Santa Fe II generacji – auto z Korei, nazwa z Meksyku, styl europejski
Santa Fe II generacji miała być konkurencją dla SUV-ów premium. Auto urosło, otrzymało mocniejszy silnik i nadal było oferowane również w wersji 4×4. Czy po latach istnienia na rynku jest w stanie pomóc w pracy w terenie?
Artykuł ukazał sie w numerze 3/2023 "Lasu Polskiego".
Zewnętrznie auto zdecydowanie wypiękniało w stosunku do pierwszej generacji i nowe, zaoblone kształty (prowadzone jedną kreską od przedniego zderzaka po tylną klapę) mogą się podobać. Ładnie narysowane szerokie klosze przednich lamp, duży grill i masywny zderzak w połączeniu z przetłoczoną maską są kompletne, a po liftingu uwydatniono zderzak. Boczna linia okien wznosi się ku górze, lekkie przetłoczenia drzwi i nadkoli dodają charakteru. Auto jest może nieco zbyt stateczne, brak tu nakładek na progi i nadkola, jednak całość w połączeniu z prawie pionową, wysoko unoszoną tylną klapą wypada pozytywnie. Duży i ustawny bagażnik łatwo powiększyć. Miejsca nie zabraknie na tylnej kanapie nawet dla trzech osób (regulowane oparcie), dodatkowo producent pokusił się o opcjonalny trzeci rząd z dwoma dodatkowymi fotelami. Są one zaskakująco obszerne, choć dwoje dorosłych może mieć problemy z wytrzymaniem kilkugodzinnej podróży. Przednie fotele są obszerne i mimo że nie grzeszą bocznym trzymaniem w zakrętach, to pozwalają na wygodną jazdę. Ergonomia jest porządna, duże klawisze i gałki na konsoli środkowej można z łatwością obsługiwać, tablica zegarów jest czytelna (niewiele zmieniono po liftingu), trochę głęboko umieszczono przyciski grzania foteli, ale da się do tego przyzwyczaić. Spasowanie elementów wnętrza jest dobre, nieco zastrzeżeń można mieć do użytych plastików, które mają imitować drewno albo aluminium – z czasem lubią hałasować i są podatne na zadrapania. Auto jest dobrze wyciszone, zawiera wiele dodatków mających wpływ na komfort i bezpieczeństwo (wiele poduszek powietrznych). Wymiary zostały przedstawione w tab. 1.
Silniki i przeniesienie napędu
Silniki benzynowe w początkowych latach produkcji to propozycje na rynek USA. Nie dziwi więc obecność jednostki 2,7 V6 o mocy 189 KM, którą połączono z napędem na cztery koła i czterobiegowym automatem, który co prawda zapewnia komfort podróży, ale osiągi są przeciętne, od 0 do 100 km/h w 11,7 sekundy, 176 km/h prędkości maksymalnej, i towarzyszy mu wysokie spalanie. Auto z tym napędem potrzebuje nawet 14–15 l/100 km w mieście. Mocniejszy silnik, 3,3 V6 o mocy 242 KM, ma osiągi zdecydowanie lepsze, przyśpieszenie do setki zajmuje zaledwie 7,6 sekundy, ale spalanie jest podobne – ponad 14 l/100 km w warunkach miejskich. Po liftingu w ofercie został tylko słabszy motor 2,7 V6. Jednostki zasilane olejem napędowym oznaczone jako CRDI można podzielić na dwie grupy, które mają zasadnicze różnice konstrukcyjne. Od początku oferowano diesla 2,2 o mocy 150–155 KM. Jest to konstrukcja włoskiej, okrytej złą sławą firmy VM, która tym razem przygotowała naprawdę dobry motor. W 2009 r. wprowadzono do oferty całkowicie nowy silnik 2,2 CRDI będący samodzielną konstrukcją Hyundaia generującą 197 KM. W międzyczasie zaproponowano silnik 2,0 CRDI dostępny w samochodach poliftowych, czyli od rocznika 2010. Silniki są stosunkowo niezawodne. Napęd na cztery koła był oferowany jako opcja lub standard, w zależności od wersji silnikowej. Zastosowano tu typowe sprzęgło wielopłytkowe, które przenosi siłę napędową na tylną oś, gdy przednia straci przyczepność. Przyciskiem w kabinie można je zablokować w przypadku poruszania się w cięższym terenie. W przeniesieniu napędu stosowano automatyczne i manualne skrzynie biegów. Parametry najczęściej spotykanych silników przedstawia tab. 2.
Zawieszenie, hamulce
Podwozie Hyundaia Santa Fe to w segmencie kompaktowych SUV-ów klasyczna konstrukcja oparta na kolumnach MacPhersona z przodu oraz osi wielowahaczowej z tyłu. Zawieszenie jest stosunkowo twarde i zapewnia zarówno pewne prowadzenie auta dla kierowcy, jak i komfort pasażerów podróżujących tym samochodem. Auto pewnie wybiera nierówności, nie powodując nerwowych ruchów kierownicy czy nadwozia. Ponad dwudziestocentymetrowy prześwit pozwala na zjechanie w leśne dukty, musimy jednak pamiętać o dość długim przednim zderzaku obniżającym kąt natarcia. O ile przednie zawieszenie będzie łatwe i w miarę tanie w naprawie, o tyle tylne (multilink) może znacząco odchudzić nasz portfel w momencie, gdy przyjdzie czas na remont… Hamulce wykorzystują tarcze hamulcowe (przednie wentylowane), pracują wydajnie, jednak podczas długiej jazdy w górach miewają skłonności do grzania się. Ceny części nie należą do wysokich.
Fot. www.automobilesreview.com/pictures (4)
Podsumowanie
Santa Fe II generacji przewiezie rodzinę na dłuższej trasie, wybaczy też kierowcy użytkowanie jej w lekko wymagającym terenie. Auto nie zasłynęło ze spektakularnych zalet, nie stało się również hitem sprzedaży w Europie. Niemniej zadbany, bezwypadkowy egzemplarz posłuży jeszcze przez kilka lat. Warunkiem jest „czysta” przeszłość. W lesie mogą nieco przeszkadzać gabaryty, jednak patrząc na dzisiejsze auta z niższych segmentów, należy stwierdzić, że małych aut już nie ma. Ekonomia jest akceptowalna, diesle spalą średnio 8–9 l ON, silniki benzynowe tolerują LPG i o dziwo silnik 3,3 spala go mniej (ok. 14–15 l/100 km) niż 2,7 (15–16 l/100 km). Tradycyjnie wybór należy do Państwa.
Pozdrawiam terenowo.
Sebastian Kołacz
Uwagi, sugestie lub zapotrzebowanie na tematy proszę kierować na adres: seba4x4@o2.pl.