
Na szczyt klimatyczny w Warszawie cieniem rzuciły się najpierw protesty opozycji (m.in. przeciwko dacie rozpoczęcia szczytu przypadającej na 11 listopada), a ostatecznie odwołanie ministra środowiska Marcina Korolca. O tyle niefortunne, że Korolec został wybrany prezydentem obrad. Mimo trudności (także związanych z zerwaniem negocjacji przez ekologów) Ministerstwo Środowiska zapewnia, że udało się osiągnąć kompromis i przygotować grunt pod dalsze negocjacje.
Szczyt, czyli Konferencję Stron RamowejKonwencji UN ds. Zmian Klimatu (Conference of the Parties – COP), zorganizowanopo raz 19. Nasz kraj już drugi raz był gospodarzem obrad – w 2008 r. wPoznaniu. Następny szczyt odbędzie się w Peru w grudniu przyszłego roku.Finalne zobowiązania (po raz pierwszy obejmujące wszystkich 194 uczestników)mają zostać podpisane w 2015 r. w Paryżu.
Dwutygodniowe negocjacje dotyczyły zmianklimatu, zwłaszcza takich, na które wpływ ma człowiek, związanych z emisjągazów cieplarnianych i wycinką lasów. Delegaci ze 194 państw stawili sięwyjątkowo licznie – przyjechało prawie 13 tys. osób. Debatowano też oalternatywnych źródłach energii, w tym perspektywicznym dla rynku drzewnegoograniczeniu w wykorzystywaniu węgla.
Las był obecny na wielu panelach i podczaswydarzeń towarzyszących, m.in. na wystawie „Lasy wokół miast – piękno,przyjazny klimat, wypoczynek”, pokazywanej na Uniwersytecie Warszawskim, gdzieodbywało się Global Landscape Forum (16–17 listopada) – tu o lasach mówiono najwięcej.Korytarze Stadionu Narodowego przez cały szczyt dekorowały zdjęcia PuszczyBiałowieskiej. Uczestnicy szczytu sadzili też drzewa w NadleśnictwieCelestynów.
Jednym z efektów szczytu dotyczących lasówjest porozumienie ws. Warszawskich Ram Mechanizmu REED. Ma on służyćfinansowaniu ochrony lasów tropikalnych i przeciwdziałaniu deforestacji.
Podczas szczytu ważnym elementem byłyrozmowy z organizacjami ekologicznymi –założeniem konferencji jest bowiemuczestniczenie wszystkich zainteresowanych stron. Niestety, ekolodzy uznali, żezmiany personalne w MŚ podważają autorytet naszej prezydencji w COP i opuścilidebatę, argumentując to brakiem postępów rozmów. Przez Warszawę przeszedł marszsprzeciwu, na budynkach zawisły banery protestacyjne.
Sami uczestnicy szczytu też bylizdezorientowani decyzją premiera – nie do końca było wiadomo, co dalej zprzewodnictwem szczytu. Marcin Korolec wydał specjalne oświadczenie: PremierDonald Tusk, odwołując mnie ze stanowiska, równocześnie powierzył mi dalszeprowadzenie całości polityki klimatycznej jako Pełnomocnikowi Rządu ds.polityki klimatycznej i sekretarza stanu w MŚ. Będę nadal pełnił funkcjęPrezydenta COP, aż do szczytu klimatycznego w Limie w grudniu 2014 roku.Decyzja ta wejdzie w życie w środę 27 listopada.
UZ