
W sezonie letnim co jakiś czas w mediach powraca informacja dotycząca poparzeń barszczem. W Nadleśnictwie Kłodawa systematycznie od kilku lat niszczone są stanowiska tej niebezpiecznej rośliny.
W Europie Środkowej i Zachodniej występują trzygatunki olbrzymich barszczy – barszcz Sosnowskiego, Mantegazziego (kaukaski) iperski. Tylko dwa pierwsze spotykane są w Polsce, a ich rozróżnienie to zadaniedla specjalistów. Najczęściej jednak mówimy o barszczu Sosnowskiego.
Cudo-karma z Kraju Rad
Ta azjatycka roślina zyskała popularność wlatach 40. ub. w., kiedy to w 1946 r. rozpoczęto jej introdukcję w ogrodziebotanicznym w Murmańsku. Szybko zyskała popularność w Związku Radzieckim –dawała obfity plon i świetnie nadawała się na paszę dla zwierząt. Zaczęto jąmasowo uprawiać.
![]() |
Źródło: www.palacyproblem.pl |
Poza znaczeniem gospodarczym barszcz matakże walory estetyczne – to duża, dorastająca do 4 m wysokości i pokrywającado 4 m2 roślina o pięknych kwiatostanach, które chętnie wykorzystują pszczoły.Czar jednak prysł – barszcz szybko pokazał swoje ciemne oblicze. Ogromneliście, zacieniając glebę, praktycznie nie dają szans innym roślinom. Obfitywysyp (do 40 tys.) trwałych nasion sprawia, że to gatunek bardzo ekspandujący.
Ale przede wszystkim to roślina o silnychwłaściwościach parzących. Sok barszczu w reakcji ze światłem UV (a o toprzecież latem nietrudno) powoduje podrażnienie skóry, a nawet bardzo rozległe,trudno gojące się oparzenia. Pęcherze wypełnione osoczem sprawiają poparzonejosobie ogromny ból. U alergików i małych dzieci poparzenie barszczem zagrażanawet życiu. Łatwo też o pomylenie barszczu z arcydzięgielem litworem – smaczną(acz chronioną na stanowiskach naturalnych) rośliną rodzimą.
Niszczyć przed rozwojem nasion
Choć zazwyczaj barszcz występuje nażyznych, wilgotnych siedliskach (np. nad brzegami rzek), to coraz częściejpojawia się także w suchych rejonach, a nawet w lasach. Tak też stało się wNadleśnictwie Kłodawa (RDLP w Szczecinie).
![]() |
![]() |
Fot. L. Szulc (2) |
Kilka lat temu obcy przybysz zadomowił sięw tamtejszych lasach. Obecnie stanowi problem na obszarze ok. 3 ha. Wydaje się,że to niewiele, ale to także dobry moment, żeby problem zdusić w zarodku. Taksię dzieje od 2009 r., od kiedy nadleśnictwo podejmuje próby zwalczaniarośliny.
Wybrano mechaniczną metodę walki, co zuwagi na system korzeniowy (sięgający nawet do 2 m w głąb ziemi) i wspomnianeobfite owocowanie nie jest proste. Pracownicy zul wykopują rośliny na takągłębokość, na jaką można to zrobić szpadlem. Praca wykonana odpowiedniowcześnie nie tylko gwarantuje uniknięcie obsiewu i osłabienie stanowiskabarszczu, ale gdy rośliny są niewysokie, pozwala bezpiecznie pracować.
– W pierwszym roku zwalczania intruzazdarzył się przypadek poparzenia pracownika zul, jednak przy następnych akcjachzwalczania pracownicy byli już odpowiednio zabezpieczeni – mówi zajmująca sięedukacją leśną Aleksandra Paszkowska.
![]() |
< Leśniczy Ryszard Kawalec (leśnictwo Płomykowo) obok barszczu Sosnowskiego. Zdjęcie zrobiono na początku walki z barszczem. Dziś nadleśnictwo nie dopuszcza do rozwoju tak dużych osobników |
Fot. A. Majchrzak |
Problem barszczu w leśnictwie to nie tylkozagrożenie dla ludzi. Lokalnie może sprawiać problemy z odnawianiem, ze względuna swoje pokaźne rozmiary i zacienianie oraz szybkość rozprzestrzeniania się.
Zwalczanie barszczu ujmowane jest w planiehodowli lasu i stanowi element pielęgnacji drzewostanu. Obecnie zabiegiwykonuje się 2–3 razy w roku. Pracownicy zul rozliczani są za akcje zwalczaniawg stawek godzinowych.
Palący problem
Działania podejmowane przez nadleśnictwoprzynoszą pożądane efekty. – Przede wszystkim nie dopuszczamy do wydania przezrośliny nasion – barszcz jest usuwany wraz z korzeniami na początku sezonuwegetacyjnego – mówi Paszkowska.
Najważniejsze jej zdaniem są jednakkompleksowe działania na dużym obszarze – również na gruntach innych własnościgraniczących z terenami nadleśnictwa.
– Gmina Santok również boryka się zproblemem barszczu, jeśli jednak w walkę z barszczem Sosnowskiego niezaangażują się wszyscy właściciele gruntów, problem nigdy nie zostanie w pełnirozwiązany – przestrzega.
O gminie Santok warto powiedzieć więcej. Totutaj (w miejscowości Czechów) ma siedzibę wyjątkowa fundacja o nazwie „PalącyProblem – Heracleum” (www.palacyproblem.pl). Powstała w 2010 r. dlapopularyzacji problemu, jaki stanowi rozprzestrzenianie się barszczu. Oferujeszkolenia i pomoc w zwalczaniu rośliny.
Urszula Zubert