7 listopada 2007

Paczki świąteczne

Jestem podleśniczym, a moja żona pracuje w biurze tego samego nadleśnictwa. Mam przedświąteczne pytanie o paczki dla dzieci. Czy rodzice, którzy pracują w tym samym nadleśnictwie powinni odebrać dla swojego dziecka podwójną paczkę na święta – za tatę i za mamę? Czy też – jak interpretują to w nadleśnictwie – macie jedno dziecko, więc dostaniecie jedną paczkę? Dziecku smutno, bo koledzy w szkole, których rodzice pracują w różnych instytucjach chwalą się, że i tata przyniósł, i mama. A przecież oboje z żoną odprowadzamy składki na rzecz Funduszu Świadczeń Socjalnych. Na dodatek w naszym nadleśnictwie bywa tak, że jedne dzieci dostają „bogatsze” paczki, a inne biedniejsze. Czy to sprawiedliwe i zgodne z prawem?

7 listopada 2007

Mój las i psy moje!

Mam pytanie dotyczące mandatowania. Na terenie mojego leśnictwa większa część to lasy prywatne. Ostatnio doszło do ostrej wymiany zdań między mną a jednym z właścicieli, który zbierając grzyby miał ze sobą puszczone luzem trzy dobermany. Psy biegały po całym lesie, terroryzowały i wypłaszały innych grzybiarzy. To właśnie oni powiadomili mnie o tym i zażądali reakcji. Ów pan stwierdził, że to jego las i na swoich „włościach” może robić, co chce, a już na pewno puszczać psy luzem. Mówił, że grzybiarze zaśmiecają mu las, więc żeby się od nich uwolnić celowo ich odstrasza ostrymi psami. Ponadto psy nikomu nic nie zrobiły. Odstąpiłem od mandatu, bo nie byłem pewny, czy mam rację. Stąd proszę o odpowiedź, czy rzeczywiście właściciel prywatnego lasu ma takie prawo?

7 listopada 2007

Imprezy masowe w lasach

Jestem edukatorem w jednym z nadleśnictw i bardzo proszę o poradę w następującej sprawie: Co oznacza zdanie z art. 29.4 z Ustawy o lasach: Imprezy sportowe oraz inne imprezy o charakterze masowym organizowane w lesie wymagają zgody właściciela lasu. Chodzi mi o to, co znaczy to „oraz” i czy wszystkie imprezy sportowe wymagają zgody właściciela, czy tylko masowe?

1 listopada 2007

Dziki rajd

W podległym mojemu nadzorowi leśnictwie, bez zgody, a nawet powiadomienia nadleśnictwa, zorganizowano jeden z odcinków rajdu samochodów terenowych. Dowiedziałem się o tym jedynie z ogłoszeń prasowych, nikt nas o zgodę nie pytał, a nawet – powtarzam – nie informował. W trakcie imprezy zabroniłem więc przejazdu przez podlegający mi odcinek lasu. Znaczna część samochodów zdołała jednak już wcześniej przejechać. Jakie konsekwencje możemy wyciągnąć wobec organizatorów? Oni twierdzą, że żadnej zgody nie potrzebowali i jeszcze chcą mnie pociągnąć do odpowiedzialności za utrudnianie organizacji imprezy.Nie wspomnę o tym, że uczestników rajdu było wielu, a ja jeden, a ich niezadowolenie skończyło się licznymi groźbami pod moim adresem i poszturchiwaniami…

1 listopada 2007

Mandat dla myśliwego

Pełnię obowiązki leśniczego w leśnictwie, w którym jest obwód łowiecki. Chciałbym się dowiedzieć, czy to, że myśliwi mogą dniem i nocą bezkarnie poruszać się wszystkimi drogami leśnymi, nawet tam, gdzie są ostoje zwierzyny i zakazy wstępu, bez uprzedniego zgłoszenia i zgody leśnika, to samowola, na którą leśnicy przymykają oczy, by dobrze żyć z myśliwymi, czy może jakiś niepisany zwyczaj? Czy też ma to jakieś podstawy prawne? Chciałbym tę sprawę uregulować w moim leśnictwie zaraz od początku mojej pracy. Poprzednileśniczy był także myśliwym i obecnie przejąłem ,w spadku” myśliwych panoszących się po całym lesie. Ostatnio wystawiłem mandat myśliwemu, który z rodziną wjechał na grzyby na teren ostoi. Stąd zamieszanie i pytanie.

1 sierpnia 2007

Urlop a odpowiedzialność

Jestem młodym podleśniczym, od 4 lat pracuję w nadleśnictwie X. W czerwcu mój leśniczy miał kilkudniowy urlop, w trakcie którego ja go zastępowałem. Zostałem o tym powiadomiony telefonicznie, tj. niczego nie podpisywałem itd. W szczególności nie podpisywaliśmy żadnego protokołu zdawczo-odbiorczego. W tym czasie doszło do kradzieży drewna, i to sporej ilości. W nadleśnictwie powiedzieli mi, że to ja ponosiłem odpowiedzialność za leśnictwo w tych dniach i że dlatego zostanę ukarany za niedopatrzenie. Czy telefoniczne zlecenie mi zastępstwa wystarczy, żeby obciążyć mnie taką odpowiedzialnością? Jestem leśniczym z dość krótkim stażem pracy. Kilka tygodni temu wziąłem planowy urlop wypoczynkowy w wymiarze 2 tygodni. Zastępował mnie mój podleśniczy. W tym czasie w leśnictwie nastąpiło kilka poważnych kradzieży surowca. Po powrocie z urlopu zostałem powiadomiony, iż w związku z tym faktem oraz dlatego, że nie zdałem pisemnie leśnictwa mojemu zastępcy, zostanę ukarany. Rozważana jest nawet możliwość zwolnienia mnie z pracy dyscyplinarnie.

17 czerwca 2007

Rozjechana sarna

Wracając w maju z weekendu cudem ominęliśmy sarnę rozjechaną na drodze (szosa powiatowa). Widać było, że już niejeden samochód na nią najechał. Poinformowałem o tym fakcie miejscowego leśniczego i jestem oburzony jego zachowaniem. Leśnik odmówił usunięcia zwierzyny twierdząc, że nie leży to w jego kompetencjach. Czy miał prawo tak się zachować? Przecież to on zarządza lasem w imieniu Skarbu Państwa i według mnie to do niego należy zgłaszać takie przypadki i oczekiwać reakcji, tj. usunięcia przejechanej zwierzyny.

17 czerwca 2007

Odszkodowanie za sarnę

Nie jestem leśnikiem, ale już od 60 lat wielkim miłośnikiem lasu. Jestem też wiernym czytelnikiem „Lasu Polskiego”. Kilka dni temu miałem zderzenie z sarną na drodze. Cała prawa część auta rozbita. Wezwałem policję, licząc na to, że będę mógł wnioskować o odszkodowanie. Wszyscy radzili, aby zwrócić się do Lasów albo myśliwych. Następnego dnia byłem w miejscowym nadleśnictwie, by się dowiedzieć, jakie kroki podjąć, by uzyskać odszkodowanie. Dowiedziałem się, że w takim przypadku nic mi się nie należy i lepiej byłoby dla mnie, gdybym zderzył się z niedźwiedziem, bo wtedy dostałbym rekompensatę. Czy może mi Pani wyjaśnić tę sprawę i czy mam jeszcze jakąś szansę gdzieś skutecznie monitować? Przecież ta sarna należy do Skarbu Państwa i jako właściciel musi być on za nią odpowiedzialny? Czyli to od leśników powinienem dostać odszkodowanie!

2 maja 2007

Wiosenna impreza

Nadleśniczy zorganizował dla nas wiosenną imprezę integracyjną w odległym zakątku nadleśnictwa. Wszyscy dostaliśmy polecenie uczestnictwa w tej imprezie. Mimo, że jest to spora odległość (60 km) i musiałbym dojechać tam własnym samochodem, odmówiono mi delegacji. Główna księgowa powiedziała, że mi się ona nie należy, bo taki wyjazd, to tylko dobra zabawa – jak to na takich imprezach bywa – a nie żadne wykonywanie obowiązków. Czy ma rację? W związku z zaistniałą sytuacją odmówiłem uczestnictwa w tej imprezie, za co – jak usłyszałem – poniosę konsekwencje.

2 maja 2007

Rozliczenie dojazdu

Jestem studentem zaocznym wydziału leśnego. Mam podpisaną umowę na refundację studiów z nadleśnictwem, którego jestem pracownikiem (umowa na stałe). Na wyjazdy dostaję delegację, na której jako środek lokomocji podany jest PKS i PKP. Ostatnim razem żadne połączenie nie pasowało mi i na studia pojechałem wspólnie z kolegą z roku jego samochodem prywatnym. Po powrocie napisałem stosowne oświadczenie i zwróciłem się o zwrot pieniędzy za podróż. Powstał problem, bo na delegacji jest napisane, że powinienem jechać PKS albo PKP i rozliczyć bilety. Napisałem więc ponownie oświadczenie z wyjaśnieniem sprawy i poprosiłem o zwrot kwoty najtańszego biletu PKS. W związku z tym, że biletów nie miałem, zwrotu nie otrzymałem, a dodatkowo zarzucono mi niewypełnianie poleceń służbowych, co grozi ukaraniem.

idź do strony: