Myśliwi – miłośnicy przyrody czy zbrodniarze? Marcin Możdżonek w Kanale Zero

Prezes Naczelnej Rady Łowieckiej Marcin Możdżonek, utytułowany sportowiec, od niedawna oficjalnie związany politycznie z Konfederacją, był gościem „Godziny Zero”, popularnego formatu w internetowym Kanale Zero, gdzie skonfrontował się z posłanką Lewicy Anną Marią Żukowską.

Rozmowa prezesa NRŁ Marcina Możdżonka na temat łowiectwa na platformie Krzysztofa Stanowskiego była planowana od dłuższego czasu. Śmiertelny wypadek podczas polowania na Lubelszczyźnie, do którego doszło 16 sierpnia, przyśpieszył realizację nagrania. Siłą rzeczy zmianie uległy kierunek dyskusji oraz jej pierwotnie założona formuła. Zamiast rozmowy jeden na jeden zdecydowano o zaproszeniu adwersarza. Drugim gościem Roberta Mazurka w programie emitowanym na żywo wieczorem 20 sierpnia pod prowokacyjnym hasłem „Myśliwi –  miłośnicy przyrody czy zbrodniarze?” była Anna Maria Żukowska, posłanka, działaczka Nowej Lewicy i przewodnicząca Koalicyjnego Klubu Parlamentarnego Lewicy. Zważywszy na to, że reprezentuje ona tę stronę politycznej sceny, która współcześnie nie kryje niechęci do myśliwych, dobór interlokutorki był jednoznacznie konfrontacyjny.

Po co strzelacie do słonek?

Na początek wyjaśnijmy, śmiertelny wypadek, o którym mowa powyżej, nie tylko wywołał oburzenie wśród społeczeństwa, ale wstrząsnął też środowiskiem myśliwych. W sprawie wciąż jest zbyt wiele niewiadomych, żeby ferować wyroki, a już na pewno wiązać to zdarzenie z koniecznością wprowadzenia okresowych badań lekarsko-psychologicznych dla posiadaczy broni myśliwskiej. Wszystko wskazuje na to, że tragiczne w skutkach zdarzenie, podobnie jak inne wypadki na polowaniach w ostatnich latach, wynikało wyłącznie ze złamania obowiązujących przepisów bezpieczeństwa. W tym obszarze należy zatem szukać rozwiązań eliminujących podobne incydenty w przyszłości. Zamiast tego ze strony działaczki Lewicy pojawiło się zapewnienie, że próby wprowadzenia obowiązkowych okresowych badań myśliwych będą podejmowane do skutku (przypomnijmy, że w styczniu br. poselski projekt ustawy wprowadzającej okresowe badania myśliwych złożony przez PL2050 został odrzucony przez sejm).

Poruszane przez posłankę Żukowską wątki były w zasadzie przewidywalne – antagoniści łowiectwa, którzy zapewne dostarczyli jej argumentów,  są pod tym względem dość monotematyczni. Było o skrytym politycznym lobby myśliwych, o wypadkach z bronią i wspomnianych już badaniach okresowych, o traumatyzującym uczestnictwie dzieci w polowaniach, o nadmiernym odstrzale dzików, polowaniach dewizowych organizowanych dla trofeów i pieniędzy, prawie własności i wyłączaniu gruntów z polowań, pozbawionym zasadności odstrzale ptactwa, czy sekretnym języku łowieckim, który ma maskować grozę polowania… – Po co strzelacie do słonek? – dociekała parlamentarzystka. – Są bardzo smaczne. Polecam rosół, polecam pieczone – szczerze i bez zastanowienia, adekwatnie do poziomu dyskusji odparł Możdżonek. Rola przedstawiciela myśliwych sprowadzała się w tej debacie głównie do prostowania nieścisłości oraz nadmiernych uproszczeń, którymi posługiwała się działaczka Lewicy.

Żukowska w retorycznym ferworze potrafiła też zaprzeczyć sama sobie, najwyraźniej nie zdając sobie sprawy z tego, że się delikatnie kompromituje. Chcąc w kontrze do wyjaśnień Możdżonka dowieźć, że myśliwi czerpią przyjemność z zabijania zwierząt, zacytowała m.in. jednego z publicystów „Braci Łowieckiej”, potwierdzając de facto słowa prezesa NRŁ, który mówił o przyjemności z polowania, a nie samego aktu pozbawienia zwierzęcia życia. Nie brakowało w jej wypowiedziach również innych absurdów, które zresztą błyskawicznie doprowadziły do wysypu internetowych memów, na czele z krótkim, wygenerowanym przez AI humorystycznym spotem fantasy o wizji kolonizacji Europy przez dziki. Inspiracją do tej kreacji było pytanie Żukowskiej zadane w nawiązaniu do wyliczeń tempa reprodukcji czarnego zwierza pozbawionego odstrzału, który trzyma populację w ryzach. Wydźwięk twórczości internetowych satyrów w większości jest pozytywny dla myśliwych, a rozprawia się raczej z infantylizmem posłanki.

Żukowska przychylna łowiectwu

Szefowa KKP Lewicy obnażyła własną nieznajomość obowiązujących regulacji prawnych w zakresie łowiectwa, o świadomości złożoności procesu zarządzania zwierzyną nie wspominając. Dowiedzieliśmy się jednak zarazem, że nie jest całkiem przeciwna gospodarce łowieckiej, ceni związaną z tą dziedziną tradycję oraz dużą wiedzę myśliwych o lesie, a nawet „pewnie jej się zdarzyło” zjeść dziczyznę. Rozumie też potrzebę redukcji dzików czy gatunków introdukowanych. Błędnie identyfikowała tutaj norki (wizony) amerykańskie i szopy pracze, chwilę wcześniej podważając sensowność polowania na bażanty, które dla odmiany akurat są wciąż, mimo pewnych biurokratycznych obciążeń, dość chętnie wsiedlane. Żukowska oczekuje jednak większego nadzoru nad myśliwymi, dzięki któremu Polacy mogliby się czuć bezpieczni.

Marcin Możdżonek puentował z kolei, aby nie postulować nierealnego zakazu łowiectwa, tylko rozmawiać o tym, jak miałoby ono wyglądać i jak mogłoby zaspokajać potrzeby wszystkich grup społecznych. Zwrócił zarazem uwagę, że bez pomocy władzy ustawodawczej, na co obecnie myśliwi nie mogą liczyć, zmiany na lepsze się nie powiodą. Zaakcentował także, że PZŁ jest profesjonalny, choć nie zawodowy.

Oceniając całość debaty można było odnieść wrażenie, że za bojową fasadą Anny Marii Żukowskiej dało się odczuć jej skłonność do racjonalnej dyskusji o łowiectwie. Ze strony Możdżonka padło zresztą wcale nie zawoalowane zaproszenie posłanki na rozmowę przy kawie.

Trwający nieco ponad dwie godziny program (obejrzało go ponad 500 tys. widzów, co na tle innych gości „Godziny Zero” jest niezłym wynikiem) można odtworzyć TUTAJ.