
W ciągu kilku lat na terenie trzech nadleśnictw powstanie do 20 leśnych turbin wiatrowych w ramach projektu „Las Energii”. Na razie będzie to działanie tylko w ramach pilotażu w dwóch lokalizacjach – na granicy nadleśnictw Sława Śląska i Nowa Sól (RDLP Zielona Góra) oraz w Nadleśnictwie Skwierzyna (RDLP Szczecin). Pilotażowy projekt ma na celu sprawdzenie zasadności takich inwestycji, wydajności turbin, zbadania ich wpływu na faunę, florę i otaczające środowisko.
W 2021 roku propozycję budowy wiatraków w polskich lasach złożyła duńska firma Eurowind Energy. Po stronie inwestora leży uzyskanie wszelkich pozwoleń i pozytywnej oceny oddziaływania na środowisko, a także sama budowa. Pod jedną turbinę wiatrową potrzebna jest powierzchnia ok 20 – 30 arów. Teren przeznaczony pod inwestycję będzie wyłączony z gospodarki leśnej czasowo na okres do 30 lat. Po tym czasie firma jest zobowiązana do usunięcia urządzeń i przywrócenia pierwotnej funkcji lasu. W umowach dodano zapisy o transporcie łopat i innych części – musi on odbywać się w miarę możliwości po istniejących drogach leśnych. Jeżeli szlaki transportowe z różnych względów będą musiały biec inaczej, zostaną w przyszłości wykorzystane jako drogi przeciwpożarowe.
Projekt budzi wiele kontrowersji. W styczniu Państwowa Rada Ochrony Przyrody (PROP) wydała negatywną opinię w sprawie budowy turbin wiatrowych na terenie lasów, tłumacząc to negatywnym wpływem urządzeń na wiele gatunków ptaków i ssaków – w tym przede wszystkim nietoperzy, powołując się na badania naukowe realizowane w różnych częściach świata. W opinii szczególnie zaznaczony jest tzw. efekt kaskadowy polegający na tym, że wycofanie się nawet jednego gatunku z ekosystemu ma konsekwencje dla pozostałych. Liderka projektu „Las Energii”, Sylwia Studzińska, odpowiadając na zarzuty PROP podkreśliła, że przy takich inwestycjach zawsze trzeba liczyć się z kosztami środowiskowymi, ale sumarycznie jest to mniejszy koszt niż wycięcie setek hektarów drzewostanu np. pod budowę planowanej elektrowni jądrowej. Równocześnie zaznaczyła, że wiatraki leśne nie są w tym świetle alternatywą, lecz uzupełnieniem. Przy ograniczeniu gospodarki leśnej, z której Lasy Państwowe utrzymują się w tej chwili w 90 %, trzeba myśleć o pozyskiwaniu innych środków finansowych, które będą mogły być przeznaczone m. in. na ochronę przyrody.
Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu na zlecenie LP realizuje siedmioletni projekt badawczy, którego wyniki będą miały ogromne znaczenie dla przyszłości takiego rozwiązania. Zespołem kieruje prof. Piotr Tryjanowski, ornitolog. Naukowiec podkreśla, że są tysiące badań dotyczących turbin wiatrowych pracujących w krajobrazie rolniczym, na morzach i oceanach, natomiast badań dotyczących wiatraków w ekosystemach leśnych jest najwyżej kilkadziesiąt. Dodatkowo praktycznie nie ma badań potwierdzających, co dzieje się ponad koronami drzew
Jaka będzie przyszłość tego projektu w polskich lasach? Na razie musimy uzbroić się w cierpliwość.