Czy zawał serca w lesie jest wypadkiem przy pracy?
"Jestem leśniczym z prawie 30-letnim stażem
leśnika. Obecnie przebywam na chorobowym. Kilka tygodni temu, podczas poprawiania
szacunków brakarskich, miałem zawał. Byłem wtedy w lesie sam, po godzinach pracy, bo poprawki zgodnie z poleceniem inżyniera nadzoru musiały być gotowe na rano. Zawał był dość ciężki, znalazł mnie leżącego w lesie zrywkarz, wracający po pracy do domu. On może potwierdzić, jak było. Innych świadków nie mam. Radzono mi, żebym próbował sobie załatwić uznanie zawału jako wypadku przy pracy, bo pracowałem w dużym stresie, związanym z kontrolą inżyniera nadzoru i koniecznością natychmiastowych poprawek w szacunkach pod groźbą kary. Poza tym od kilku miesięcy czekamy na kompleksówkę i klimat w nadleśnictwie w ogóle jest ciężki".
"W trakcie działań ppoż. doznałem zawału serca. Czy mam szansę wystarać się o uznanie tego jako wypadku przy pracy? Nasza kadrowa poradziła mi, bym sobie odpuścił, bo przecież "patrol to tylko patrol", a ja tylko "jeździłem sobie po lesie na rowerze i szukałem ognia". Chciałbym podkreślić, że jazda rowerem wyniknęła z faktu, iż wtedy, kiedy otrzymałem informację, że wieża widzi dym, mój samochód był w naprawie. Jedyne co miałem, to rower córki. Natychmiast więc pojechałem to sprawdzić, choć na co dzień jeżdżę tylko samochodem".
Otrzymaliśmy od Państwa kilka listów dotyczących kwalifikowania przykrych zdarzeń losowych jako wypadki przy pracy. Powyżej publikujemy dwa z nich, jednak dotykają one kwestii poruszanych najczęściej. Aby móc zakwalifikować opisane powyżej sytuacje, zdefiniujmy najpierw samo pojęcie "wypadku przy pracy".
Zgodnie z Ustawą o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych, za wypadek przy pracy uważa się nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną powodujące uraz lub śmierć, które nastąpiło w związku z pracą. Definicja ta zawiera kilka określeń, które warto doprecyzować. Przez "zdarzenie nagłe" rozumieć należy zdarzenie zaskakujące człowieka w sposób nieoczekiwany. Trzeba jednak podkreślić, że owa "nagłość" dotyczy samego przebiegu wypadku, a nie jego skutku. Te ostatnie bowiem mogą ujawniać się nawet po upływie dłuższego czasu. Orzecznictwo przyjmuje, że zdarzenie nagłe to takie, które nastąpiło w ciągu krótkiego czasu, nie przekraczającego jednej dniówki roboczej. Dzięki takiej kwalifikacji w zakresie pojęcia ,wypadku przy pracy" mieścić się mogą nie tylko zdarzenia gwałtowne, np. upadek, ale również zdarzenia mające miejsce dłużej niż chwilę, np. urazy termiczne. Odnosząc te ustalenia do sytuacji Czytelników: zawał w trakcie szacunków brakarskich czy patrolu ppoż. jest z pewnością zdarzeniem nagłym.
Wątpliwości nie budzi też związek zdarzenia z pracą. Ustawa bowiem precyzuje to zagadnienie, uznając, że jest to zdarzenie powstałe podczas, albo w związku z wykonywaniem przez pracownika zwykłych czynności lub poleceń przełożonych bądź też podczas albo w związku z wykonywaniem przez pracownika czynności na rzecz pracodawcy, nawet bez polecenia. Co więcej - takie zdarzenie może mieć miejsce także w czasie pozostawania pracownika w dyspozycji pracodawcy w drodze między siedzibą pracodawcy a miejscem wykonywania obowiązku wynikającego ze stosunku pracy. Dzięki tak precyzyjnej regulacji nie ma wątpliwości, że oba zdarzenia opisane przez naszych Czytelników spełniają powyższe przesłanki.
Kolejne określenie z definicji wypadku przy pracy, tj. ,przyczyna zewnętrzna" budzi wiele kontrowersji i w nim w praktyce tkwi problem kwalifikowania wypadków przy pracy. Dotyczy to również naszych Czytelników. Sytuację komplikuje dodatkowo fakt, że często zdarzenie powstaje wskutek splotu wielu okoliczności i przyczyn, zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych, tj. tkwiących w organizmie pracownika. W takich przypadkach uznaje się, że przyczyna zewnętrzna musi być przyczyną sprawczą zdarzenia, ale nie musi być jego przyczyną wyłączną.
Co należy rozumieć przez ,przyczynę zewnętrzną"? Najbardziej oczywiste byłoby stwierdzenie, że jest to przyczyna leżąca poza organizmem człowieka, tj. działanie siły przyrody, maszyn i urządzeń w ruchu lub działanie innego człowieka. Prawnicy zgadzają się jednak w opinii, że jest to interpretacja zbyt wąska i że za przyczynę zewnętrzną można także uznać nadmierne obciążenie fizyczne lub psychiczne pracownika wykonywaną pracą. Jednak w tym miejscu należy wyraźnie podkreślić, że owa "nadmierność obciążenia" musi być każdorazowo oceniana indywidualnie w odniesieniu do konkretnej sytuacji, z uwzględnieniem wszelkich okoliczności sprawy. Ponadto warto podkreślić, że wysiłek fizyczny nie powinien być oceniany według norm przyjętych dla przeciętnego, zdrowego pracownika, ale w odniesieniu do stanu psychofizycznego danego pracownika w chwili wystąpienia zawału. Orzecznictwo nie ma w tym względzie wątpliwości. Ocena nadmierności wysiłku fizycznego wymaga uwzględnienia możliwości fizycznych i psychicznych pracownika, w tym jego wieku i kondycji w dniu wypadku, która zależy także od tego, czy pracownik przystąpił do pracy po okresie dłuższego odpoczynku (urlopu), czy też wykonywał ją przemęczony dotychczasową jej intensywnością i rozmiarem oraz bez odpoczynku przez dłuższy czas (wyrok Sądu Najwyższego z 30 czerwca 1999).
W listach Czytelników znajdujemy jedynie zarys zdarzeń, dlatego trudno o jednoznaczną opinię. Spróbujmy jednak dokonać kilku ustaleń. Czy stres, wynikający z kontroli szacunków brakarskich i polecenia poprawy błędnie wykonanej pracy, na który powołuje się nasz Czytelnik, można uznać za przyczynę zewnętrzną? Czy spowodował on zawał? Może tak być, ale jednoznacznej odpowiedzi dostarczy nam tylko analiza wszystkich okoliczności sprawy, ocena materiału dowodowego i ustaleń faktycznych. Co do samego "stresu" jako przyczyny zdarzenia, orzecznictwo uważa, że stres związany z wykonywaniem pracy pracowników zatrudnionych na stanowiskach kierowniczych jest cechą tych obowiązków i jako taki nie może być uznany za przyczynę zewnętrzną wypadku przy pracy, chyba że jego gwałtowny charakter jest wynikiem rażąco nietypowych warunków.
Co do drugiego listu i zawału w trakcie jazdy do pożaru. Według mnie nastąpił tu splot nadmiernego wysiłku fizycznego (Czytelnik przyznaje, że na co dzień nie jeździ rowerem) oraz psychicznego (konieczność zdiagnozowania miejsca pożaru i świadomość, że każda minuta ma tu ogromne znaczenie). Czynniki te nawarstwiły się, doprowadzając Czytelnika do zawału mięśnia sercowego. Moim zdaniem sytuacja ta może kwalifikować się jako wypadek przy pracy, choć powtarzam - zbyt mało znamy szczegółów, by jednoznacznie to stwierdzić. Warto w tym miejscu przytoczyć po raz kolejny orzecznictwo: W sytuacji, gdy podczas pracy pracownika cierpiącego na chorobę niedokrwienną serca wystąpiły dwa zdarzenia o charakterze przyczyny zewnętrznej, tj. stres psychiczny i wysiłek fizyczny, które ocenione osobno nie mogłyby stanowić przyczyny zewnętrznej wypadku przy pracy - zawału serca, wymaga oceny związek zachodzący między tymi zdarzeniami w takim sensie, czy stres psychiczny, który spowodował skurcz mięśni wieńcowych i niedokrwienie mięśnia serca, nie przyczynił się do powstania zawału wtedy, gdy pod wpływem wysiłku fizycznego może pogłębić się niedokrwienie mięśnia serca, a w jego wyniku nastąpił zawał (SN, 22 listopada 2000).
Reasumując, zawał może zostać zakwalifikowany jako wypadek przy pracy, jeżeli nastąpił w czasie wykonywania pracy w normalnych warunkach przez pracownika dotkniętego schorzeniem samoistnym na skutek przyczyny zewnętrznej lub wystąpienia dodatkowych zdarzeń, które w konkretnych okolicznościach mogą być uznane za współsprawcze przyczyny zewnętrzne (SN, 25 października 1994).