1 lutego 2008

Remonty leśniczówek

Mam pytanie dotyczące odnawiania leśniczówki. Zajmuję ją od kilku lat, od tego czasu nie była ona remontowana, bo jak mówią w nadleśnictwie – brak środków. Tymczasem wiele rzeczy wymaga naprawy, a ich użytkowanie staje się dla mnie i mojej rodziny już męczące i czasem uprzykrza nam życie. Dotyczy to również biura. Ściany kancelarii straszą brudem i szarością, ale kazano mi czekać jeszcze rok na malowanie, bo remont podobno jeszcze mi nie przysługuje. W części mieszkalnej niektóre usterki były już w chwili, gdy dostałem leśniczówkę i dotąd nie doczekały się naprawy. A nie chcę ich dokonywać na własny koszt, bo wiadomo jak jest – nie odzyskam tych pieniędzy. Ale czy mogę jakoś prawnie wymusić na nadleśnictwie pewne naprawy. Czy to tylko dobra wola i widzimisię szefa?No cóż, z pewnością kwestie koniecznych napraw i remontów nie zależą od widzimisię szefa jednostki, a są regulowane przepisami prawa. Przede wszystkim zależą one od umowy, którą pracownik uprawniony do bezpłatnego mieszkania zawiera z przełożonym (nadleśniczym) po przyznaniu konkretnego mieszkania służbowego. Taką umowę z pewnością i Pan posiada – proszę więc do niej zajrzeć. Powinny tam znajdować się wszystkie ustalenia dotyczące praw i obowiązków stron w zakresie korzystania z przyznanego mieszkania służbowego, jego eksploatacji, modernizacji, napraw i remontów. Umowa powinna również regulować sposób, termin wnoszenia oraz wysokość kosztów eksploatacyjnych. W sprawach nieunormowanych umową najmu zawartą pomiędzy leśniczym a nadleśniczym, mają zastosowanie przepisy ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów i mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie kodeksu cywilnego (Dz.U. Nr 71, poz. 739 z późn. zm.) oraz Kodeksu cywilnego.

1 lutego 2008

Jedna osada dla dwojga

Oboje z żoną zostaliśmy zatrudnieni w tym samym nadleśnictwie i zajmujemy stanowiska, na których mamy prawo do bezpłatnych służbowych mieszkań. Tymczasem otrzymaliśmy z nadleśnictwa jedną osadę służbową. Z tym się zgadzam i jest to oczywiste, ale sądziłem, że w zamian za drugie prawo – to ,niezrealizowane” – dostaniemy równoważnik pieniężny. Tymczasem nic takiego nie otrzymaliśmy i trudno mi to zrozumieć. Czy to zgodne z prawem?Odpowiedź jest krótka i oczywista – niestety (dla Państwa) tak, jest to zgodne z prawem. §5 rozporządzenia, o którym mowa w poprzednim pytaniu nie pozostawia wątpliwości w tej kwestii. Pracownikom będącym małżonkami i pozostającym we wspólnym gospodarstwie domowym przyznaje się wspólnie tylko jedno bezpłatne mieszkanie służbowe lub tylko jeden równoważnik pieniężny.

1 lutego 2008

Dwa domy leśniczego

Czy leśniczemu, który posiada własne mieszkanie wykupione z zasobów LP w innej miejscowości należy się bezpłatne mieszkanie służbowe z zasobów LP w miejscu pełnienia funkcji? Leśniczy pełni swą funkcję poza miejscem zamieszkania, ale mieszkanie, które wykupił na własność oraz leśnictwo, w którym pracuje, znajdują się na terenie tego samego nadleśnictwa.W myśl obowiązujących przepisów prawnych – Ustawa o lasach, Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 14 marca 2007 roku w sprawie określenia stanowisk w Służbie Leśnej na których zatrudnionym pracownikom przysługuje bezpłatne mieszkanie (…) – uprawnienie leśniczego do bezpłatnego mieszkania służbowego nie jest uzależnione od posiadania przez niego prawa własności do innego lokalu. Dla omawianego uprawnienia nie ma znaczenia to, że leśniczy posiada już własne mieszkanie, jak również fakt, że mieszkanie to zostało wykupione z zasobów LP.

7 listopada 2007

Paczki świąteczne

Jestem podleśniczym, a moja żona pracuje w biurze tego samego nadleśnictwa. Mam przedświąteczne pytanie o paczki dla dzieci. Czy rodzice, którzy pracują w tym samym nadleśnictwie powinni odebrać dla swojego dziecka podwójną paczkę na święta – za tatę i za mamę? Czy też – jak interpretują to w nadleśnictwie – macie jedno dziecko, więc dostaniecie jedną paczkę? Dziecku smutno, bo koledzy w szkole, których rodzice pracują w różnych instytucjach chwalą się, że i tata przyniósł, i mama. A przecież oboje z żoną odprowadzamy składki na rzecz Funduszu Świadczeń Socjalnych. Na dodatek w naszym nadleśnictwie bywa tak, że jedne dzieci dostają „bogatsze” paczki, a inne biedniejsze. Czy to sprawiedliwe i zgodne z prawem?

7 listopada 2007

Mój las i psy moje!

Mam pytanie dotyczące mandatowania. Na terenie mojego leśnictwa większa część to lasy prywatne. Ostatnio doszło do ostrej wymiany zdań między mną a jednym z właścicieli, który zbierając grzyby miał ze sobą puszczone luzem trzy dobermany. Psy biegały po całym lesie, terroryzowały i wypłaszały innych grzybiarzy. To właśnie oni powiadomili mnie o tym i zażądali reakcji. Ów pan stwierdził, że to jego las i na swoich „włościach” może robić, co chce, a już na pewno puszczać psy luzem. Mówił, że grzybiarze zaśmiecają mu las, więc żeby się od nich uwolnić celowo ich odstrasza ostrymi psami. Ponadto psy nikomu nic nie zrobiły. Odstąpiłem od mandatu, bo nie byłem pewny, czy mam rację. Stąd proszę o odpowiedź, czy rzeczywiście właściciel prywatnego lasu ma takie prawo?

7 listopada 2007

Imprezy masowe w lasach

Jestem edukatorem w jednym z nadleśnictw i bardzo proszę o poradę w następującej sprawie: Co oznacza zdanie z art. 29.4 z Ustawy o lasach: Imprezy sportowe oraz inne imprezy o charakterze masowym organizowane w lesie wymagają zgody właściciela lasu. Chodzi mi o to, co znaczy to „oraz” i czy wszystkie imprezy sportowe wymagają zgody właściciela, czy tylko masowe?

1 listopada 2007

Dziki rajd

W podległym mojemu nadzorowi leśnictwie, bez zgody, a nawet powiadomienia nadleśnictwa, zorganizowano jeden z odcinków rajdu samochodów terenowych. Dowiedziałem się o tym jedynie z ogłoszeń prasowych, nikt nas o zgodę nie pytał, a nawet – powtarzam – nie informował. W trakcie imprezy zabroniłem więc przejazdu przez podlegający mi odcinek lasu. Znaczna część samochodów zdołała jednak już wcześniej przejechać. Jakie konsekwencje możemy wyciągnąć wobec organizatorów? Oni twierdzą, że żadnej zgody nie potrzebowali i jeszcze chcą mnie pociągnąć do odpowiedzialności za utrudnianie organizacji imprezy.Nie wspomnę o tym, że uczestników rajdu było wielu, a ja jeden, a ich niezadowolenie skończyło się licznymi groźbami pod moim adresem i poszturchiwaniami…

1 listopada 2007

Mandat dla myśliwego

Pełnię obowiązki leśniczego w leśnictwie, w którym jest obwód łowiecki. Chciałbym się dowiedzieć, czy to, że myśliwi mogą dniem i nocą bezkarnie poruszać się wszystkimi drogami leśnymi, nawet tam, gdzie są ostoje zwierzyny i zakazy wstępu, bez uprzedniego zgłoszenia i zgody leśnika, to samowola, na którą leśnicy przymykają oczy, by dobrze żyć z myśliwymi, czy może jakiś niepisany zwyczaj? Czy też ma to jakieś podstawy prawne? Chciałbym tę sprawę uregulować w moim leśnictwie zaraz od początku mojej pracy. Poprzednileśniczy był także myśliwym i obecnie przejąłem ,w spadku” myśliwych panoszących się po całym lesie. Ostatnio wystawiłem mandat myśliwemu, który z rodziną wjechał na grzyby na teren ostoi. Stąd zamieszanie i pytanie.

1 sierpnia 2007

Urlop a odpowiedzialność

Jestem młodym podleśniczym, od 4 lat pracuję w nadleśnictwie X. W czerwcu mój leśniczy miał kilkudniowy urlop, w trakcie którego ja go zastępowałem. Zostałem o tym powiadomiony telefonicznie, tj. niczego nie podpisywałem itd. W szczególności nie podpisywaliśmy żadnego protokołu zdawczo-odbiorczego. W tym czasie doszło do kradzieży drewna, i to sporej ilości. W nadleśnictwie powiedzieli mi, że to ja ponosiłem odpowiedzialność za leśnictwo w tych dniach i że dlatego zostanę ukarany za niedopatrzenie. Czy telefoniczne zlecenie mi zastępstwa wystarczy, żeby obciążyć mnie taką odpowiedzialnością? Jestem leśniczym z dość krótkim stażem pracy. Kilka tygodni temu wziąłem planowy urlop wypoczynkowy w wymiarze 2 tygodni. Zastępował mnie mój podleśniczy. W tym czasie w leśnictwie nastąpiło kilka poważnych kradzieży surowca. Po powrocie z urlopu zostałem powiadomiony, iż w związku z tym faktem oraz dlatego, że nie zdałem pisemnie leśnictwa mojemu zastępcy, zostanę ukarany. Rozważana jest nawet możliwość zwolnienia mnie z pracy dyscyplinarnie.

17 czerwca 2007

Rozjechana sarna

Wracając w maju z weekendu cudem ominęliśmy sarnę rozjechaną na drodze (szosa powiatowa). Widać było, że już niejeden samochód na nią najechał. Poinformowałem o tym fakcie miejscowego leśniczego i jestem oburzony jego zachowaniem. Leśnik odmówił usunięcia zwierzyny twierdząc, że nie leży to w jego kompetencjach. Czy miał prawo tak się zachować? Przecież to on zarządza lasem w imieniu Skarbu Państwa i według mnie to do niego należy zgłaszać takie przypadki i oczekiwać reakcji, tj. usunięcia przejechanej zwierzyny.

idź do strony: