Tylko państwo jako właściciel - wywiad z prof. Andrzejem Grzywaczem

27 lutego 2014 09:32 2014 Wersja do druku

W wyniku konsekwentnej polityki Lasy Państwowe uzyskały przed wojną bardzo poważne osiągnięcia. Zwiększono dochodowość, zrealizowano wiele zamierzeń i inwestycji. Firma cieszyła się poważaniem. O początkach Lasów Państwowych w Polsce opowiada prof. Andrzej Grzywacz.

 


Zręby organizacji, z jakiej wyłoniły się polskie Lasy Państwowe, zaczynały się tworzyć wcześniej, niż przyjęło się powszechnie uważać…

 

Prof. dr hab. Andrzej Grzywacz (Fot. RaZ)Początki administrowania lasami państwowymi w Polsce datują się od listopada 1920 roku.Wówczas to wyodrębniono granice zasięgów czterech pierwszych dyrekcji: w Warszawie, Radomiu, Siedlcach i Lwowie. Zapominamy, że była to tylko część obszarów naszego kraju wyzwolonych spod zaborów, obejmująca fragmenty tzw. Kongresówki i Galicji.

Powstanie jednolitej administracji lasów państwowych odbywało się etapami, a nie jednocześnie, tak jak etapami tworzył się obszar państwa polskiego. Święto Niepodległości, które obchodzimy 11 listopada, jest datą symboliczną, „warszawską”, bowiem znaczna część kraju była jeszcze pod obcym panowaniem. Potrzeba było jeszcze powstania wielkopolskiego, wojny polsko-bolszewickiej, trzech powstań śląskich, plebiscytu na Warmii i Mazurach, aż wreszcie zajęcia tzw. Litwy Środkowej i inkorporacji Wileńszczyzny, pokoju ryskiego w 1921 r., aby scalić państwo polskie


Dopiero jednak rok 1924 uważany jest za cezurę, od której datuje się początek Lasów Państwowych.

Wówczas, 30 grudnia, uchwalono ustawę o utworzeniu administracji Lasów Państwowych. Stąd słusznie rok 1924 przyjęto jako powstanie organizacji gospodarczej. I dlatego też w bieżącym roku przypada jubileusz 90-lecia LP.


W 1919 r. powstało Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych, które przejęło zarząd nad sprawami leśnictwa. W jaki sposób włączano w nie lasy z poszczególnych zaborów?

Z wielkimi trudnościami, gdyż leśnictwo przez ponad 120 lat funkcjonowało wg praw trzech państw zaborczych. W każdym z nich obowiązywały inne zasady zarządzania lasami, struktury administracyjne, inne były technologie prac hodowlanych, ochronnych i z zakresu użytkowania lasu. Inne były tradycje i przyzwyczajenia leśników oraz poziom ich wiedzy i wykształcenia. Brakowało wykształconych leśników – Polaków.


Dyrekcje i nadleśnictwa tworzono stopniowo.

Najpierw na ziemiach wschodnich powstały trzy okręgi administracyjne: w Łucku, Białowieży i Wilnie. W byłej Dzielnicy Pruskiej powołano cztery dyrekcje: w Poznaniu, Toruniu, Bydgoszczy i Gdańsku. Przejściowo istniała także dyrekcja w Rybniku z lasami górnośląskimi i Śląska Cieszyńskiego.

Potem, w związku z wyodrębnieniem obszaru Wolnego Miasta Gdańska, zniesiono dyrekcję gdańską (lasy przyłączono do dyrekcji toruńskiej). Później nastąpiła likwidacja dyrekcji bydgoskiej. W wyniku tych przekształceń liczba okręgowych dyrekcji zmniejszyła się z początkowych 11 do dziewięciu. W 1938 r. nastąpiły korekty granic województw i w ślad za tym skorygowano dotychczasowe podziały na okręgi dyrekcyjne lasów. Po zajęciu przez Polskę Zaolzia w październiku 1938 r. utworzono dodatkową dyrekcję krakowsko-śląską z siedzibą w Cieszynie. Taki podział istniał bardzo krótko, do wybuchu II wojny światowej.

W całym okresie dwudziestolecia międzywojennego doskonalono Lasy Państwowe – organizacyjnie, terytorialnie, prawnie. Był to okres wzmożonego wysiłku nie tylko pod względem administracyjnym.


Jaką powierzchnią lasów dysponowała Rzeczpospolita?

Powierzchnia lasów w tym czasie wynosiła w całej Polsce 8,97 mln ha. Ale należy to podkreślić – jedynie 32% przypadało na Lasy Państwowe. Lesistość była niższa niż obecnie i wyniosła ok. 23%. Na jednego mieszkańca przypadało 0,31 ha lasów.


Mówiąc o twórcach Lasów Państwowych, na pierwszym miejscu wymienia się Adama Loreta, pierwszego dyrektora. A przecież nie był sam w tym dziele.

Oczywiście, twórców i organizatorów Lasów Państwowych było więcej.

Za głównych uważa się jednak wybitnego leśnika Jana Miklaszewskiego, dyrektora Departamentu Leśnictwa w Ministerstwie Rolnictwa i Dóbr Publicznych, późniejszego profesora Wydziału Leśnego i rektora SGGW, oraz Adama Loreta. Tu warto może wymienić jego faktyczne tytuły. Od 1926 r. był nadzwyczajnym delegatem, od 1931 r. kierownikiem Dyrekcji Naczelnej LP, a dopiero od 1934 r. dyrektorem naczelnym LP.

Fot. Arch. 'Lasu Polskiego'


Jakie jeszcze nazwiska trzeba przypomnieć?

Do bliskich współpracowników Miklaszewskiego należeli: Włodzimierz Krzeszkiewicz, Wacław Stankiewicz, Jan Vogtman, Józef Rosiński, Józef Miłobędzki, Stanisław Żurkowski, Wiktor Borzemski, Tadeusz Świnarski i inni. Z dyrektorem Loretem działało też kilkunastu dyrektorów okręgów. Nieformalnymi doradcami byli pracownicy Instytutu Badawczego Lasów Państwowych oraz profesorowie wydziałów leśnych w Warszawie, Poznaniu i Lwowie.

Działania LP bardzo wspierał prezydent Ignacy Mościcki.


Jaka była wizja Lasów Państwowych Loreta? Wszak uznany został za architekta organizacji gospodarczej LP.

Szersza odpowiedź na to pytanie wymagałaby wielu stron tekstu. Swoje poglądy na nowoczesne, silne gospodarczo leśnictwo państwowe oraz na kierunki rozwoju i potrzebne reformy zaprezentował Adam Loret w obszernym opracowaniu „Główne wytyczne państwowego gospodarstwa leśnego” opublikowanym w „Lesie Polskim” (nr 5 i 6 z 1929 r.). Loret lubił powtarzać:Tylko państwo jako właściciel jest w stanie racjonalnie gospodarować lasami, uwydatniając wszystkie ekonomiczne, przyrodnicze i kulturowe korzyści płynące z nich dla kraju.

Zainteresowanych odsyłam do książki pod moją redakcją, wydanej w 2010 r. wspólnie przez PTL i CILP: „Adam Loret. Pierwszy dyrektor naczelny Lasów Państwowych”. Tam przedstawiamy wizję rozwoju LP i dokonania z tego zakresu.


Czy dyrektor Loret był dyktatorem?

Z całą pewnością nie można tak powiedzieć.


Można chyba jednak mówić o jego „silnej ręce”, bo część leśników nie zgadzała się z kierunkiem reform i inwestycji planowanych przez Loreta, z metodami ich realizacji.

W związku z tym Loret pozostawał w konflikcie m.in. z Janem Miklaszewskim, dyrektorem Departamentu Leśnictwa, czy Józefem Zagórskim, prezesem Związku Leśników Polskich (i pierwszym redaktorem naczelnym „Lasu Polskiego”, przyp. red.).

Loret np. skutecznie blokował V Ogólny Zjazd Leśników, który miał być połączony z obchodami jubileuszu 50-lecia Polskiego Towarzystwa Leśnego (którego zresztą był członkiem). Planowano go najpierw na 1928 r., później na 1930 r., ostatecznie na 1932 rok. Uważał, że skład personalny komitetu organizacyjnego nie był odpowiednio dobrany.

Spory miały charakter ideowy i kompetencyjny. Działalność Loreta od pierwszych lat spotykała się z silnymi sprzeciwami. Przeciwko prowadzonej przez niego polityce występowali nie tylko zagrożeni w swoich interesach leśni i drzewni przedsiębiorcy i kupcy, finansowani przez kapitał krajowy i obcy, ale również ziemiaństwo oraz Najwyższa Izba Kontroli.

Jak wspomina Franciszek Szkiłłądź, jeden z najbliższych współpracowników dyrektora naczelnego LP, kierowane przez niego lasy były jednym z najostrzej atakowanych odcinków działalności gospodarczej państwa.


Jednak autorytarność, charakteryzująca jego kierownictwo, sprzyjała rozwojowi organizacji.

To raczej wynik konsekwentnej polityki. W efekcie uzyskano bardzo poważne osiągnięcia, zwiększono dochodowość, zrealizowano wiele zamierzeń i inwestycji. Po wydaniu dekretu Prezydenta RP o państwowym gospodarstwie leśnym, aprobującym działalność LP (30 listopada 1936 r.), ataki ustały, a firma cieszyła się poważaniem krajowych i międzynarodowych kół gospodarczych i finansowych.

We wspomnieniach pozostał wizerunek szefa wymagającego, twardego, pewnego siebie, ale posiadającego wizję rozwoju i osiągającego wyjątkowe sukcesy. Przywoływany już Szkiłłądź już w okresie powojennym powiedział o Lorecie, że rządził jak na własnym folwarku, ale rządził dobrze.


Czy w latach 20. ub. wieku istnieli ekolodzy?

Byli oczywiście naukowcy przyrodnicy, działacze społeczni z zakresu ochrony przyrody, krajoznawstwa i turystyki, ale wspierający dokonania Lasów Państwowych w działaniach proprzyrodniczych. Pierwsze rezerwaty przyrody, parki narodowe, odbudowa wymarłych i zagrożonych populacji zwierząt odbywały się prawie wyłącznie na terenach i za pieniądze LP.

Ówczesny przewodniczący Państwowej Rady Ochrony Przyrody prof. Władysław Szafer w swoich „Wspomnieniach przyrodnika” niezwykle ciepło opisuje współpracę z leśnikami. Można lapidarnie powiedzieć, że w okresie międzywojennym aż 95% wszystkich działań z zakresu ochrony przyrody było związanych z lasami, głównie z LP.


A zatem Lasy Państwowe nie miały w ekologach oponentów?

Ruchy ekologiczne, w tym krytycznie nastawione do leśnictwa i leśników, pojawiły się w naszym kraju dopiero pod koniec lat 70. ub. wieku.


Panie profesorze, dziś bodaj co drugi leśnik to absolwent uczelni wyższej. A wtedy?

Braki w zakresie odpowiednio przygotowanej kadry w początkowym okresie funkcjonowania leśnictwa polskiego były ogromne. Zdawano sobie z tego sprawę, wobec tego sprzyjano rozwojowi kształcenia na poziomie wyższym, średnim i tzw. leśnym niższym.


Gdzie kształciła się kadra leśna?

Po odzyskaniu niepodległości kształcenie inżynierów leśników, najpierw na studiach trzyletnich, później czteroletnich, odbywało się na Wydziale Leśnym SGGW w Warszawie, na Wydziale Rolniczo-Leśnym Uniwersytetu Poznańskiego i Wydziale Rolniczo-Lasowym Politechniki Lwowskiej.

Średnie szkoły leśne (licea leśne), te najbardziej znane, były w Białokrynicy (woj. wołyńskie) i Żyrowicach (woj. nowogródzkie). Takie wykształcenie można było zdobyć także w Czernichowie pod Krakowem na Wydziale Leśnym Państwowej Szkoły Rolniczej, w Łomży, w Państwowej Szkole Mierniczej i Przemysłowo-Leśnej, oraz w Warszawie w latach 1916–23 w Średniej Szkole Leśnej Centralnego Towarzystwa Rolniczego.

Szkoły dla leśniczych – 11-miesięczne, poprzedzone i kończące się praktyką – funkcjonowały w Białowieży, Bolechowie (woj. stanisławowskie), Cieszynie, Margoninie i Zagórzu (a po zlikwidowaniu szkoły w Margoninie, krótko, bo od 1938 r., działała Państwowa Szkoła dla Leśniczych w Krotoszynie).

Powszechnie uznaje się, że w okresie międzywojennym dobrze funkcjonowały leśne szkoły i uczelnie na wszystkich poziomach kształcenia.


Rozmawiała: Małgorzata Kołodziejczyk

Pierwsza część wywiadu opublikowana została w numerze 3/2014  "Lasu Polskiego". Kolejna  w  numerze 4/2014.