myśl, która przewodzi koalicjirządzącej, trwa już od wielu lat. Pierwszą próbą destabilizacji LP – wbrewprogramowi – były rządy AWS i UW i próba powołania jednoosobowej spółki SkarbuPaństwa. Odpowiadał za to premier Buzek. Doszło wówczas do votum separatumministra ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa. Dzięki niemudoszło z kolei do drugiego głosowania, przed którym zabrał głos KonradTomaszewski, ówczesny dyrektor generalny LP. Wygraliśmy je 7:6. Ministerśrodowiska oczywiście został odwołany, ale LP zostały uratowane. Premier Buzekuważał, że jednoosobowa spółka Skarbu Państwa jest ratunkiem dla LP. Proszę mipokazać, jaka spółka tego rodzaju – z licznych spółek powołanych przez AWS –przetrwała do tej pory? Żadna, wszystkie zostały sprywatyzowane.


Moje pytanie dotyczyło raczej obecnejkoalicji rządzącej.

Oczywiście. Drugą próbą był zamiarwłączenia LP do sektora finansów publicznych. Wtedy minister finansów JacekRostowski wyraźnie mówił: będę zabierał pieniądze, ale będę wam jeszcze więcejoddawał. Już widzę, jak by to wyglądało. Wtedy żaden z członków rządu – zkoalicyjnego PSL – nie zająknął się nawet i był zachwycony takim rozwiązaniem.Teraz mamy do czynienia z trzecią próbą, starą jak świat, znaną z okresukwitnącego socjalizmu lat 40. i 50. minionego wieku: zabrać pieniądze, a samisię wyłożą. Bez żadnych analiz gospodarczych, w ogromnym pośpiechudestabilizuje się w ten sposób 1/4 terytorium kraju.


Często mówi Pan o „katastrofie ekologicznejw Puszczy Białowieskiej”. Czy to też próba destabilizacji LP?

Decyzjami politycznymi doprowadzono dotego, że gniją tam w tej chwili ponad 3 mln m3
drewna o wartości ok. 600 mln zł. Np. świerki o masie 6 m3, gdy przewrócą sięna drogę, są cięte na metrowe kawałki i wynoszone do lasu, żeby dalej gniły.Doprowadzono do gradacji kornika drukarza, potwornego marnotrawstwa surowca wregionie, gdzie jest ogromne bezrobocie, gdzie ludzie byli uzależnieni odprzerobu drewna. Mieszkańcy tych terenów są nawet zmuszani do tego, żeby niepalić drewnem, lecz węglem. Czy w tym kierunku idzie ekologia i zrównoważonyrozwój?


A Pańska opinia o połączeniu trzechnadleśnictw w Puszczy Białowieskiej?

W jedno wielkie Nadleśnictwo Białowieskiejako nadleśnictwo turystyczne? Za to powinien się wziąć prokurator… Dziwię sięw tym miejscu, że na stanowisko wiceministra środowiska nie został powołanyczłowiek, który wie, co to są gradacje, który zna historię drzewostanów, wie,jakie jest dziedzictwo kulturowe miejscowej ludności, który wie, że to, co tamw tej chwili jest, to dzieło ludzkich rąk wielu pokoleń tam mieszkających. Alebyć może się mylę i być może pan wiceminister, który ma wykształcenie nieleśne,będzie rozumiał to, co tam się dziś dzieje…


Co Pańskim zdaniem powinno stać się wPuszczy Białowieskiej?

Trzeba zahamować gradację kornika drukarza.Zanik drzewostanów świerkowych na dużych powierzchniach uruchomił procespodnoszenia się poziomu wód gruntowych i wypadania setek hektarów drzewostanówliściastych. Do tego przyczyniły się również bobry. Giną siedliska, któreuważane są
– w myśl Dyrektywy Siedliskowej
– za priorytetowe w skali Unii Europejskiej. To efekt decyzji politycznych. Zjednej strony doprowadziły one do marnotrawstwa drewna, a z drugiej do zanikusiedlisk ważnych z punktu widzenia Natury 2000.

W takiej sytuacji trudno sobie wyobrazić,dlaczego sejmowa Komisja Ochrony Środowiska, z panem przewodniczącymStanisławem Żelichowskim, nie ma czasu, by pojechać do Białowieży. Z tegopowodu złożyliśmy wniosek o odwołanie posła Żelichowskiego z funkcjiprzewodniczącego komisji z powiadomieniem pani marszałek.


Złożyli Państwo także wniosek o referendumnt. polskich lasów i ziemi. O ile wiem, podpisy pod wnioskiem wciąż wpływają.

9 maja złożyliśmy do marszałek Sejmu ponad2 mln podpisów. Przeanalizowano pół miliona i poinformowano nas, że jest jużwymagana liczba podpisów, a więc procedura organizowania referendum rusza. Alejest tak, jak pani mówi – codziennie dostajemy średnio ponad 1000 podpisów imamy ich w tej chwili ponad 2,5 mln. I kolejne dostarczamy do Sejmu, żeby panimarszałek nie zapomniała o referendum, bo czas biegnie.

Pobiliśmy swoisty rekord: rząd w ciągu 26godzin przeprowadził w Sejmie trzy czytania dotyczące zmiany ustawy o lasach,za to społeczeństwo w trzy miesiące zebrało ponad 2 mln podpisów związanych zpolskimi lasami. Jest ono o sprawie poinformowane, ale środki społecznegoprzekazu, poza nielicznymi wyjątkami, nie mówią o tym – łącznie z prasąbranżową. Jeśli cokolwiek się pojawiło, to tylko w tym kontekście, że PSLzainicjowało twardy zapis w Konstytucji mówiący o tym, że lasy nie powinnyulegać przekształceniom własnościowym, z wyjątkiem przypadków przewidzianych wustawie.


W referendum padną dwa pytania…

Tak. Pierwsze z nich brzmi: czy jesteś zatym, żeby zachować dotychczasową formę organizacyjną LP, która gwarantuje, żelasy realizują koncepcję zrównoważonego rozwoju? I jeszcze same się finansują.Zabranie lasom pieniędzy w ostatnim czasie spowoduje, że część z nich niebawemstanie się bankrutem. Przypuszczam, że nadzór ministra środowiska będzie szedłw tym kierunku, by jak najtaniej i jak najwięcej pozyskiwać drewna.Prawdopodobnie się to nie uda, bo jednak operaty urządzeniowe są, a i NajwyższaIzba Kontroli działa coraz sprawniej w tym zakresie. Część nadleśnictw możestać się po prostu bankrutami, bo kto będzie je dofinansowywał, skoro funduszleśny nie będzie miał pieniędzy? A jak stanie się bankrutem, to nic prostszego,jak sprzedać. Natomiast drugie pytanie w referendum dotyczy problemu, o którymw ogóle się nie mówi w środkach społecznego przekazu. Brzmi ono: czy jesteś zatym, aby zmusić obecną koalicję rządzącą do rozpoczęcia renegocjacji zapisu wtraktacie akcesyjnym, by wolny obrót ziemią w Polsce był możliwy wówczas, kiedyśrednia siła nabywcza średniej pensji Polaka będzie porównywalna ze średniąsiłą nabywczą średniej pensji obywateli najbogatszych państw Unii Europejskiej?

Chcemy bronić swojej własności. ReakcjąPSL, a szczególnie pana premiera Piechocińskiego, na zbierane podpisy było to,że zaczęto także mówić o potrzebie zmiany Konstytucji. Jej akurat nie trzebazmieniać. Konstytucja broni lasów dostatecznie i dlatego złożyliśmy skargę doTrybunału Konstytucyjnego. Jak powiedziałem poprzednio, PSL zaproponował jednakkuriozalny zapis, o ile dobrze pamiętam, że „lasy państwowe nie podlegająprzekształceniom własnościowym z wyjątkiem wypadków przewidzianych w ustawie”.Do zaproponowanej przez PSL zmiany złożymy poprawkę i to taką, aby lasy byłyjeszcze bardziej chronione przez Konstytucję niż teraz. Powracając doreferendum: głównym jego celem jest to, aby zmusić rząd – i zmusić także środkimasowego przekazu – do informowania, że od
1 maja 2016 r., zgodnie z traktatem akcesyjnym, rozpoczyna się w Polsce wolnyobrót ziemią, leśną i rolną. Trzeba ochłodzić zakusy niektórych ludzi, którzytwierdzą, że najlepiej jeśli wszystko urynkowimy, sprzedamy i oddamy w obceręce. Pozbycie się własności ziemskiej to pozbycie się podstaw trwałościpaństwa.


Po wakacjach pojawiły się kolejne rządowepropozycje zmiany ustawy o lasach i wyłączenia ze struktur LP spółki zajmującejsię obrotem drewna. Jak je Pan ocenia?

Nie znam tych propozycji. Za czasów PiSstworzyliśmy transparentny system sprzedaży drewna i trzeba go ewentualniedoskonalić.

Rozmawiała: Małgorzata Kołodziejczyk

* Nt. rozliczeń LP z budżetem w Finlandii,Szwecji i na Łotwie w dziale „Z zagranicy 18/2014”.