
W dniu, w którym zostało wydane zarządzenie 92/2024 w sprawie powołania doraźnego zespołu zadaniowego ds. wdrożenia cyfrowych metod pomiaru surowca drzewnego (24 lipca 2024 roku), można byłoby stwierdzić, że w końcu znalazł się światły dyrektor generalny, który uznał, że nowoczesną technikę należy wprowadzać nie tylko na wyższych poziomach organizacji Lasów Państwowych, lecz także wszędzie, gdzie ma to swoje uzasadnienie. I jest to stwierdzenie jak najbardziej prawdziwe, ale historia wdrażania tego rozwiązania zaczęła się znacznie wcześniej, bo aż 10 lat temu. I wcale nie jest to okres, którym można byłoby się chwalić.
Oczywiście o możliwości zastosowania takiego rozwiązania wiedziano już znacznie wcześniej, bo z powodzeniem stosowano je w innych krajach. Jednak pierwsze znaczące testy w Lasach Państwowych w Polsce miały miejsce w latach 2013–15 w Nadleśnictwie Świeradów oraz ORWLP w Bedoniu. Wykonano wówczas próby trzech systemów różniących się między sobą funkcjonalnością i techniką fotogrametrii partii drewna. Porównano też te metody z tradycyjnym pomiarem i wyniki były obiecujące. Stwierdzono, że błąd pomiaru mieści się w granicach błędu statystycznego, a sam pomiar jest mniej pracochłonny. Metodę tę zarekomendowano jako szczególnie wskazaną do stosowania podczas odbioru surowca pozyskanego w konsekwencji klęsk żywiołowych.
Test w obliczu klęski
I właśnie pierwsze wykorzystanie produkcyjne odbyło się trochę w trybie przymusowym, aby podołać odbiorowi ogromnych mas drewna podczas klęski w 2017 roku. Pomierzono wówczas ponad 1,6 mln m3. Stosowano urządzenia i oprogramowania firmy sScale Dralle zainstalowane na pięciu samochodach. Konieczne było wtedy uproszczenie pewnych zasad pomiaru, co wymusiło powstanie nowych sortymentów drewna mierzonych w stosach, a to okazało się kolejną wartością dodaną wdrażania fotooptycznych metod pomiaru drewna.
To zderzenie nowych metod z praktyką wymusiło kolejne pozytywne rozwiązania, jak np. wymóg bezkonfliktowej i automatycznej synchronizacji SILP z zewnętrznym systemem pomiarowym. Zastosowanie tego rozwiązania spotkało się też nie tylko z pozytywną oceną Służby Leśnej, która miała możliwość zobaczenia, jak to wygląda w praktyce, lecz także z pozytywnym odbiorem zakładów usług leśnych i odbiorców drewna.
Kolejne znaczące próby przeprowadzono w 2020 r., kiedy to w kolejnych testach dokonano m.in. pełnej synchronizacji oprogramowania Leśnik+ z zewnętrznym oprogramowaniem pomiarowym i zbadano wymagania dla osiągania prawidłowego oraz szybkiego pomiaru. Natomiast w 2022 r. wykonano test formalny oprogramowania zewnętrznego i uznano je za przydatne. Nastąpiła też wstępna rekomendacja tego systemu pomiarowego dla całego PGL LP. W latach 2020–23 testowano najnowsze wersje rozwiązań w Leśnym Zakładzie Doświadczalnym w Murowanej Goślinie – w tym pierwszy raz urządzenia bezreferencyjne z systemem LIDAR.
Zespół i zadania
Dyrektor generalny LP wydał zarządzenie, w którym do przeprowadzenia tego istotnego i ważnego procesu wyznaczył grupę osób z różnych jednostek Lasów Państwowych. Przewodniczącym zespołu został Wiesław Krzewina, a do kontaktów wyznaczono: Marcina Pelcnera – koordynatora projektu z RDLP w Poznaniu (szef marketingu), Tomasza Majerowskiego – szefa wydziału merytorycznego DGLP odpowiedzialnego za łączność ze zleceniodawcą oraz komórkami DGLP i partnerami (ZILP, ORWLP w Bedoniu) oraz Wojciecha Szmyrę – odpowiedzialnego za służby brakarskie w RDLP w Pile, z dużym doświadczeniem w projekcie i wcześniejszych działaniach z fotooptyką.
Zespół, działając w terenie, jest przyporządkowany do współpracy z Wydziałem Użytkowania DGLP, ale organizacyjnie jest Zespołem Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych. Już samo to umiejscowienie organizacyjne podkreśla, jak ważnym zagadnieniem w dziejach Lasów Państwowych zajmują się te osoby. Ich działania można porównać chyba jedynie z procesem wprowadzania rejestratora leśniczego.
Przedstawienie sprawozdania z pracy tego zespołu wyznaczono na kwiecień 2025 r. i do tego dnia ma on zakończyć swoją pracę.
Obecnie działania wdrożeniowe odbywają się na terenie dwóch RDLP – w Poznaniu i Pile, obejmując teren 14 nadleśnictw i ponad 100 leśnictw. Próby te mają zapewnić warunki organizacyjne, formalne i technologiczne dla skutecznego wdrożenia pilotażowego w pierwszym etapie, w jak największej liczbie jednostek.
Bardzo ważne na tym etapie będzie wypracowanie odpowiedzi na pytanie, czy to, co zostało pilotażowo wdrożone, nadaje się do wdrożenia w całych Lasach Państwowych, a także przygotowanie wszystkich dokumentów z tym związanych. Obejmuje to zarówno instrukcje dla użytkowników, takich jak leśniczy, jak i szczegółowe wytyczne dotyczące prowadzenia nadzoru oraz kontroli.
Prowadzący te przygotowania podkreślają, że ma to być jak najbardziej transparentna metoda w znacznym stopniu niwelująca stres leśniczego. Chcą też uzyskać odpowiedź na pytanie, w jakich dokumentach należy umieścić dodatkowe zapisy, aby cała procedura była skuteczna i zgodna z wewnętrznymi rozwiązaniami formalnymi obowiązującymi w PGL LP.
W drugim etapie przewiduje się przegląd rozwiązań obecnych na rynku i możliwych do wdrożenia w LP, aby można było przedstawić dotyczące ich rekomendacje.
Do toku obecnych prób wdrożeniowych wybrano rozwiązanie zastosowane w aplikacji Timbeter. Uznano, że jest ono najbliższe ideałowi, gdyż przeszło różne testy w wielu miejscach na przestrzeni lat. Ponadto zostało dostosowane do polskich oczekiwań, w tym również do automatycznego transferu danych, co stanowiło niezbędny element praktycznego zastosowania w polskich warunkach. Kluczowym zagadnieniem było właśnie automatyczne przekazywanie danych do aplikacji Leśnik+, praktycznie bez większego zaangażowania leśniczego (oczywiście po naciśnięciu odpowiedniego przycisku). Kolejnym argumentem za użyciem aplikacji Timbeter było stwierdzenie, że jest ergonomicznie przydatna, bo np. pomiar trwa krócej niż pomiar tradycyjny i zapewnia wystarczającą jakość wyników oraz wymaganą dokładność w odniesieniu do referencji tradycyjnej. Timbeter z powodzeniem jest stosowany np. w Danii i Estonii, a nawet na innych kontynentach.
Podkreślić należy, że testy rozmaitych aplikacji różnych firm w Polsce trwały od 2012 r. i żadne z tych oprogramowań nie wypracowało jeszcze przetestowanej funkcjonalności bezpośredniego połączenia z Leśnik+. Firma Timbeter odpowiedziała na to zapotrzebowanie i przygotowała takie połączenie.
Trudności
Wydawać by się mogło, że zastosowanie fotooptycznej metody pomiaru drewna jest zabiegiem prostym, oznaczającym ułatwienie dla wszystkich, którzy się z nim zetkną. Bo przecież sprawa jest oczywista – zamiast uciążliwego mierzenia stosów miarką wykonuje się fotografię cyfrową, a resztę robi aplikacja. Niestety takie uproszczenie nie wyjaśnia wszystkich aspektów.
Przede wszystkim ważna jest definicja, bo cała sytuacja dotyczy pomiaru surowca drzewnego odbieranego w stosach, z wyłączeniem kłód odbieranych grupowo. Ta definicja w oczywisty sposób zawęża zakres działań, ale należy mieć świadomość, że i tak jest on ogromny i dotyczy początków wdrażania tego rozwiązania. Jeśli nadal będzie realizowany proces optymalizacji liczby grup handlowo-gatunkowych w pozyskaniu, to szybko udział takiego drewna sięgnie 60–70%, w niektórych nadleśnictwach nawet więcej, a są to już olbrzymie ilości, które da się pomierzyć tą łatwiejszą oraz szybszą metodą.
Jeszcze przed wydaniem zarządzenia nr 92/2024, kiedy członkowie zawiązującego się zespołu rozmawiali z dyrektorem generalnym Witoldem Kossem, na pierwszy plan wysuwano problemy z mentalnym zaakceptowaniem tego rozwiązania i zorganizowaniem jego wdrożenia. Doskonale wiedzieli, że technologicznie wszystko już jest przetestowane, że te rozwiązania sprawdziły się w innych krajach, więc w Polsce również się sprawdzą.
Jednak wprowadzenie nie jest takie proste i wymaga określonych przedsięwzięć, szkoleń i prezentacji. Gdyby każdemu, kogo to dotyczy, powiedziano, że jak chcesz tak mierzyć, to kupuj i mierz, to połowa nadleśnictw natychmiast zapytałaby, czy w ogóle można tą metodą mierzyć. Niewiele osób pamięta o tym, że dyrektor generalny już dawno dopuścił pomiar fotooptyczny w warunkach technicznych jako możliwy do stosowania.
Czy warto?
Osoby pracujące przy tym procesie podkreślają, że zawsze mają możliwość zaobserwowania ciekawych zjawisk występujących wszędzie, niezależnie od jednostki. Najczęściej prowadzono testy w jednostce, gdzie z reguły średnia wieku pracowników była dość wysoka i ludzie byli bardzo negatywnie nastawieni do tych zmian. Jednak po przeprowadzeniu testów w terenie, które tamtejsi leśnicy mogli sami zaobserwować, ich postawa zmieniała się na pozytywną, wręcz z euforycznym przyjęciem i dopytywaniem, od kiedy rozwiązanie wejdzie do praktyki. Najbardziej przemawiał im do wyobraźni efekt czasowy w porównaniu do działań metodą tradycyjną. I taki schemat powielał się zawsze, bez wyjątku. Nie zdarzyło się, by gdzieś nie wystąpiła zmiana podejścia. Wdrożenia trwają dziś na terenie dwóch dyrekcji regionalnych, a członkowie zespołu odbierają telefony z całego kraju, z pytaniami, kiedy to wejdzie także tam. Informacja przekazywana jest często po prostu między leśnikami różnymi kanałami.
Członkowie zespołu wspominają także nieco humorystyczne zdarzenia. Bardzo często, gdy przyjeżdżają do jakiejś jednostki, otrzymują informację, że stosy przygotowane do testów jeszcze nie były mierzone. Jednak, kiedy już dokonali pomiaru i wyniki były wyświetlane na ekranie w nadleśnictwie, to wówczas jeden z pracowników mówił, że jemu to zajęło półtora dnia, a oni zmierzyli to w ciągu godziny. Takie „niemierzone” stosy napotykali wielokrotnie.
Podstawowym argumentem zdecydowanie przemawiającym za stosowaniem metody fotooptycznego pomiaru drewna jest zysk czasowy wyliczany na poziomie 30–50% w stosunku do tradycyjnego pomiaru. Zależy to od rodzaju drewna i np. wielkości stosu. Na ogół im większa ilość i większy stos, tym bardziej się to opłaca.
Dochodzą też inne korzyści. Taki sposób pomiaru daje obiektywny, transparentny i cały czas taki sam wynik, więc może zapewnić też dodatkowy pakiet informacji. Będzie to np. rozkład średnic w stosie, co ma duże znaczenie dla drewna kłodowanego. Są odbiorcy, którzy w danym sortymencie preferują przewagę grubszych kawałków, i są tacy, którzy szukają raczej cieńszych. Dodatkowo samo zdjęcie przedstawiające sposób ułożenia stosu dostarcza informacji np. o czystości czół. Dla odbiorcy dużą wartość marketingową stanowi możliwość oceny czy drewno jest świeże czy stare, z sinizną czy bez sinizny itp.
Najważniejszym zyskiem, jaki daje ta metoda, jest skrócenie czasu, który leśniczy poświęca na tę czynność. A tego czasu leśniczy będzie miał coraz mniej. Przeciętnie w Polsce na wszystkie czynności związane z pozyskaniem surowca drzewnego leśniczy poświęca 49–50% swojego czasu pracy. Do niedawna zadania określane jako przyrodnicze i społeczne zajmowały do 2% czasu pracy. Obecnie jest to 15% i tendencje wskazują na dalszy szybki przyrost liczby tych zadań. Konieczne jest więc ułatwienie leśniczemu pracy i szukanie rozwiązań, aby mógł podołać narastającym zadaniom dzięki doskonalszym narzędziom. W przeszłości, dzięki nowoczesnym rozwiązaniom technicznym i informatycznym, ułatwiono wykonywanie zadań w wielu pionach i na wielu stanowiskach w Lasach Państwowych. Leśniczych dotyczyło to w niewielkim stopniu, a to na nich spoczywa przecież podstawowy ciężar zadań.
Ponadto używanie pracochłonnych metod wiąże się zawsze ze zwiększeniem możliwości popełnienia błędu i stresu związanego z kontrolą, inspekcją. Wprowadzenie precyzyjniejszej metody, pozwalającej na uzyskanie jednorodnych wyników i uzyskanie przechowywanej dokumentacji fotograficznej, na pewno nie będzie działało na niekorzyść leśniczych. W wielu przypadkach pozwoli im uniknąć kłopotów.
Z pewnością wprowadzenie fotooptycznej metody pomiarów nie będzie prowadziło do redukcji liczby zatrudnionych osób, ale stanie się przygotowaniem do poradzenia sobie z narastającą liczbą zadań w innych zakresach. To zapewnienie jest bardzo często podkreślane przy okazji rozmów na temat tych zmian.
Przyszłość
Z perspektywy 10 lat prób sprawdzających to rozwiązanie warto podkreślić, że sukcesem obecnych procesów jest doprowadzenie do sytuacji, w której nareszcie pomiar został wprowadzony do rzeczywistego cyklu produkcyjnego. Nadleśnictwo Konin w chwili pisania tego artykułu już dokonywało pomiaru produkcyjnie. Nie w ramach testów, nie na próbę, ale w toku normalnej pracy.
Obecnie pracuje 117 licencji, bo są elementy terenowe i elementy kontrolne. Dostęp do oprogramowania odbywa się na zasadzie subskrypcji, po określonym czasie można zakończyć współpracę i zacząć z inną firmą, a można kontynuować z dotychczasową. Jest to bezpieczne i powszechne rozwiązanie przy uzyskiwaniu rozwiązań z dziedziny informatyki.
Bardzo pozytywnym efektem rozmów z dostarczycielem oprogramowania jest już teraz zmniejszenie ceny prawie o połowę w stosunku do oferty wyjściowej. Działa efekt skali i dlatego udało się uzyskać spore obniżki, jest to obecnie trochę ponad 100 leśnictw, a będzie wielokrotnie więcej.
Obecnie leśniczowie w leśnictwach z dwóch RDLP pomierzyli już tą metodą przeszło 42 tys. m3, a od stycznia 2025 r. już stosują to rozwiązanie w codziennej pracy. Wkrótce dokonane zostanie podsumowanie mające na celu uzyskanie informacji zwrotnych od użytkowników, co jest dobrze, co jest źle i co w oprogramowaniu trzeba zoptymalizować. Ta wiedza trafi także do dostawcy oprogramowania.
Konieczne jest zdobycie doświadczenia praktycznego, ale nie można zapominać także o aspektach organizacyjnym i formalnym. Przygotowana musi zostać dokumentacja do prawidłowego wdrożenia procedur oraz zabezpieczenia np. nadleśniczemu i Inspekcji Lasów Państwowych przestrzeni do kontroli. Trzeba też zapoznać z tą metodą dostawców drewna, czyli zul, a także odbiorców surowca.
Między innymi temu służyło przeprowadzone 18 grudnia 2024 r. internetowe spotkanie informacyjne z przedstawicielami przemysłu drzewnego i firmami świadczącymi usługi w pozyskaniu drewna. Wzbudziło ono duże zainteresowanie nie tylko ze strony tych osób, do których bezpośrednio je adresowano. Wzięło w nim udział także wiele osób pracujących w Lasach Państwowych.
Przyszłość to też zagadnienia związane z metodologią pomiaru fotooptycznego. Dziś jedyny możliwy do wdrożenia był system z tzw. referencją, czyli stosujący skalę stanowiącą punkt odniesienia dla mierzonych stosów. Są już jednak systemy bezreferencyjne, nowocześniejsze i znacznie szybsze. Informatyzacja procesów jest jedną z najdynamiczniej rozwijających się dziedzin i w przyszłości łatwo będzie wprowadzić rozwiązania jeszcze doskonalsze, jeśli uda się zacząć od tych prostszych. Dlatego tak ważne jest, aby ten etap wdrożeniowy przebiegł sprawnie, szybko i dał podstawę do zastosowania tego rozwiązania w całym PGL Lasy Państwowe. Potem już ta metoda będzie mogła się rozwijać wraz z postępem całej informatyki. Trzeba tylko zacząć, a to dzięki sprzyjającemu podejściu centrali LP i zaangażowaniu powołanego zespołu, po 10 latach niekoniecznie uzasadnionej zwłoki, właśnie się dzieje.