Przeczytasz w 5 minut

Kim jest ekspert od przyrody? (nr 1/2017)

W dobie licznych ekspertyz wszelkiego rodzaju, dotyczących praktycznie każdego aspektu naszego życia, warto zadać sobie pytanie: kim tak naprawdę jest ekspert?

Fot. M. Kocik

Od zawsze wiadomo, że najlepszym ekspertem– we własnym mniemaniu – od wszystkiego jest każdy z nas. Znamy się praktyczniena wszystkim: od problemów natury zdrowotnej, przez kwestie polityczne, aż potematykę związaną z ochroną przyrody i lasami. I właśnie w tych dwóch ostatnichprzypadkach Polacy ostatnio bardzo się specjalizują.

 

Wszyscyznamy się na wszystkim

Specjalistami przyrodniczo-leśnymistaliśmy się dość nagle, na przestrzeni ostatniego roku. Zaczęło się od PuszczyBiałowieskiej. Potem doszło lexSzyszko, żubry, łosie, myśliwi i fermy zwierząt futerkowych. Ekspertami stalisię ci, których widujemy w serwisach plotkarskich lub jako zapraszanych gości(bądź prowadzących) w telewizji śniadaniowej. Aktorzy, muzycy, celebryciwszelkiej maści…

Kim jest jednak prawdziwy ekspert od drzew?

Fot. M. Mydłowski

To pytanie skierowałem do MichałaMydłowskiego, który na co dzień zajmuje się ekspertyzami przyrodniczymi.

Todobre zagadnienie. Obecnie ekspertów mamy bez liku. Także w dziedzinieprzyrodniczej. Nie jest łatwo jednoznacznie stwierdzić, kto na miano ekspertazasługuje, a kto nie powinien być tak określany. Problem w tym, że często nawetosoby z uprawnieniami eksperckimi nie są ekspertami, a uprawnienia zdobyte wtrakcie szkoleń lub kursów prowadzonych przez przeróżne stowarzyszenia z branżydrzewnej” umożliwiają im jedynie wykonywaniepracy. Mój rozmówca od wielu lat jest nie tylko przyrodnikiem, ale takżeabsolwentem krakowskiego wydziału leśnego, byłym pracownikiem resortu ochronyśrodowiska, a obecnie specjalistą, z którego pomocy korzystają głównie urzędyadministracji publicznej, a także ci, których szkoli w kwestiach ochrony drzew.

Obecnie zajmuję się pomocą tym, którzy sągrupą „decyzyjną”, czyli wydają decyzje dotyczące wycinki drzew. Zajmuję siętakże monitorowaniem drzew, pod kątem tego, co w ich obrębie bytuje –chronionych owadów, nietoperzy, ptaków, a także grzybów i porostów. Moją pasją, już od wielu lat, są jednakptaki. I tu właśnie pojawia się słowo-klucz. Pasja.

 

Fot. M. Mydłowski

Ekspertniejedno ma imię

Wiele osób uważa, że na miano ekspertazasługują tylko ci, którzy mają przed imieniem i nazwiskiem kilka literwskazujących na tytuł naukowy. A jeszcze lepiej, gdy dochodzi do tego portfoliopełne szkoleń opatrzonych licznymi pieczątkami.

Mamw tej kwestii różne doświadczenia – mówi Michał Mydłowski. – Uważam, że w wielu przypadkach, gdyekspertyz dokonują naukowcy, można być pewnym ich wiedzy i znajomości stanu rzeczy.Oczywiście nie zawsze. Czasem dzieje się tak, że człowiek, który specjalizujesię niekiedy naprawdę w bardzo wąskim zakresie, np. w konkretnym gatunku,zapomina, że poza obiektem jego zainteresowań istnieje coś jeszcze.

Wg rozmówcy niekiedy zdarza się też tak,że nimb czyjegoś tytułu jest na tyle duży, że człowiek nie czuje potrzeby, by udoskonalaćsię w danej dziedzinie. Na szczęście są to przypadki nieliczne. Nieco gorzej,jeśli mówimy o szkoleniach lub kursach, w ramach których nabywa się „uprawnieńeksperckich”. Te skierowane są głównie do osób, które niekoniecznie mająpojęcie o danym temacie, ale, choćby z racji pełnionych obowiązków, muszą sięnim zajmować. – Szczerze mówiąc, niewiem, jak w ciągu krótkiego szkolenia, często niestety tylko teoretycznego,mają się tego nauczyć? I jak później służyć poradą innym.

Jaki jest wobec tego przepis na idealnegoeksperta, zajmującego się oceną stanu drzew, zwłaszcza tych najcenniejszychprzyrodniczo – stanowiących siedliska i ostoję gatunków chronionych?

Zapewnetakiego nie ma. Jeśli jednak miałbym się pokusić o jego stworzenie, to połączyłbymwiedzę ze wspomnianą pasją. Wydaje się to czymś oczywistym.

A gdzie tkwi przysłowiowy haczyk? – Chyba w tym, by umiejętnie połączyć wiedzęwyuczoną z nabytą. I by nie zamykać się na nią. Prawdziwy ekspert ciągle musi być na bieżąco z tym, co w interesującejgo dziedzinie się dzieje. I nie zamykać się na różne interpretacje faktów, nawetgdy nie do końca się z nimi zgadza.

 

Fot. M. Mydłowski

Równieżmoralność

Wiemy więc już, że ekspert łączy pasję z nabytąi pogłębianą wiedzą. Czy to wszystko? Michał Mydłowski, bazując na swoichdoświadczeniach, twierdzi, że jest coś jeszcze.

Wielezależy od indywidualnego spojrzenia na kwestię tematu, którym się zajmujemy.Weźmy przykład z mojego podwórka. Zajmuję się ekspertyzami związanymi z wycinkądrzew i krzewów. Muszę znać się nie tylko na dendrologii, ale także na tematachpokrewnych – fitopatologii, entomologii, ornitologii. Rzecz jasna, nie mamsupermocy i nie jestem biegły w każdej z tych dziedzin. Ale poświęcam swój czasna to, by dany temat zgłębić najlepiej, jak umiem. Nie mogę być specjalistą,który spogląda wyłącznie na jedno drzewo, które ma ulec np. wycince, czy najeden gatunek z nim związany. Muszę patrzeć w szerszym zakresie – ocenićsiedlisko, spojrzeć na rosnące wokół drzewa, na to, co jest z nimi związane.

Jak widać, kolejnym elementem składającymsię na obraz specjalisty, jest multidyscyplinarność i, co podkreśla ekspert, umiejętnośćobserwacji. Z tym też bywa różnie. Wiadomo, że przyroda jest silnie związana zporami roku, dnia czy nocy. Na to też należy zwracać uwagę. Bardzo często wykonującychekspertyzy goni czas: bo wykonawca się spieszy, bo urzędnik szybko musi wydaćdecyzję. Nie można jednak ulegać presji.

–Jeśli trzeba, wizję lokalną możemy wykonać kilka razy, bez obecności urzędnika,choćby w niedzielny poranek. To my jako ci, których uważa się za ekspertów,musimy mieć pewność, że nasza opinia nie wpłynie negatywnie na sytuację danegogatunku. To nasz, takżemoralny, obowiązek.

 

Chodzącyideał

Podsumowując: idealny ekspert łączy wjedno pasję, wiedzę, umiejętności poznawcze i pewną interdyscyplinarność wzakresie specjalizacji. To także osoba, która bierze na siebie odpowiedzialnośćza to, co robi.

Dokładnie.Przynajmniej ja tak na to patrzę. I tym się kieruję w życiu. Warto o tympamiętać, gdy poszukujemy pomocy u kogoś, kto ma nam rzeczywiście pomóc. Pamiętajmy jednak, że przyroda nie znosipośpiechu i popędzania. Ekspertyzy, które mają mieć jakąś wartość, nie mogą byćwykonywane na tempo. Oczywiście nie można ich też bez sensu przedłużać. Ale zpasjonatami czasem tak już jest – jak się do czegoś wezmą, to trudno im się odtego oderwać.

Ekspert, o czym warto pamiętać, jestbowiem tylko człowiekiem i czasem popełnia ludzkie błędy. Grunt, żeby potrafiłsię do tego przyznać i wyciągnąć odpowiednie wnioski.

 

Bartosz Szpojda