
Parki narodowe Romuald Olaczek OW Mulico 2007Seria wydawnictw albumowych ukazująca się pod wspólnym tytułem „Prawdziwa Polska” doczekała się kolejnego tomu. Po „Skarbach Nadwiślańskiej Krainy”, a także autorskich tomach poświęconych Biebrzy (braci Kłosowskich) oraz Warmii i Mazurom (Waldemara Bzury), ukazała się kolejna zbiorowa praca poświęcona polskim parkom narodowym. Autorem tekstu jest znany łódzki naukowiec, członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody, prof. dr hab. Romuald Olaczek. Doborem zdjęć zajęła się podróżniczka i dziennikarka Katarzyna Sołtyk, zaś ich autorzy to w znacznej części najbardziej znane postaci fotografii przyrodniczej w Polsce – Bilińscy, Fabijański, Kłosowscy, Kosińscy, Skórnicki, Tabor i in. To oni wyznaczają poziom tej książki, a ich zdjęcia przenoszą nas w świat nadmorskich wydm i klifów, jezior Suwalszczyzny, Borów Tucholskich i Wielkopolski, nad Biebrzę i Narew, Wartę, Drawę do dzikich puszcz i bagien Białowieży, Polesia, Roztocza, Kampinosu oraz w polskie góry.
Album podzielono na 23 rozdziały, każdy poświęcony innemu parkowi. Poprzedza go krótki wstęp mówiący o historii parków narodowych w Polsce i na świecie. Każdy rozdział rozpoczyna się niedużą, dwujęzyczną (po polsku i angielsku) charakterystyką prezentowanego parku. Później opis ustępuje obrazom, ale warto zaznaczyć, że wszystkie zdjęcia opatrzono niedużymi, również dwujęzycznymi podpisami, informującymi o miejscu lub gatunku zwierzęcia czy rośliny.
W sporadycznych przypadkach podpisy nie do końca trafnie opisują to, co przedstawia fotografia. Tak jest z fotografią tokującego bażanta, którego opisano jako przestraszonego. Poza tym pokazując skarby przyrody, można było pokusić się o prezentację większej liczby gatunków faktycznie cennych. Pospolite bażanty czy lisy zdecydowanie nie stanowią przyrodniczej atrakcji. Ale powyższe uwagi odnoszą się jedynie do pojedynczych fotografii, które giną wśród kilkuset innych, dobranych w sposób jak najbardziej trafny. I jeszcze jedna uwaga. Jak na album promujący polskie parki narodowe niedosyt budzi liczba zdjęć prezentujących zabytkową i unikalną architekturę niektórych obszarów. Jest ich zbyt mało, a te które zamieszczono, swym pięknem tylko pogłębiają uczucie niedosytu. Z drugiej strony może właśnie o to chodzi, by tego rodzaju niedopowiedzeniem zachęcić do osobistego odkrycia naszych parków od kulturowej strony?
Album – jak zwykle w przypadku Multico – stoi na wysokim poziomie edytorskim. Twarda oprawa z płóciennym grzbietem jest bardzo estetyczna i podnosi przyjemność obcowania z tą książką.
Polecam ją wszystkim miłośnikom przyrody. Można ją zamawiać na www.multicobooks.pl.
SoWa