
Taki ostateczny wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku, w sprawie tzw. afery białostockiej, usłyszało 4 marca pięciu wysokich rangą urzędników Lasów Państwowych.
Sprawę nagłośniono latem2008 r., kiedy to leśnicy po raz pierwszy stanęli przed sądem z zarzutaminiegospodarności. Zarzuty dotyczyły przekroczenia uprawnień służbowych w celuosiągnięcia korzyści majątkowej przez inne osoby. W rezultacie wnoszono o karypo roku więzienia dla każdego z oskarżonych. Dodatkowo mieli zapłacić po 5 tys.zł grzywny i uzyskać zakaz sprawowania funkcji kierowniczych w LP przez rok.Prokuratura zarzuciła im, że w 2007 r. – krótko po wprowadzeniu nowego systemusprzedaży drewna związanego z rokowaniami i aukcjami internetowymi – umożliwilisprzedaż 50 tys. m³ drewna za kwotęniespełna 5 mln zł w tzw. trybie eksperckim, czyli z pominięciem obowiązującegosystemu internetowego dwóm firmom. Mieli oni tym samym narazić Lasy Państwowena straty. Aferze towarzyszyłyspektakularne zatrzymania (m.in. z udziałem CBA): Andrzeja Matysiaka – wówczasdyrektora generalnego LP, Konrada Tomaszewskiego – głównego analityka LP,Piotra Zbrożka, dyrektora regionalnego białostockiej dyrekcji LP i jegozastępcy Cezarego Świstaka oraz odpowiadającego za marketing w białostockiejdyrekcji Zenona Angielczyka.
Długo trwająca bataliasądowa znalazła swój finał po ponownym przestudiowaniu kilkudziesięciu tomówakt. Sędzia Marzanna Chojnowska, prowadząca rozprawę apelacyjną, wydałaostateczny, prawomocny wyrok uniewinniający. Podtrzymano tym samym wyrok SąduRejonowego. Na korzyść oskarżonych przemawiała m.in. opinia biegłego, którystwierdził, że LP nie tylko nie straciły na transakcjach, ale mogły na nichnawet zarobić. Sędzia w uzasadnieniu powołała się także na dobrą opiniępracowników Lasów.
Wszyscy zamieszani wsprawę urzędnicy LP od początku nie mieli sobie nic do zarzucenia, m.in.dlatego cały czas zgadzali się na publikowanie swoich danych.
UZ