
Historyczne rekonstrukcje są dziś w modzie, a leśników zawsze ciągnęło do poznawania przeszłości i dziedzictwa kulturowego terenów, na których gospodarzą lasami. I mają na tym polu sporo dokonań. Dobrym przykładem jest Nadleśnictwo Wejherowo.
Region, w którym to nadleśnictwogospodaruje (m.in. lasy dawnej Puszczy Oliwsko-Darżlubskiej, tereny leśneznajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie Bałtyku, wokół jezioraŻarnowieckiego) ma nadzwyczaj bogatą udokumentowaną przeszłość historyczną. Ito od neolitu, a więc czasów przed naszą erą, przez średniowiecze po II wojnęświatową. Ten najstarszy okres znaczy m.in. kilkadziesiąt odkrytych i wciążbadanych stanowisk archeologicznych.
Osada łowców fok
Najcenniejsze znalezisko pochodzi z okresupóźnego neolitu (2500-1700 rok p.n.e.). Wtedy nad dzisiejszą Zatoką Puckąpojawiły się pierwsze osady łowców fok. To oni stworzyli tzw. kulturęrzucewską, pozostawiając oryginalne wyroby z ceramiki, bursztynów, takżekamienne narzędzia.
Osadę odkryto w 1894 r., a pierwsze pracewykopaliskowe miały miejsce w latach 1927–29. W 1984 r. archeolodzy wznowilibadania, koordynowane do dziś przez Muzeum Archeologiczne w Gdańsku. Na baziedokonanych odkryć utworzono w Rzucewie Park Kulturowy Łowców Fok. To największytego typu obiekt na całym wybrzeżu południowego Bałtyku.
– Gdy zaczęto realizować koncepcję parkukulturowego, leśnicy nas poparli – opowiada Danuta Król, starszy kustosz Muzeum Archeologicznego wGdańsku. – A oddając swój teren, jako jego gospodarze zastrzegli, że nie możnatam wprowadzać żadnych elementów z betonu czy asfaltu i twórcy obiektu te uwagiuwzględnili.
W drewnianej, pokrytej dachem z trzcinychacie kaszubskiej znajduje się stała ekspozycja archeologiczna. Tam teżprezentowane są wystawy czasowe. Największą atrakcją dla zwiedzających jestścieżka dydaktyczna, na której mogą cofnąć się do okresu neolitu, a konkretnieczasów osady łowców fok. Pomocne są w tym zrekonstruowane obiekty:półziemianka, chata słupowa (na zdj.), zbudowana na planie kwadratu z dwóchrzędów słupów wbitych w ziemię, i chata szamana.
![]() |
Fot. P. Rumanowski |
Turyści mogą się też wcielić w mieszkańcówtej osady, uczestnicząc w obróbce krzemienia, konstruowaniu łuków. Mogą równieżspróbować swoich sił w rzutach miotaczem harpuna. Przy użyciu tego oręża,służącego do polowania na foki, wykorzystywano dodatkowe ramię, zwiększającesiłę uderzenia.
Duże ilości kości tych ssaków wskazują, żestanowiły one podstawę wyżywienia mieszkańców osady. A polowano na fokipospolite, szare, obrączkowane i grenlandzkie. Na wyprawy wybierano się zapewnełodziami dłubankami, zabierając również kościane i rogowe harpuny.
– Na terenie Nadleśnictwa Wejherowo jestkilkadziesiąt stanowisk archeologicznych, a z tamtejszymi leśnikamiwspółpracujemy od końca lat 80. Cieszy nas bardzo, że włączają również naszeobiekty do swoich, leśnych ścieżek dydaktycznych, czyniąc to bardzoprofesjonalnie. Ostatnio do takiej ścieżki, posadowionej nad jeziorem Orle,leśnicy włączyli, leżące nad pradoliną rzeki Redy, grodzisko pochodzące z XIII–XIVw. – podsumowuje Danuta Król.
![]() |
![]() |
Wyrabianie harpuna. Za chwilę będzie można spróbować również rzutu Fot. P. Rumanowski (2) |
Rekonstrukcja bitwy pod Świecinem
W 1462 r. w nocy z 16 na 17 września podwsią Świecino, leżącą nieopodal Krokowej, rozegrała się krwawa bitwa wojnytrzynastoletniej, w której wojska krzyżackie zostały rozgromione przez polskichrycerzy. Na polu bitwy legło tysiąc żołnierzy zakonnych, w tym ich dowódcaFritz von Raveneck, a Polacy zdobyli ponad 200 wozów z ładunkiem i 15 dział.
Inscenizacja bitwy – wielkiego sukcesupolskiego oręża (jej następstwem było zdobycie Gniewu i powrót do wiślanegohandlu) – jest ponoć drugą tego typu po bitwie pod Grunwaldem. Organizowanakażdego roku na początku sierpnia cieszy się coraz większą popularnością.
![]() |
W oczekiwaniu na atak Krzyżaków… (Rekonstrukcja bitwy pod Świecinem) Fot. E. Pudlis |
Jednym z pomysłodawców i współorganizatorówtej inscenizacji był Marcin Kowalski, leśniczy leśnictwa Kępino z NadleśnictwaWejherowo, uczestnik pokazu m.in. bitwy pod Krojantami. Postanowił zorganizowaćtaką inscenizację na polach bitewnych Świecina, znajdujących się kilkanaściekilometrów od jego leśniczówki.
Pierwszy pokaz tej bitwy odbył się w 2006roku. Dzięki wsparciu miejscowego nadleśnictwa, lokalnych władz, praceorganizacyjne szły bardzo sprawnie. Aby poznać tamtejsze realia, MarcinKowalski przewertował z członkami Stowarzyszenia Chorągiew Wejhera,zrzeszających miejscowych miłośników odtwarzania wydarzeń z dziejów Polski,mnóstwo książek.
![]() |
![]() |
W obozie polskim przed bitwą Fot. E. Pudlis |
Pogromca Krzyżaków Marcin Kowalski (z prawej), na co dzień leśniczy leśnictwa Kępino Fot. T. Jopek |
– Nasz temat „wrzucony” do Internetu –opowiada – spotkał się z bardzo przychylnym odzewem bractw z całej Polski. WIzbie Przyrodniczo-Leśnej Muza, którą udostępniło nam nadleśnictwo,rozdzieliliśmy role. Mnie przypadło w udziale zadanie organizatora bitwy,oprócz tego zostałem strzelcem konnym wojsk polskich.
Rezultat tych mozolnych przygotowań – comogło ocenić ok. tysiąca widzów, zgromadzonych na polach bitwy pod Świecinem 19sierpnia 2006 r. – był imponujący. Konstrukcje taborów – z ostrokołami,działami itp., które Krzyżacy i Polacy wraz ze sprzymierzonymi wojskami rozbilinaprzeciw siebie, robiły wrażenie. Efektowne były także prezentacje strojów iuzbrojenia, turniej łuczniczy, pokazy artylerii, strzały z broni palnej. A samąbitwę relacjonowały prawie wszystkie miejscowe media, z telewizją włącznie.
Od kilku lat spiritus movens tegowydarzenia jest Adam Śliwicki, do niedawna nauczyciel historii, a obecniezarządca nieruchomości, również wiceprzewodniczący Sejmiku Pomorskiego,mieszkaniec Świecina. Jak informuje, w tym roku na inscenizację bitwy zjechałyponad trzy tysiące turystów. Goście uczestniczyli w turniejach broni z tamtejepoki, słuchali występów Góry Trola – zespołu muzyki dawnej, degustowaliposiłki z tamtych czasów, słowem – znaleźli się w tamtej epoce, smakowalitamtych czasów.
– W przyszłym roku będziemy organizowali tęinscenizację dziesiąty raz. Nie wyobrażam sobie, aby ten jubileusz odbył siębez leśników. Oni wciąż nam pomagają w organizacji transportu. Dzięki nim w tymroku wykonaliśmy wokół obozu nowy, wspaniały ostrokół i tak solidną replikębramy obozowej, że mimo ostrzału z hakownic – fragment inscenizacji bitwy –trudno ją było zdobyć – opowiada Śliwicki.
Kaszubska Golgota
Na terenie Nadleśnictwa Wejherowo miałamiejsce największa masowa zbrodnia ludobójstwa w woj. pomorskim. Masoweegzekucje wykonywano w lasach piaśnickich, na terenie Puszczy Darżlubskiej, niebez kozery nazywanych Kaszubską Golgotą.
Szacuje się, że od października 1939 r. domaja 1940 r. hitlerowcy zamordowali tam ok. 14 tys. osób. Byli to wprzeważającej mierze najaktywniejsi przedstawiciele polskiej inteligencji.Najeźdźcy określili tę grupę osób „polską warstwą przywódczą”, zaliczając dońm.in.: nauczycieli, lekarzy, prawników, dziennikarzy, także leśników.
Rokrocznie na miejscu zbrodni odbywają sięuroczystości, które upamiętniają śmierć ofiar Kaszubskiej Golgoty. W ostatnichlatach mają miejsce pod nową kaplicą, która powstała m.in. dzięki staraniom leśników.
![]() |
Kaplica na piaśnickiej nekropolii (Kaszubska Golgota) Fot. E. Pudlis |
– Leśnicy – gospodarze terenu, na którymznajduje się piaśnicka nekropolia – zasłużyli się dla niej w sposób szczególny– wspomina Adam Śliwicki. – To właśnie oni, kiedy nie było łatwo, zbudowalidrogę dojazdową do grobów i musieli się z tego bardzo mocno tłumaczyć. Oni teżdofinansowali budowę Bramy Piaśnickiej w Wejherowie, na Placu Ofiar Piaśnicy.
Aktywność leśników w upamiętnianiu masowychegzekucji w lasach piaśnickich trwa. Jesienią tego roku przed siedzibąNadleśnictwa Wejherowo na stanąć pomnik Romana Kuniewskiego, przedwojennegonadleśniczego tej jednostki, jednej z ofiar Kaszubskiej Golgoty.
Idea upamiętnienia tej postaci wydaje sięze wszech miar trafiona. Kuniewski zasiadał m.in. w radzie miejskiej, działał wPolskim Związku Zachodnim, był prezesem powiatowym Polskiego ZwiązkuStrzeleckiego oraz wiceprezesem Rady Powiatowej Bezpartyjnego Bloku Współpracyz Rządem. A w 1939 r. podjął współpracę z Dowództwem Obrony Wybrzeża. I nawłasne ryzyko zlecił wycinkę drzew na fortyfikację, zorganizował siłę robocząoraz transport dla I Morskiego Pułku Strzelców. Wyznaczył też miejsca zawału naleśnych traktach i duktach, aby spowolnić przemarsz niemieckich wojsk.
– W lasach piaśnickich zginęło co najmniej14 leśników, a wśród nich mój przedwojenny poprzednik Roman Kuniewski. Jegopomnik będzie przypominał naszemu społeczeństwu, że wśród tych, którzy broniliniepodległości Polski, złożyli swoją daninę krwi, byli również leśnicy.Dowodząc tym samym, że ta grupa zawodowa jest nie tylko za pan brat z historiąna co dzień, ale dawała bohaterów, którzy tę historię tworzyli – powiedziałJanusz Mikoś, obecny szef Nadleśnictwa Wejherowo.
Eugeniusz Pudlis