
Jak co roku Informacja o stanie lasów i realizacji „Krajowego programu zwiększania lesistości” przedstawiana w Sejmie,a rekomendowana przez członków Komisji Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych, została przyjęta przez posłów. Parlamentarzyści wysłuchali jej 21 lutego.
Gwoli ścisłości trzeba jednak dodać, że przeciwny przyjęciu był Ruch Palikota. Dlaczego? Z powodu zapaści w realizacji „Krajowego programu zwiększania lesistości” (KPZL). W tej kwestii trudno nie przyznać posłom RP racji, bowiem osiągnięcie progu 33% lasów w Polsce w roku 2050 jest coraz mniej prawdopodobne. A zmian legislacyjnych, idących w kierunku ułatwienia zalesień, brakuje od lat. Na dodatek, oprócz głosu RP, można odnieść wrażenie, że posłowie z KOŚiZN mimo wiedzy, że nie jest z zalesieniami najlepiej, czekają chyba na przysłowiowy cud.
Stanisław Żelichowski (PSL), jeden ztwórców KPZL, stwierdził, że: wówczas w Roczniku Statystycznym mieliśmy1700 tys. ha gruntów klasy VI i VIz i zakładaliśmy zalesienie ok. 1 mln ha, żeby dojść do33%. Dziś, jeżeli porównujemy te ówczesne zapisy, trudno dziwić się, że rolnik woli zasadzić 1 ha orzecha włoskiego, głogu czy czegoś innego, dostać taką zapłatę, jaka za to przysługuje, niż sadzić las, za co będzie miał znacznie większą dopłatę, ale także niezbędny czas pracy i wysiłek będzie znacznie większy. W związku z tym warto, panie ministrze, zastanowić się, czy zrewidować ten program i przyjąć go w takiej formie, na jaką pozwalają dzisiejsze możliwości, czy stworzyć takie mechanizmy ekonomiczne, które zmusiłyby czy zachęciłyby do zalesiania.
Jak zawsze spotkanie z przedstawicielem Ministerstwa Środowiska pobudziło posłów, szczególnie opozycyjnych, do pytań o przyszłość Lasów Państwowych. Zbigniew Kuźmiuk (PiS) pytał: – Czy rząd ma ciągle plany, aby zaliczyć przedsiębiorstwo Lasy Państwowe do sektora finansó wpublicznych, czyli niejako doprowadzić do tego, żeby to przedsiębiorstwo uczestniczyło w konsolidacji sektora finansów publicznych?
Minister Janusz Zaleski odpowiadał, że takich planów ani planów prywatyzacji nie ma: – Rząd nie ma najmniejszych zamiarów, nie ma pomysłów, nie ma projektów, które by zmierzały do jakiejkolwiek prywatyzacji Lasów Państwowych. Ten temat po prostu nie istnieje i myślę, że jeszcze bardzo długo nie będzie w ogóle przez nikogo rozważany.
Warto podkreślić, że głos w dyskusji nt. lasów zabierało aż 20 parlamentarzystów. Sporo pytań dotyczyło gospodarki zwierzyną. Niepokój posłów wzbudziły wzrastające straty w uprawach, powodowane przez rosnące populacje bobrów, łosi czy dzików.
BSz