
Kolejna odsłona zmagań adeptów leśnictwa na poziomie szkół średnich pokazuje nieodmiennie jedno – trudna sztuka ścinki drzew jest nierozerwalnie związana z edukacją w technikach.
Patrząc na to, co prezentowali młodziludzie podczas VI Mistrzostw Polski Szkół w Umiejętnościach Leśnych
w Warcinie,można się dziwić – a momentami nawet zazdrościć – umiejętności obsługi pilarki.Choć na mistrzostwach punkty zbiera się także podczas „biegu leśnika” (biegpołączony z rozpoznawaniem eksponatów przyrodniczych), to jednak konkurencje zpilarką wzbudzają wśród uczniów i ich opiekunów największe emocje.
Jak zawodowcy
Standardowo uczniowie mają za zadanie ściąćdrzewo na zrębie, tak by „trafić” nim jak najbliżej ustawionego własnoręcznie(prawie) palika. Aby dokonać tego wyjątkowo trudnego zadania, trzeba brać poduwagę szereg czynników, które wpływają na kierunek obalania danej sztuki –wiatr, kształt korony, naturalne pochylenie. Potem trzeba wykonać szeregczynności, które pozwolą drzewo skierować tam, gdzie się zaplanowało.Niebagatelną rolę odgrywa zachowanie bezpieczeństwa, tak swojego, jak i sędziów orazkolegów z ekip pomocniczych.
![]() |
Fot. B. Szpojda Kogo dziś kształcą technika? Leśników czy zulowców? |
Kolejnymi etapami rywalizacji z pilarką wroli głównej są zmiana łańcucha na czas, przerzynka precyzyjna oraz kombinowanai na koniec najbardziej spektakularna konkurencja – okrzesywanie. Pod tymwzględem rywalizacja młodych pilarzy nie różni się praktycznie niczym od tego,co prezentują ich starsi i często utytułowani już koledzy, którzy stają wszranki podczas oficjalnych i profesjonalnych zawodów drwali.
Wszyscy grają do jednej bramki
Trzeba przyznać, że zawody organizowane wwarcińskim technikum stoją na wyjątkowo wysokim poziomie. To z pewnościązasługa kierownika praktycznej nauki zawodu Szymona Baja, który dosłowniewychodzi z siebie, by wszystko było idealne – od przebiegu zawodów, po kwestietypowo administracyjne. Uznanie należy się też ekipie sędziowskiej, składającejsię w dużej mierze z pracowników Nadleśnictwa Warcino, które silnie związanejest z technikum. Wielką rolę w całym przedsięwzięciu odgrywają sami uczniowie,którzy są odpowiedzialni za pomoc techniczną podczas wszystkich konkurencji.
Na szczególną uwagę zasługuje faktwspółpracy szkoły i nadleśnictwa. Nie jest to kwestia oczywista i okazuje się,że sytuację, jaką można obserwować w Warcinie, można uznać raczej za wyjątekniż regułę. Jako przykład niech posłuży opinia jednego z uczniów technikum zpołudniowej Polski, który podczas zawodów po raz pierwszy w swoim „leśnym”życiu okrzesywał kłodę…
Co po technikum? LP a może zul?
Przy okazji mistrzostw można zastanawiaćsię nad tym, czy technika leśne winny kształcić pracowników administracjileśnej, na czym skupiały się dotychczas, czy też może orientować się na sektorusługowy względem Lasów Państwowych – przedsiębiorców leśnych i ich kadrę.
Jakie jest zapotrzebowanie na umiejętnościpo mistrzowsku prezentowane na zawodach wśród kadry LP, którą w teorii majązasilić absolwenci techników (nieważne, czy dodatkowo po studiach leśnych, czyteż nie – choć ta druga opcja jest mało prawdopodobna)? Czy podleśniczy sięga wswoim życiu zawodowym po pilarkę? Poza potrzebą przygotowania sobie opału lubwycięcia drzewa w sadzie – nie.
Zostaje oczywiście dyskusyjna kwestianadzoru nad wykonawstwem prac zleconych w przetargu. Dyskusyjna, bo nawetprzyjmując, że nadzór zleceniodawcy jest konieczny, to czy ma on dotyczyćjakości czy także bezpieczeństwa? Czy nadal ma mieć taki sam charakter, jak wczasach, gdy leśniczy i robotnicy leśni byli pracownikami tej samej instytucji?
Dziś pilarka jest zawodowym atrybutem kadrzatrudnionych w prywatnych podmiotach, poza LP. Choć na razie o relacjachjednych i drugich najczęściej decyduje najniższa cena, to jednak nikt zleśników z LP nie zakwestionuje tego, że pracownicy tych firm winni być jaknajlepiej wykształceni i zdolni podejmować słuszne decyzje w terenie. Zul tojuż nie jest „chłop z pilarką”, tylko prężnie działające firma, gdzie można idobrze zarobić, i sporo się nauczyć.
Bartosz Szpojda