
Z dziejów bieszczadzkich kolejek leśnych Zygmunt Rygiel Rutenus, s. 159 Historia karpackiego leśnictwa byłaby więcej niż niepełna, gdyby zabrakło w niej solidnego rozdziału o kolejkach wąskotorowych. Książka „Z dziejów bieszczadzkich kolejek leśnych” to kolejne, po wydanej w 2009 r. monografii kolejek leśnych w Lasach Janowskich, opracowanie poświęcone zapomnianemu środkowi transportu, który z powodzeniem i wydajnie funkcjonował w pierwszej połowie ubiegłego stulecia. Jego autor z tematem stykał się już w miejscu urodzenia w Charnohorze i później w czasie pracy zawodowej, która w większej części upłynęła w Bieszczadach. Rozpoczynał ją w latach 50., kiedy wąskotorówka z Łupkowa do Wetliny przez Cisną funkcjonowała w ramach Ośrodka Transportu Leśnego zgodnie z jej pierwotnym przeznaczeniem. Po wprowadzeniu nt. budowy kolejek w galicyjskiej części Karpat Wschodnich, Zygmunt Rygiel omawia poszczególne linie, najwięcej miejsca poświęcając kolejce ciśniańskiej, która jako jedyna przetrwała do dziś. Tej linii dotyczą również dołączone do książki wspomnienia byłej pracownicy kolejki Danuty Damińskiej-Grzywacz.
Trudne czasy dla kolejki przyszły w końcu lat 70., kiedy wzdłużjednego z intensywniej eksploatowanych odcinków powstała szosa. Gdy upadły zakłady drzewne w Rzepedzi,los wąskotorówki został przypieczętowany. W 1991 r. zlikwidowano OTL, awąskotorówka trafiła pod zarząd nadleśnictw. Przynosiła zdecydowane straty,mimo że wiosną 1994 r. ruszył pierwszy pociąg wiozący pasażerów.
Linię uratowało dopiero powołanie w1996 r. Fundacji Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej, dzięki czemu w ostatnich latachna atrakcyjną wycieczkę ciuchcią wybrać potrafi się ponad 1000 osób dziennie. Bieszczadzka ciuchcia majuż swoją piosenkę (przytoczoną w książce), jest bohaterką filmów i trasą biegu narciarskiego „OdNiedźwiedzia aż do Kija”.
Dodać jeszcze należy, że książkaukazała się dwa i pół roku po śmierci autora. Rękopis przygotował do druku,dokonał redakcji i uaktualniłEdward Marszałek, rzecznik RDLP w Krośnie, ale także znawca i miłośnikBieszczadów. Jego współczesne fotografie i kilkadziesiąt zdjęć archiwalnych togłówny materiał ilustracyjny wydawnictwa, co trzeba podkreślić – wyjątkowosolidnego pod względem edytorskim i z dwiema wersjami okładki.
RaZ