Przeczytasz w 14 minut

Reforma czy zgoda na zło?

Fot. Magdalena Świtka
Z grona wykształconych leśników LP mogą wybierać na funkcje kierownicze najlepszych spośród bardzo dobrych, pod warunkiem dobrego systemu wyłaniania kadr

Autorytety naukowe, ludzie wytrawnej praktyki leśnej, związki zawodowe i leśnicy na dole oczekują podjęcia działań na rzecz stworzenia polityki kadrowej Lasów Państwowych, opartej na merytorycznych kryteriach wyłaniania kandydatów na kierownicze stanowiska. Zebrane przez nas opinie i propozycje różnią się w szczegółach, ale jednogłośnie artykułują konieczność położenia kresu powyborczym czystkom personalnym, wielce szkodliwym dla lasów, załóg, finansów i wizerunku PGL LP.

Szkodliwość silnego upolitycznienia kadr kierowniczych w LP coraz częściej jest podnoszona w gronie leśników. Przełomową i kompleksową publikacją na ten temat stał się wywiad W kadrowym tyglu udzielony przez Kazimierza Szablę, przewodniczącego Komisji Polityki i Prawa Leśnego Polskiego Towarzystwa Leśnego, i opublikowany w numerze 1/2025 „Lasu Polskiego” (dostępny jest także na stronie internetowej www.laspolski.pl, w zakładce „Artykuły”). W ciągu dwóch ostatnich dekad upolitycznienie w LP – można rzec – sięgnęło zenitu. Wraz z powstawaniem nowych koalicji rządzących niemal automatycznie następuje odwoływanie całego kierownictwa DGLP, dyrektorów regionalnych (często także zastępców) oraz ogromnej rzeszy nadleśniczych (w niektórych regionach ponad połowę). Tak duże roszady personalne, rytmicznie powtarzające się z powodów politycznych, stanowią kuriozum w całej historii zorganizowanego leśnictwa w Polsce.

Prawem rewolucji

Kazimierz Szabla wskazał – we wspomnianym wywiadzie – jądro zła, które na dobre zagościło w polityce kadrowej LP. Każda rewolucja, nawet o łagodnym przebiegu jak w latach 1989–90, kieruje się swoimi prawami. W kategoriach sprawiedliwości dziejowej można zrozumieć apetyt leśników należących do antykomunistycznej opozycji, którzy chcieli skosztować owoców zwycięstwa w postaci stanowisk kierowniczych. Ówczesne dymisje i awanse, choć często nietrafione, można byłoby – z przymrużeniem oka – uznać za koszt okresu przejściowego, gdyby w latach 90. system obsadzania stanowisk kierowniczych był przestawiony na właściwe tory. Tak się nie stało. Podział leśników na „umoczonych” w starym systemie i o rodowodzie wolnościowym został przeniesiony na nowe opcje polityczne o demokratycznej proweniencji. Nastąpiło głębokie rozwarstwienie establishmentu zarządczego na ludzi korzystających z bieżącej zmiany rządu i oczekujących na pomyślny dla nich wynik w kolejnych wyborach. Masowe czystki kadrowe coraz bardziej wyczerpują znamiona odwetu.

Regułą brak reguł

Autorytety naukowe, związki zawodowe i ludzie leśnego trudu od wielu już lat wyrażają zaniepokojenie brnięciem polityki personalnej w zgubnym kierunku.

W wywiadzie zamieszczonym w „Lesie Polskim” w numerze 12/2023 prof. Tomasz Borecki powiedział: Współczesne małoliczne partie działają w perspektywie czteroletniej kadencji. Jak myślą? Skoro dorwaliśmy się do władzy i pieniędzy, to jak najszybciej wypchnijmy swoich na stanowiska, póki czas nam dany. Jak nie ma dobrych, to jakich mamy. Oby jak najliczniej, by umocnić przyczółki polityczne w terenie (…). Na temat polityki kadrowej wypowiadał się też prof. Janusz Sowa. W ostatnim wywiadzie („Las Polski” nr 15–16/2025) wyraził ubolewanie z powodu uzależnienia kadr leśnych od cykli wyborczych oraz postawił pytanie – dlaczego dla kolejnych ministrów i DGLP obojętne są wysokie koszty personalnej karuzeli, polegającej w wielu przypadkach na wymianie lepszych na gorszych? Wątek kosztów w kontekście masowych zmian kadrowych poruszył także Jacek Cichocki, przewodniczący KSPL NSZZ „Solidarność” w wywiadzie dla „Lasu Polskiego” nr 20/2021: (…) W jakiej sytuacji znajdą się LP, jeśli za każdą zmianą rządową będą następować duże rotacje kadrowe, (…) przy zachowywaniu płac ludzi zdymisjonowanych z kierowniczych funkcji? W niedługiej perspektywie możemy mieć rzesze osób pobierających wynagrodzenie za pracę inną niż realnie świadczona (…). Jako związek zawodowy jesteśmy zdeterminowani walczyć z tym trwającym od lat procederem, groźnym dla Lasów, wspólnoty leśnej oraz moralno-zawodowego ładu.

Cezary Sierpiński, były dyrektor RDLP we Wrocławiu, wyraża opinię, że regułą stanowienia kadr w LP stał się brak reguł. Zrezygnowano z tworzenia rezerwy kadrowej poprzedzonej okresową oceną pracowników. Powszechne konkursy zarzucono, gdy okazało się, że ich „zwycięzcy” wywołują zdziwienie i utwierdzają środowisko w przekonaniu, iż decyzję o wyborze podjęto jeszcze przed ogłoszeniem werdyktu. – Utrwaliła się zaś praktyka powyborcza, czyli nasi ludzie na stanowiska kierownicze, najczęściej ci, którzy zdołają zapewnić sobie poparcie wpływowych działaczy – mówi emerytowany dyrektor. – Bywa, że w okresie kadencji rotacja trwa nadal, bo też pozycje działaczy są zmienne. W rezultacie w dyrekcji wrocławskiej średni okres sprawowania funkcji przez dyrektora to około półtora roku. Gdyby ktoś zajął się dokumentacją zmian kadrowych w ostatnich dekadach w skali kraju, wówczas natrafiłby m.in. na nadleśniczego, który był nim jeden dzień, oraz na panią wójt, która usunęła innego nadleśniczego, bo się jej nie podobał.

Negatywny wpływ

Brak racjonalnej polityki kadrowej w LP często przewija się na forum Polskiego Towarzystwa Leśnego. W pracy zbiorowej Dorobek Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe w 100-leciu jego historii, pod redakcją prof. Andrzeja Grzywacza, przygotowanej na 124. Zjazd PTL, czytamy: Upolitycznienie kadr i pozamerytoryczne kryteria ścieżek awansu od lat negatywnie wpływają na rozwój LP. Niestabilność kadry zarządzającej, od wyborów do wyborów, powoływanej zbyt często nie według kompetencji, nie motywuje do rozwoju w dłuższym czasie, co w przypadku leśnictwa jest szczególnie ważne. Działania te, wobec nieistnienia systemowych i prawnych uregulowań, ułatwia brak społecznego nadzoru nad LP (…).

W cytowanym opracowaniu znajdujemy konkluzję, że upartyjnienie kadr stwarza pole do koniunkturalizmu, traktowania LP jako „łupu politycznego”, uprawiania propagandy zamiast dialogu społecznego, wikłania leśników w polityczne działania, wdrażania wątpliwych gospodarczo inicjatyw, co prowadzi do eskalowania podziałów, zaostrzania konfliktów i utraty społecznego zaufania.

Dymisje i powroty

Zbigniew Kuszlewicz, przewodniczący KSZNOŚiL NSZZ „Solidarność”, zauważa, że od dwóch lat jesteśmy bombardowani informacjami o tym, jak poprzednia ekipa leśna finansowała billboardy wyborcze i udzielała wsparcia finansowego zaprzyjaźnionym organizacjom. Kto ma lepszą pamięć, ten wie, że wcześniejszym gremiom zarządczym też zdarzały się podobne praktyki, jak zlecanie wybranym (według sympatii politycznych) mediom fikcyjnych reklam za duże pieniądze, będących zaproszeniem weekendowiczów do lasu (o zgrozo!). Dlaczego? Dlatego, że system stanowienia awansów w LP wiąże je z polityką, która z kolei wyciąga rękę po leśną kasę. To zło należy uciąć w korzeniu, czyli zerwać z upolitycznieniem awansów i postawić na kryteria merytoryczne. – Historia upolityczniania lasów się powtarza – mówi Kuszlewicz. – Wystarczy cofnąć się do czasów słusznie minionych, kiedy awans na stanowisko kierownicze był możliwy z „czerwoną”
legitymacją. Różnicę widzę jedynie w tym, że w przeszłości jedna partia – PZPR – rządziła krajem przez wiele lat, czego skutkiem była niewielka rotacja w organach zarządczych LP. Dziś mamy demokrację i prawdziwe wybory pociągające za sobą częstą zmianę koalicji rządowej, ale czy to stanowi racjonalny powód masowych odwołań m.in. nadleśniczych w trakcie realizacji planu urządzenia lasu, o którym mówi się, że jest świętością w gospodarce leśnej. Czasem zastanawiam się, czy gremialne dymisje i powroty na kierownicze stanowiska, stymulowane koniunkturą polityczną, nie są celowym działaniem zmierzającym do osłabiania PGL LP.

Propozycja na stole

W omawianym wywiadzie Kazimierz Szabla zaprezentował propozycję nowego systemu wyłaniania kadr kierowniczych w LP, opartego na prawdziwych, a nie udawanych konkursach, merytorycznych i sprawiedliwych kryteriach, tj. wiedzy kandydata, doświadczeniu, osiągnięciach zawodowych i predyspozycjach osobowych. Propozycja zakłada ustanowienie kadencyjności w Służbie Leśnej, od dyrektora generalnego do nadleśniczego, co pozwoliłoby uniezależnić zmiany kadrowe w LP od cykli politycznych w państwie. Dla nadleśniczego mogłyby to być np. dwa okresy urządzeniowe, z merytoryczną oceną pracy po pierwszym, gdyż stabilizowanie kadry nie może oznaczać „betonowania” stanowisk, a tym samym blokowania awansu dla nowych ludzi, być może jeszcze lepszych i zdolniejszych. Wprowadzenie takiego rozwiązania wymagałoby opracowania zasad wykorzystania osób funkcyjnych po zakończeniu kadencji, na warunkach niedeprecjonujących finansowo i prestiżowo.

Przewodniczący komisji PTL uważa m.in., że nowa polityka kadrowa powinna zawierać ściśle określone zasady naboru (rekrutacji i selekcji) wszystkich pracowników, ścieżki awansów (rozwoju), kryteria awansowania i odwoływania, nadawania i obniżania stopni służbowych. Racjonalny system podnoszenia kwalifikacji i oceny pracowników ma służyć tworzeniu prawdziwej rezerwy kadrowej, wyłącznej i rzetelnej podstawy do kreowania awansów na miarę wyzwań i rozwoju. Dopełnieniem kwestii związanych z kadrami jest kształtowanie przyjaznego klimatu w LP (oczekiwania te zostały ujęte w materiałach na 124. Zjazd PTL).

W przejrzystych konkursach

Podobnie widzi to prof. Cezary Beker z WLiTD Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, wyrażając opinię, że kapitał ludzki jest najcenniejszym elementem zasobów każdego przedsiębiorstwa. Dlatego tak ważne jest racjonalne prowadzenie polityki kadrowej, transparentnej i nastawionej na jak najlepsze wykorzystanie zasobów ludzkich w zarządzaniu jednostką organizacyjną. Wyłanianie kadry kierowniczej w LP musi opierać się na merytorycznych przesłankach. Kandydaci powinni być wyselekcjonowani w przejrzystych konkursach, przez profesjonalne komisje z udziałem fachowców branżowych, specjalistów od zarządzania i psychologów. Konieczna jest weryfikacja osiągnięć zawodowych, wiedzy, doświadczenia i predyspozycji w relacjach personalnych. – Ważna jest też perspektywa czasowa pełnienia funkcji – uważa naukowiec. – Dla nadleśniczych cykl urządzeniowy, dla dyrektorów DGLP i RDLP co najmniej okres pięcioletni. Następnie winna być przeprowadzona, przez odpowiednie komisje, ocena zarządzania jednostką. W przypadku pozytywnej weryfikacji winna pojawić się propozycja dalszego zarządzania, przy niezadawalającej – ponowne przeprowadzenie konkursu. Ustanowienie takiej polityki kadrowej dałoby szansę na wzrost poczucia podmiotowości i stabilności pracy w przyjaznej atmosferze dla wszystkich pracowników w jednostkach organizacyjnych LP.

Prof. Roman Gornowicz z UP w Poznaniu wyraża pogląd, że stabilizacja kadr ma również fundamentalne znaczenie dla rozwoju twórczej relacji między nauką a praktyką leśną, w szczególności realizacji badań naukowych, projektów rozwojowych i wdrożeń. Jest oczywiste, że lepiej układa się współpraca z nadleśniczymi, którzy są od początku realizacji badań, z uwagi na zachowanie aktualności przyjętych ustaleń.

Efekt domina

– Jako przewodniczący liczącego ponad 12 tys. członków Związku Leśników Polskich w RP często rozmawiam z pracownikami LP o ciągłych zmianach na newralgicznych stanowiskach – mówi Michał Matłoka. – Jesteśmy zgodni, że stabilizacja zatrudnienia na każdym szczeblu, także w zarządzaniu, jest fundamentem profesjonalnej Służby Leśnej. Częste rotacje personalne, uzależnione od cykli politycznych, podważają zaufanie do LP, osłabiają ciągłość działań, demotywują leśników.

Szef związku akcentuje, że już sama możliwość odwoływania nadleśniczych, dyrektorów regionalnych czy dyrektora generalnego bez podania przyczyny tworzy przestrzeń do decyzji motywowanych politycznie. Warto przypomnieć, że w 2014 r., m.in. na wniosek ZLP w RP, ustawą zmieniono formę zatrudnienia zastępców nadleśniczego, głównych księgowych, inżynierów nadzoru i – co kluczowe – leśniczych (z powołania na umowy o pracę na czas nieokreślony). Dziś pracownicy ci, w większości kompetentni i zaangażowani, spokojnie wykonują swoje obowiązki.

Lider ZLP w RP jest zdania, że kolejnym krokiem winna być rezygnacja z powołania jako formy angażowania nadleśniczych. Dałoby to im poczucie stabilności i pozwoliło skuteczniej wykonywać zadania gospodarki leśnej oraz kształtować właściwe środowisko pracy. Także osoby na najwyższych stanowiskach w LP powinny realizować ustawową misję bez politycznej presji, przy nadzorze ministerstwa w formie kontroli i zatwierdzania budżetu.

Zdaniem związku nierzetelne zmiany kadrowe powodują realne szkody: przerwy w realizacji projektów, opóźnienia inwestycji, spadek jakości nadzoru nad lasami i dodatkowe koszty. Wywołują też efekt domina – kolejne przetasowania personalne na niższych szczeblach. ZLP w RP domaga się transparentnych procedur rekrutacyjnych, jasnych kryteriów merytorycznych i ochrony kadr przed arbitralnymi zmianami o politycznym charakterze. Apeluje też do decydentów o wsłuchanie się w głos pracowników i wdrożenie rozwiązań zapewniających stabilność i profesjonalizm Służby Leśnej.

Uczciwe myślenie

Były dyrektor RDLP we Wrocławiu, Sierpiński, przedkłada własne propozycje uzdrowienia sytuacji. Za kluczowe uważa przestrzeganie regulacji zawartych w ustawie i statucie LP, jak staż pracy na różnych stanowiskach. Leśniczemu, który dobrze sprawdza się w swojej roli, a z różnych powodów nie awansuje, należy zapewnić zatrudnienie aż do emerytury – to bardzo ważna funkcja, bezpośrednio związana z lasem. Droga do stanowiska nadleśniczego powinna prowadzić od leśniczego, przez referenta, specjalistę SL i zastępcę nadleśniczego. Powołanie – na okres co najmniej jednej rewizji pul. Pełna kontrola na półmetku powinna obejmować porównanie aktualnego stanu lasu ze stanem z poprzedniej rewizji, a nawet sprzed 30 lat. Kryteriami oceny są m.in. średni zapas, wiek, struktura według rzeczywistych gatunków, wskaźnik zadrzewienia (Zd 1) oraz klasa wieku.

Dyrektor RDLP – według propozycji Sierpińskiego – winien być wybierany spośród nadleśniczych o uznanym dorobku i doskonałej opinii w środowisku. Kontrakt powinien opiewać na pięć lat, co pozwoliłoby ominąć wybory. Po ocenie winien być przedłużony na kolejne pięć, po czym powinno nastąpić przejście na stanowisko nadleśniczego, by zapobiec rutynie i zurzędniczeniu. Dyrektor generalny LP powinien być powoływany z grona dyrektorów RDLP na okres 4–8 lat. Kryteria: znakomita droga zawodowa, wiedza i doświadczenie, uznany autorytet, zdolność do przewodzenia strukturze i przeciwstawienia się nieformalnym naciskom grup interesów. Warunek konieczny to zaufanie i poparcie konstytucyjnego ministra. Zdaniem Sierpińskiego postawiony na nogi dobór kadr musi iść w parze z przywróceniem samodzielności nadleśniczego w wymiarze gospodarczym i decyzyjnym, by mógł zapewniać poczucie bezpieczeństwa leśniczym. Analogicznie dyrektor regionalny – nadleśniczym.

Dla ustanowienia zdrowych zasad kreowania kadr potrzebne jest uczciwe myślenie i sięgnięcie do sprawdzonych wzorców, których w historii leśnictwa było wiele, niezależnie od dobrego czy złego ustroju – uważa Cezary Sierpiński.

Trudne zadanie

Do MKiŚ i DGLP skierowaliśmy zapytanie, czy dostrzegają potrzebę zmiany systemu powoływania kadr na stanowiska kierownicze w LP. Biuro prasowe resortu odpisało, że zgodnie z ustawą o lasach i obowiązującym Statutem LP zatrudnienie w LP to obszar będący domeną DGLP. Ponadto podkreśliło, że kandydaci na poszczególne stanowiska w LP muszą spełniać warunki formalne określone w Rozporządzeniu MŚ w sprawie stanowisk, stopni służbowych oraz zasad wynagradzania w SL.

Kazimierz Szabla odczytuje zdawkowe stanowisko MKiŚ jako brak zainteresowania uzdrawianiem systemu kadrowego w LP i pyta, jak jest realizowane wspomniane rozporządzenie, skoro LP jest nękane przez cykliczną destabilizację na wszystkich szczeblach zarządzania, a dymisje bez merytorycznych powodów i powołania bez jasnych zasad stały się utrwaloną i gorszącą normą.

– Wypracowanie nowej polityki kadrowej, jak się okazuje, to niezwykle trudne zadanie – uważa Kazimierz Szabla. – Ostatnie dekady dowiodły, że wspólnota leśna nie jest zdolna dokonać tego własnymi siłami, a oczekiwanie w tym względzie na opatrznościowego ministra lub dyrektora generalnego jest łatwowiernością. Toteż narzędzia, procedury i wzorce służące stanowieniu kadr winny mieć status formalny umocowany w ustawie o lasach i polityce leśnej państwa, jeśli zostanie znowelizowana. Dobrze, że dzisiaj oba liczące się związki zawodowe mówią jednym głosem, bo pamiętamy, że jeden z nich w polityce kadrowej odegrał niepochlebną rolę – dodaje.

Przedstawiciel PTL ocenia, że dziś nie ma przesłanek pozwalających realnie oczekiwać, że inicjatywa wyjdzie od góry. Zatem pozostaje nadzieja w mobilizacji załóg leśnych, naukowców, organizacji leśnych i interesariuszy rozumiejących, że narodowa własność lasów to nie tylko darmowe grzyby i ognisko na leśnej polanie, lecz także wielkie zobowiązanie do stworzenia takiej polityki kadrowej, by gigantyczną schedą leśną mogli długofalowo zarządzać profesjonaliści uczciwie wyłonieni spośród najlepszych. PTL stoi na stanowisku, że nad działalnością LP, w której ważną sferę stanowi przejrzyste powoływanie kadr kierowniczych, winna czuwać Rada Lasów Państwowych, niepowiązana z cyklami wyborczymi, złożona m.in. z kompetentnych i bezinteresownie zaangażowanych przedstawicieli rządu, samorządów, ośrodków naukowych, organizacji pozarządowych…

Planowane działania

Bartłomiej Barański, Biuro Prasowe DGLP: System powoływania kadry kierowniczej w LP jest uregulowany przepisami ustawy o lasach, co oznacza, że zmiany w tym zakresie wymagają modyfikacji samego aktu prawnego. Zgodnie z art. 681 Kodeksu pracy na każdym poziomie decyzyjnym w kwestii powoływania na stanowiska kierownicze dyrektorzy mają możliwość uelastycznienia procesu doboru kandydatów poprzez wprowadzenie konkursów jako etapu poprzedzającego powołanie, co może przyczynić się do podniesienia jakości zarządzania.

Planowane jest podjęcie działań mających na celu wprowadzenie transparentnych i merytorycznych kryteriów obsadzania stanowisk kierowniczych w LP, nie wykluczając dążenia do wpisania tych uregulowań do ustawy o lasach. Takie rozwiązanie na poziomie ustawowym dawałoby realną szansę na odpolitycznienie tego procesu.

Droga do odpolitycznienia

Prof. Michał Zasada, rektor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego: Absolwenci Wydziału Leśnego opuszczają uczelnię z określonym zasobem wiedzy. Jej pomnażanie zależy od środowiska pracy, które współkształtują zasady zatrudnienia, awansowania i podnoszenia kwalifikacji. Warunki permanentnego rozwoju leśników są ważne także dla nauczycieli akademickich, gdyż nie jest nam obojętny los absolwentów. Ale mamy w tym również swój uczelniany interes, gdyż doświadczamy, że wskaźnik zaufania społecznego do LP, na co istotny wpływ ma wizerunek organizacji, w tym jej ład kadrowy, jest skorelowany z liczbą kandydatów aplikujących na studia leśne. Kilka lat temu naukowcy z SGGW przeprowadzili badania, których celem było pokazanie ścieżek kariery i rozwoju, pozwalających efektywnie wykorzystać osobowy i zawodowy potencjał leśników. Wypracowane propozycje, miarkując po efektach, zostały wdrożone w ograniczonym zakresie.

Dyrektora generalnego LP powołuje właściwy minister, który jest politykiem. Zapewne tak pozostanie i nie w tym problem. Przysłowiowe schody zaczynają się wtedy, kiedy o powołaniu decyduje głównie klucz partyjny. Ale jestem przekonany, że można to zmienić przy dużym zaangażowaniu środowiska leśnego. Jakie rozwiązanie byłoby optymalne? Minister mógłby wybierać dyrektora generalnego spośród kandydatów, których dorobek i predyspozycje zarządcze zostałyby niepodważalnie udokumentowane przez apolityczne i kompetentne gremium (np. coraz częściej dyskutowaną Radę LP). Nowe podejście do powołania DGLP pozwoliłoby na skuteczniejszą realizację misji LP i utorowałoby drogę do odpolitycznienia awansów na niższych szczeblach zarządzania.

Prof. Michał Zasada, rektor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego

W opinii naukowca

Prof. Roman Gornowicz, wieloletni dziekan Wydziału Leśnego i prorektor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu: Czy LP mające 100-letnią tradycję, w których pracuje 80% ludzi z wyższym wykształceniem, stać na politykę kadrową akceptowaną przez zdecydowaną większość zatrudnionych i, co najważniejsze, przynoszącą coraz lepsze korzyści dla gospodarki leśnej i całego kraju? Na pewno stać! Należałoby po pierwsze ustalić jej racjonalne zasady oraz opracować ścieżki kariery pracowników LP, a po drugie wprowadzić powoływanie na stanowiska kierownicze (dyrektor generalny, regionalny; nadleśniczy) na podstawie rzetelnie organizowanych konkursów. Upolitycznione może być tylko stanowisko dyrektora generalnego, którego powinien wybierać minister spośród – moim zdaniem – trzech kandydatów zaprezentowanych przez komisję konkursową. Gdyby żaden z nich nie spełniał oczekiwań MKiŚ, wówczas resort mógłby unieważnić konkurs. Przy ocenie kandydatów we wszystkich konkursach należy brać pod uwagę przede wszystkim kompetencje, predyspozycje, pracowitość i uczciwość.

Do ustalenia pozostaje kadencyjność stanowisk (są różne propozycje). Nie ulega wątpliwości, że najbardziej trwałe winno być stanowisko nadleśniczego. Zajmowanie wyższych stanowisk widziałbym niezbyt długo, by nie sprzyjać bierności osób je zajmujących. Inna kwestia to zapewnienie bezstronności składu komisji. W przypadku wyboru dyrektora regionalnego powoływałaby ją DGLP, w przypadku nadleśniczego – RDLP. W każdym przypadku bez polityków. Na szczeblu DGLP powinna działać 7–9-osobowa rada, na wzór rady uczelni, która rozstrzygałaby spory konkursowe. Wyrażam przekonanie, że LP stać na stworzenie i stosowanie dobrych praktyk w zarządzaniu kadrami leśnymi.

Prof. Roman Gornowicz, wieloletni dziekan Wydziału Leśnego i prorektor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu
Fot. Jarosław SzałataZdarzało się, że…
Fot. Arch. rodziny SzadurówII Rzeczpospolita…