
– To jest przedstawienie o lesie i o rodzinie – mówi Robert Tondera, autor scenariusza i reżyser sztuki „Dziwnaki i święto lasu”, którą można było oglądać w maju na scenie Teatru Nowego w Warszawie. Warto wspomnieć o tym wydarzeniu, gdyż jest to nieczęsta próba scenicznej prezentacji treści przyrodniczych. I to w dodatku dla najmłodszych widzów. Bohaterowie to czteroosobowa rodzina sympatycznych stworów mieszkająca w lesie, który leczy rany po klęsce pożaru. Powoli wprowadzają się doń owady, które są szczególnym przedmiotem zainteresowań bohaterów (m.in. Hieronima, w którego wcielił się autor sztuki). Młodszy z dziwnaków, Gągol, przygotowuje znakomitą, żyjącą kolekcję owadów, która zostaje wyróżniona podczas Święta Lasu. Dzięki niej mali widzowie dowiadują się o istnieniu kraśnika siedmioplamka, jelonka rogacza i turkucia podjadka.
Zdaniem Roberta Tondery spektakl nie kończy się w teatrze, a trwa dopóki dzieci pamiętają i przeżywają to, co zobaczyły. Nad merytoryczną stroną „Dziwnaków” (wraz ze sztuką równolegle powstawała książka) czuwał Piotr Pukos z CILP, który w pewnej części również wspomógł realizację. Choć tuż po Dniu Dziecka teatr zawiesza wystawianie spektaklu, to można go będzie oglądać ponownie od września.
– Przedstawienie jest mobilne – zapewnia autor i reżyser, któremu marzyłaby się naturalna, leśna sceneria dla wystawienia „Dziwnaków”. Kto wie, może dzięki współpracy z którymś z nadleśnictw, uda się jego pomysł zrealizować. Nagrodą będą z pewnością żywiołowe reakcje młodych widzów.
RAZ