Przeczytasz w 11 minut

O potrzebie tworzenia Narodowego Programu Leśnego

Czy nasze leśnictwo może trwać w samozadowoleniu z powodu „wzorcowego modelu gospodarki”, jaki – zdaniem wielu leśników – uprawiamy? Przyszłość jest nieuchronna i nie zanosi się, że będzie tak sama jak wczoraj i dziś. Stwórzmy wielokierunkową wizję, która przygotuje nas na przyszłe potrzeby i będzie bardziej skuteczna wobec czekających wyzwań.

Cele ipriorytety polskiej gospodarki leśnej zostały ujęte w ustawie o lasach oraz wdokumencie „Polityka Leśna Państwa” (PLP) (1997). Obydwa dokumenty, w chwilikiedy powstawały, były najbardziej kompleksowymi, wyczerpującymi współczesnepodejście do gospodarki leśnej, regulacjami. Na tle podobnych światowych ieuropejskich opracowań wielokrotnie przywoływano je jako powód do dumy.Uwzględniały wszystkie najważniejsze treści międzynarodowej polityki leśnej ikierunki reformowania leśnictwa.
Polityka LeśnaPaństwa wyrastała z ducha „Zasad Leśnych” konferencji UNCED z Rio,Ministerialnych Konferencji w Strasburgu i Helsinkach. Dokument ten jednakże wdużym stopniu pozostał martwy.
Nie chroniłprzed kolejnymi zakusami władzy: bądź prywatyzacji lasów, bądź zmiany ustrojuLasów Państwowych, bądź przed koncepcjami nowych podatków lub łączeniem zsektorem finansów publicznych, wstrząsając administracją leśną i społecznąopinią. Ustawa o lasach i Polityka Leśna Państwa były bezsilne, żadnemu z tychzagrożeń nie zapobiegły, nie rozstrzygnęły ani nie rozwiązały konfliktów.
Inne sztandaroweprzedsięwzięcia, które miały pokazać nową twarz polskiego leśnictwa, to:powołanie leśnych kompleksów promocyjnych, programów ochrony przyrody wnadleśnictwie, skodyfikowanie ekologizacji gospodarki leśnej (słynnezarządzenia nr 11 i 11A), jak również szereg spektakularnych działań na rzeczochrony przyrody, np. programy małej retencji w lasach.

Wszystkieproekologiczne regulacje i działania przeszły w gruncie rzeczy bez echa
. Nieuchroniły gospodarki leśnej przed utratą „suwerenności” na ok. 40% powierzchnilasów, które znalazły się pod specjalnym nadzorem nowych administratorów Natury2000.
Trudnoutrzymywać, że mamy znakomite prawo, skoro jest tak mało skuteczne. Dlaczegobyło tak trudno znaleźć społeczne poparcie dla koncepcji tzw. Pro-ekologicznegoleśnictwa, prezentowanego we wskazanych dokumentach, o czym świadczy brakzainteresowania środowisk pozaleśnych regionalnymi programami operacyjnymiPolityki Leśnej Państwa? Jakie efekty w obszarze konfliktów „leśnicy –ochroniarze” i „leśnicy – drzewiarze” przyniosło ustawowe zrównanie ważności wszystkichfunkcji lasu, jak również wszystkie wymienione wyżej ekologiczne „ukłony”?Chyba odwrotne do zamierzonych. Wielkoobszarowa ochrona przyrody nie zaistniałajako idea wywodząca się z reformowanej gospodarki leśnej i trudno wskazać jejpraktyczne implikacje. Uzasadnienie takiej formy ochrony nie znalazłozrozumienia w kręgach przyrodników, a gospodarka leśna nie przeciwstawiła siętemu z własną, skuteczną strategią.

Jak dogonićrzeczywistość? Piętnaście lat, jakie upływa od ustanowienia Polityki LeśnejPaństwa, było znaczone szybkim tempem rozwoju gospodarczego całego państwa orazsilną presją społeczną na lasy: z jednej strony na ich funkcje produkcyjne(ciągle niedostateczne dostawy drewna), z drugiej – na funkcje ochronne (ciągleniedostateczny, w opinii wielu kręgów społecznych, obszar chroniony),wzbudzając głębokie konflikty (Białowieża, Rospuda).
Polskaprzystąpiła do UE, czego PLP w 1997 r. nie brała jeszcze pod uwagę, tak jak niebrała pod uwagę rosnącej w Europie i na świecie świadomości zmianklimatycznych. Ten ostatni element zweryfikował priorytety środowiskowe izobowiązał państwa członkowskie UE do radykalnych posunięć w zakresie redukcjiemisji gazów cieplarnianych, zwiększenia ich sekwestracji, zwiększenia udziałuenergii odnawialnej, przy jednoczesnym zwiększeniu ochrony różnorodnościbiologicznej i nie pogorszeniu sytuacji gospodarczej i społecznej. UE angażujedo tych programów lasy i gospodarkę leśną.
Zmianyklimatyczne i przyjęta polityka w UE postawiły lasy, gospodarkę leśną i całysektor leśno-drzewny w nieoczekiwanie nowej sytuacji. Sytuacji, która możeokazać się historyczną szansą dla lasów i pozwolić gospodarce leśnej wyjść zcienia innych, tradycyjnie ważniejszych sektorów gospodarczych.
Również do tejroli leśnictwo i polska polityka leśna państwa nie jest przygotowana.

Przygotowania dotworzenia leśnictwa przyszłości powinny sięgać możliwie głęboko. Powinnyporuszyć istotę relacji ekonomicznych i przyrodniczych gospodarza lasu zprzedmiotem gospodarowania, ale również szerszą warstwę aksjologiczną i moralnązachowań człowieka wobec dzikiej przyrody.
Gospodarka leśnajest ostatnią dziedziną aktywności człowieka na lądzie, która ma do czynienia zdziką przyrodą. Dziedziny zajmujące się produkcją biologiczną (rolnictwo, ogrodnictwo)już dawno posługują się udomowionymi, wyselekcjonowanymi populacjami roślin izwierząt o wysokiej wydajności. Próba praktykowania wysoko wydajnej gospodarkileśnej z przełomu XIX/XX w., tzn. pójścia tą samą drogą co rolnictwo, nieskończyła się zachęcająco. Gospodarka leśna odbiła się od ściany leśnictwasurowcowego i monokultur, oskarżana o niszczenie przyrody. Odbiła się na tyle,że zmieniając ustawę, politykę, zarządzenia i instrukcje… stoi pod ścianąekologizacji, a leśnicy zaczynają wstydzić się, że wycinają drzewa. Odbijaniesię od jednej lub drugiej skrajności nie jest strategią rozwoju.
Jesteśmy wschizofrenicznej sytuacji, w której nie sposób uniknąć pytania: gdzie chcemybyć i co robić? Co wyznacza postęp w leśnictwie: upraszczanie systemu ibiotechnologie, czy różnicowanie i ekologizacja? Może czas uświadomić sobie, żei jedno i drugie. Że współczesna gospodarka leśna powinna operować w całymzakresie zmienności zbiorowisk leśnych i korzystać ze wszystkich możliwościzwiększania produkcji drewna. Powinna chronić dziką przyrodę w rezerwatach, alei zarządzać nią, i chronić przez umiejętne użytkowanie w lasach gospodarczych.Nie unikając przy tym produkcji drewna poza ekosystemami leśnymi, bo takaprodukcja również służy ochronie lasów i ochronie przyrody. Szansą na takiewidzenie leśnictwa i jego właściwe usytuowanie w działalności gospodarczej iochronie przyrody jest zaangażowanie się gospodarki leśnej i sektoraleśno-drzewnego w politykę klimatyczną i adaptację do oczekiwanych zmian. Stądwyjątkowa odpowiedzialność i rola zarządców lasów w ustanowieniu mądrej iprzenikliwej polityki leśnej i zmianie prawa.

Zachęty dodyskusji o przyszłości leśnictwa pozostały bez echa. Były obecne w pytaniu „Quovadis, forestry?”, haśle konferencji w 2007 roku. Również dorobek ZimowejSzkoły Leśnej przy IBL (sesja I „Leśnictwo wielofunkcyjne. Stan obecny iprzyszłość”, 2009; sesja III „Strategia rozwoju lasów i leśnictwa do roku2030”, 2011) nie zaowocował żadnym dokumentem programowym.
Nawiązując doFrancisa Fukujamy, autora tezy o końcu historii, sformułowanej po upadku muruberlińskiego, autor niniejszego artykułu sześć lat temu, po „upadku” leśnictwasurowcowego, pytał przekornie, czy mamy do czynienia z „końcem leśnictwa?” Jużwówczas przesłanek do postawienia pytania było wiele, a ich aktualność w miaręupływu czasu wzrasta. Jeśli mamy poszukiwać wizji, a więc przyszłości polskiegoleśnictwa, to może warto niektóre z nich rozwinąć dzisiaj.

Sukcesygospodarki leśnej – wzrost produkcji, lesistości i pozyskania – okazują sięklęskami. Dziś efekt tych samych zjawisk opisywany jest jako syndrommonokultury, pinetyzacja, redukcja różnorodności.
Dla leśników laszawsze istniał fizycznie, jako drzewostan, ale nie wyczerpywał przez towszystkich swoich znaczeń dla człowieka. Las zawsze istniał równieżmetafizycznie, jako miejsce tworzenia form życia, efekt ich współbytowania ipotencjał odradzania. Materialnie wchodził w liczne powiązania z naturalnym istworzonym przez człowieka otoczeniem. Ale również duchowo: z tradycją,religią, kulturą, sztuką, etyką, moralnością. Zawsze istniał fizycznie jakoczęść biosfery, ale był też obecny w świecie stworzonym przez człowieka –świecie wiary, emocji i myśli.
Świadomość tychwszystkich wartości pozostała jednak bez większych konsekwencji dla sposobówzagospodarowania lasów i dokumentów, które to zagospodarowanie skutecznieregulują.
Leśnictwoteraźniejsze usiłuje te wszystkie dobra, usługi i wartości pomieścić na jednymkawałku lasu, stosując wszędzie te same instrukcje i zasady. Nie jest toleśnictwo wielofunkcyjne. Jest to leśnictwo eklektyczne: wszystkiego po trochui po trochu o wszystkim. Las z natury rzeczy jest wielofunkcyjny, czy tegochcemy, czy nie. Jest nim również bez udziału gospodarza. Leśnictwo wielofunkcyjnenatomiast trzeba dopiero stworzyć.
Czy leśnictwoXXI w. ma być kontynuacją leśnictwa wieku XX?

Leśnictwo niejest przygotowane do zarządzania wielkimi systemami przyrodniczymi. Nauki leśnedo badania takich systemów, a praktyka leśna do ich kształtowania. Wszyscyobracamy się w granicach operatu urządzania lasu.
Istniejące wobrębie leśnictwa metodologie dotyczą systemów stosunkowo prostych izamkniętych. Są użyteczne w śledzeniu prostych relacji przyczyna–skutek iskutecznie wspomagają działania praktyczne. Przykładem są choćby sukcesyszkółkarstwa kontenerowego czy spektakularne efekty w zwalczaniu owadów ichorób. Nie wolno z nich rezygnować. Rzecz w tym, żeby równolegle rozwijaćbadania systemowe, pozwalające poznać las i zrozumieć, czym jest. A w planachgospodarowania uwzględniać obszary poza lasem oraz sektory, które z lasukorzystają lub z lasu żyją.
Wiedzaekologiczna, która miała wyprowadzić gospodarkę leśną z „kompleksusurowcowości” na szerokie wody wartości środowiskowych i społecznych, posłużyłagłównie budowaniu świadomości zagrożeń i zgubnych skutków obecności człowieka wprzyrodzie. Formułując pojęcie antropopresji, ekologia ostrzegała, ale równieżstraszyła i wzbudzała wyrzuty sumienia. Z dotychczasowych analiz ekologicznychpłynie na ogół paraliżujące przeświadczenie o ciągle popełnianych błędach.
Czy po takichdoświadczeniach z ekologią pozostała jeszcze wiara w możliwości poprawnegogospodarowania w ekosystemach leśnych?

Potrzebujemyzarządzania, a tymczasem obserwujemy efekty rządzenia. Do zarządzania wielkimisystemami złożonymi, takimi jak las, potrzebne są metodologie wielokierunkowe,integrujące wielkie ilości danych w warunkach niepewności. Tymczasem nieposiadamy sprawdzonych i zaakceptowanych procedur integracji
wyników analitycznych dotyczących ogromnie złożonych zjawisk. Sprawa sięjeszcze bardziej komplikuje, kiedy system przyrodniczy chcemy powiązać zsystemem gospodarczym i dalej – z systemem społecznym.
A przecieżdopiero taki nad-system można nazwać leśnictwem.
Takimnad-systemem można rzecz jasna rządzić, stosując instrumenty władzy –instrukcje, rozporządzenia, inspekcje, kontrole, wymiany kadry. Ale abyzarządzać takim systemem – a o to chodziłoby naprawdę w leśnictwie – potrzebnesą narzędzia wiedzy: przyrodniczej, ekonomicznej, znajomości aksjologii,socjologii, etyki, filozofii przyrody, kultury.
Nie żebyrządzić, ale zarządzać leśnymi zasobami potrzebne są społeczne konsultacje,koncyliacyjne rozstrzygnięcia i polityczne decyzje.

Zjawiskaprzyrodnicze są nieodwracalne, a w długiej perspektywie – nieprzewidywalne.Wiedza o tym zobowiązuje do nowego spojrzenia na zarządzanie lasami. Dzisiejszeleśnictwo coraz rzadziej oczekuje na gotowe recepty, wyczerpujące instrukcje izalecenia. Potrzebne są natomiast wytyczne ramowe, warunki brzegowe, progi,których nie należy przekraczać, i dopuszczalne poziomy interwencji. Rośniezapotrzebowanie na informację, analizę danych, wiedzęzintegrowaną/interdyscyplinarną, wspomagającą indywidualne rozstrzygnięcia.
Oczekuje się zmianypoziomu decydowania w strukturach administracji leśnej i przesunięcie jej wrazz odpowiedzialnością na najniższe szczeble organizacji. Tam, gdzie faktyczniepodejmowane są indywidualne decyzje gospodarza w oparciu o analizęrzeczywistego stanu lasu. Bo każdy kawałek lasu jest obiektem niepowtarzalnym,każde działanie w istocie eksperymentem, a wynik rzadko daje się bezkarnierozciągać na inne warunki.
A gospodarkaleśna? Jak dotąd rozwijała się dokładnie w odwrotnym kierunku: tworzyłaschematy, uproszczenia, ujednolicenia. Niepowtarzalności i naturalnościprzyrody przeciwstawiła powtarzalność i sztuczność. To prawda, że takiemudziałaniu zawdzięcza swoje sukcesy. Ale takie działanie stało się równieżźródłem klęsk.
Czy leśnictwoskazane jest na trwały wewnętrzny konflikt?

Istnieje wieleniepewności w prognozowaniu stanów lasów. Zwłaszcza w tak długich okresach, wjakich trwa produkcja leśna. Niepewność pogłębia w ostatnich dekadach nieznanaczęstość i rozległość naturalnych zakłóceń, zwłaszcza pogodowych.Najprawdopodobniej jednak trzeba będzie z nimi „współpracować” przez najbliższedekady. Mówią, że będzie ich coraz więcej i będą coraz groźniejsze.
Dynamika zmian wskali i tempie, o jakim tu mowa, nie odpowiada na ogół interesom gospodarza.Ewolucję lasu człowiek stara się zatrzymać w stanie najkorzystniejszym dlasiebie i swoimi zabiegami przeciwstawia się zmianom (patrz: pojęcie docelowegoskładu drzewostanu…).
Strategia„zwalczania”, zapobiegania czy przeciwdziałania niekorzystnym zjawiskom naturalnymnie jest racjonalna. Niezbędna jest akceptacja i przystosowanie się do ichcoraz częstszego występowania: rozpraszanie ryzyka, zmniejszanie rozmiaru szkódi ponoszonych kosztów oraz adaptacja metod zagospodarowania.

Najwyższą ciąglepowinnością leśnictwa jest produkcja drewna. I nie pomogą tu zabiegi w postaciprzesunięcia produkcji drewna na koniec listy funkcji lasów w ustawie.
Zwolennicydoktryny znajdują jej uzasadnienie w tzw. „teorii następstw” (wake theory) lub„teorii wody kilowej” (keelwater theory), które zakładają, że wszystkie usługii funkcje lasu są pochodną produkcji drewna, są spełniane niejako „po drodze”,w następstwie tego procesu. To tak, jakby do produkcji drewna niezbędny byłlas, jakby nie wystarczyły same drzewa. To prawda: dopiero sprzedaż drewnauruchamia inne działania leśnictwa na rzecz środowiska i przyrody (bo skądwziąć pieniądze…).
Nie całe drewnomusi pochodzić z lasu. Drewno rośnie na drzewach i w perspektywie XXI w. wartoo tym pamiętać. Gospodarka leśna, która zrezygnuje z produkcji drewna pozalasem, będzie krępowana z jednej strony restrykcjami ochrony przyrody, zdrugiej ciągłym wołaniem o drewno. W nieodległej przyszłości również o drewnoenergetyczne.
Zgadzamy się, żesiłę współczesnego leśnictwa ma stanowić potrzeba ochrony ekosystemów leśnych iich przyrodnicza oraz społeczna wartość. Nim jednak te wartości nie zostanąurynkowione, o ekonomicznej sile gospodarki leśnej będzie decydować sprzedażdrewna.

Jak dotąd naukileśne nie uporały się z głównym pytaniem: ile wart jest las? Ułomność w oceniewartości przedmiotu gospodarowania jest prawdopodobnie głównym źródłem słabościi kłopotów gospodarki leśnej. Trudno jednak oczekiwać innego stanu rzeczy,skoro do niedawna przyroda nie miała żadnej ekonomicznej wartości (wartościąbyła ludzka praca, jak głosi m.in. art. 1 PLP: Lasy dzięki wniesionej pracyczłowieka…). Podejście to traktuje las jako wartość subiektywną, użytkową,zaspokajającą subiektywne potrzeby. Dopuszcza ono głęboką ingerencję wstruktury lasu, w celu maksymalizacji lub optymalizacji dóbr i usług.
Wiek XXI upomnisię o wartość lasu jako systemu przyrodniczego, wartość obiektywną, niezależnąod ludzkich, zmiennych preferencji. Albo inaczej: o wartość lasu jako nieodtwarzalnego, lub nie odtwarzalnego w pełni, tworu natury. Podejście tonakazuje ostrożność w transformacji lasu jako ośrodka życia. Las w takim ujęciujest wartością celową, efektem milionów lat koewolucji przyrody i jako takijest nie do odtworzenia, tak jak nie do odtworzenia są procesy koewolucji.Transformując las, należy mieć świadomość utraty elementów nieodtwarzalnych.Leśnik powinien mieć taką świadomość, bo na tym polega jego etyczna i moralnaodpowiedzialność.
Bez wartościobiektywnych, tzn. wartości „samych w sobie”, ochrona przyrody traci sens.

W Europienastępuje powrót do epoki drewna. „Nową erą dla sektora leśnego” na StarymKontynencie ma być Leśna Platforma Technologiczna, obowiązująca przez 25 latpocząwszy od 2005 roku. Po raz pierwszy przedstawiciele większości przemysłówdrzewnych, właścicieli lasów, środowisk naukowych oraz instytucji publicznychzjednoczyli siły, w celu ustanowienia wspólnej wizji przyszłości leśnictwa wEuropie. Platforma wyznacza pięć celów strategicznych i 36 obszarów badawczych.Cztery z nich koncentruje się na zwiększaniu produkcji drewna, ukierunkowanychdostawach surowca, na przemyśle drzewnym, papiernictwie, nowych technologiachprzerobu, kompozytach, recyklingu, konstrukcjach z drewna, opakowaniach,biopaliwach. Oczekuje się nowych zastosowań drewna i nowych jego właściwości wzwiązku ze stosowaniem wysokich technologii obróbki i przerobu, jak równieżnowych zastosowań, jako substytutu surowców i materiałów oraz źródła energii.Dla takiej strategii „żywotnym interesem” staje się zabezpieczenie trwałychdostaw drewna oraz powrót do wysiłków zwiększania przyrostów różnymi sposobami.
Tak oto nastąpiłpowrót do leśnictwa surowcowego i „epoki drewna”. Nowa strategia
europejska nie pozostawia złudzeń co do charakteru leśnictwa: jest toumiejętność produkcji dużych ilości drewna. W zadaniu 3–1: „Drzewa dlaprzyszłości” Strategia zaleca expresis verbis brać przykład z rolnictwa, któreudokumentowało możliwość wzrostu plonów w wyniku zabiegów biotechnologicznych(np. GMO), a nawet tworzenie precyzyjnych surowców na zamówienie. Takaprodukcja będzie mogła odbywać się pozalasami – na plantacjach drzew modyfikowanych genetycznie. Ale jeśli tak, to czydo takiej produkcji potrzebni są dzisiejsi leśnicy? Czy potrzebne jestteraźniejsze leśnictwo?
Czy leśnicypopełnią błąd i leśnictwo plantacyjne potraktują jako niegodne zawodu leśnika,a „zaniechanie czynności gospodarczych”, tzn. przeznaczanie nowych obszarów podochronę przyrody, jako uleganie „ekologicznym oszołomom”?

Tekst: Kazimierz Rykowski
Fot.: M. Łukaszewski