RDLP w Lublinie i Białymstoku – Szukali dzików z ASF

Służby weterynaryjne trzech województw, przy udziale leśników, wojska i myśliwych, a także policji i straży pożarnej, przeprowadziły akcję szukania padłych dzików.

Przez ponad dwa tygodnie akcja trwała w czterechpółnocnych nadleśnictwach RDLPw Lublinie: Biała Podlaska, Chotyłów i Sarnaki (teren tych trzechjednostek w znacznej części pokrywa się ze strefą zagrożenia ASF, tzw.niebieską) oraz Sobibór. Znaleziono łącznie 16 padłych dzików, u sześciustwierdzono obecność wirusa.

Na terenie Nadleśnictwa Chotyłów przypadek ASFwykryto już wcześniej. W akcję 3–5listopada było zaangażowanych stużołnierzy, którzy tyralierą przeczesali ponad 2 tys. ha lasów, znajdując pięć martwychdzików. Tylko jeden (teren leśnictwa Dobryń) był nosicielem ASF. Na szczęściechoroba nie przedostała się do okolicznych gospodarstw.

W Sarnakachposzukiwania (3–15 listopada) prowadzono w lasach wszystkich form własności.124 żołnierzom towarzyszyły służby weterynaryjne (oddelegowani lekarze
weterynarii z woj. mazowieckiego). Ich działania wspomagała straż pożarna,samorządy, a także leśnicy. Całość koordynował sztab zlokalizowany w siedzibienadleśnictwa oraz w jednej z gminnych OSP. Efektem poszukiwań były trzy padłedziki, z czego u dwóch znalezionych w nadbużańskich uroczyskach Serpelice iZabuże potwierdzono ASF.

Nadleśnictwo Biała Podlaska zostałospenetrowane 14–18 listopada przez ponad 100żołnierzy i leśników.Znaleziono aż osiem padłych zwierząt. Paweł Piotrowski, wojewódzki lekarzweterynarii w Lublinie: – W gminie Janów Podlaski znalezione zostały trzydziki w jednym miejscu, wszystkie zarażone wirusem. W tuszach pozostałychnie stwierdzono ASF.

W położonym na południe i poza obszarem ochronnymNadleśnictwie Sobibór, gdzie
poszukiwania prowadzono 7–9 listopada, padłych zwierząt nie znaleziono.

Ani jednego padłego dzika nie stwierdzono teżpodczas tygodniowej akcji (3–10 listopada) w lasach RDLP w Białymstoku. Braliw niej udział leśnicy z nadleśnictw: Knyszyn, Supraśl, Bielsk, Nurzec, Rudka iDojlidy. – W każdym z nich leśnicy służyli jako przewodnicy terenowi dlawojska – poinformował Jarosław Krawczyk, rzecznik RDLP. Codziennie doprzeszukania było ok. 10 km2 w miejscach, gdzie już wcześniejznajdowano padłe dziki zarażone ASF.

Fakt, że nie znaleźliśmy padłych dzikówświadczy o tym, że nie mamy ich w nadmiarze – powiedział Henryk Grabowski,wojewódzki lekarz weterynarii w Białymstoku. Przywołał też opinię żołnierzy (90osób) uczestniczących w poszukiwaniach, którzy idąc przez las tyralierą,płoszyli tylko pojedyncze dziki.

 

Odprawa przed poszukiwaniami w Nadleśnictwie Sarnaki, gdzie w dwutygodniowej akcji wzięło udział 150 osób, w tym cztery plutony wojska

Fot. M. Charkiewicz

Każdego znalezionego martwego dzika traktujemyjako potencjalnie chorego. Po pobraniu próbki tuszę i miejsce jej znalezieniaoblewa się środkiem dezynfekcyjnym – wyjaśnia Katarzyna Szczubiał z WIW wLublinie. – Wszystkie znalezione dziki były natychmiast zabierane,
ponieważ całej akcji towarzyszył samochód utylizacyjny
– dodaje.

Od dzika pobiera się próbkę dobadań, a zwłoki podlegają utylizacji pod nadzorem powiatowego lekarzaweterynarii. Znalezienie dzików padłych z powodu ASF skutkuje wydłużeniem obowiązywaniaograniczeń w obrocie trzodą chlewną w tzw. niebieskiej strefie. Obostrzenia sąustalane na rok od znalezienia ostatniego ogniska choroby.

Małgorzata Kołodziejczyk