Przeczytasz w 7 minut

Kierunki ochrony przyrody w kontekście Puszczy Białowieskiej

Różnorodność czy naturalność? Odwieczne pytanie – ochrona czynna czy bierna – powraca. Szczególnie mocno właśnie teraz, podczas debaty nad przyszłością Ustawy o ochronie przyrody, a więc i przyszłością parków narodowych w Polsce. W tym i Puszczy Białowieskiej.

We współczesnej ochronie przyrody spotykamy się z dwojakim podejściem do spraw związanych z tym: jak, kiedy i gdzie chronić? Wynika to z tego, że mamy do wyboru dwa przeciwstawne sposoby ochrony: ścisłą (bierną, konserwatorską) i częściową (czynną, aktywną), dla których czynnikiem różnicującym jest możliwość ingerencji człowieka. To właśnie obecność człowieka, która często jest niezbędna w utrzymaniu wielu gatunków staje się w obecnym czasie „punktem spornym” w wielu dyskusjach pomiędzy zwolennikami czynnej i konserwatorskiej ochrony przyrody. Wyznacznikiem rozważań co do sposobu ochrony powinna być odpowiedź na fundamentalne pytanie – co chcemy chronić: naturalność czy różnorodność biologiczną?

Różnorodność biologiczną rozpatruje się z reguły na trzech poziomach. Jednym z nich jest różnorodność w obrębie gatunku (różnorodność genetyczna), innym różnorodność pomiędzy gatunkami (różnorodność międzygatunkowa). Trzecim przypadkiem jest różnorodność biologiczna polegająca na rozmaitości zespołów roślinnych lub ekosystemów, mierzona liczbą różnych wielogatunkowych zbiorowisk. W naszych rozważaniach będziemy mieli do czynienia głównie z różnorodnością na poziomie międzygatunkowym.

Różnorodność w ekotonie

Nie od dziś wiadomo, że o wiele bardziej różnorodne biologicznie są miejsca gdzie następuje styk różnych środowisk, czyli ekosystemy ekotonowe. Charakteryzują się one obecnością gatunków z dwóch sąsiadujących środowisk, jak również są miejscem bytowania specyficznych organizmów, preferujących czy też tolerujących warunki typowe dla ekotonu.
Powszechnie znana nam wiedza na temat organizmów zwierzęcych czy roślinnych jest świadectwem tego, iż wiele gatunków potrzebuje zróżnicowanej struktury w środowisku, a więc często obecności człowieka, który poprzez swoją działalność może tworzyć mozaikę środowisk. Można zaryzykować stwierdzenie, iż umiarkowana antropopresja wpływa na wzrost różnorodności gatunkowej.
Naturalność odnosi się przede wszystkim do tego, że ekosystemy pozostawiane sukcesji ekologicznej, pozbawione są ingerencji człowieka. Wszelkie działania człowieka są bowiem w swej istocie sprzeczne z naturalnymi procesami, bez względu na to, jaki będzie ich cel. Stawiając jako priorytet naturalność, mówimy o ochronie ścisłej. Natura sama decyduje, co w danym miejscu jest najwłaściwsze. Prowadzi to po pewnym czasie do zatracenia się zróżnicowania w środowisku, a co za tym idzie zubożenia gatunkowego. Niemniej stosując ochronę ścisłą, czyli głównie procesy biologiczne, możemy obserwować kierunek, w którym podąża natura.

Stała jest tylko zmienność

Procesy naturalne (zmiany sukcesyjne) prowadzą do wykształcenia się nowych warunków, które w naszych warunkach będą korzystne dla gatunków akceptujących warunki o znikomym dopływie światła (las), ponieważ promienie słoneczne są najważniejszym czynnikiem warunkującym występowanie wielu gatunków roślin. Dla większości organizmów preferujących otwarty teren i mozaikę w środowisku niedobór światła będzie elementem krytycznym. Rozwój ekosystemów naturalnych poddanych ochronie ścisłej prowadzi więc czasem do silnego ograniczenia, a w dłuższym czasie całkowitej eliminacji wielu gatunków, często rzadkich i chronionych.
Nie należy jednak traktować naturalności, jako układu statycznego. Po pewnym czasie, jedyną stałą rzeczą w przypadku naturalności jest jej zmienność.
Zagrożenia z powodu intensywnej sukcesji leśnej dobrze obrazuje przykład chronionych roślin, tj. lilii złotogłów, miodownika melisowatego, kruszczyka szerokolistnego, wielosiłu błękitnego a nawet gatunków „naturowych”, jak: sasanka otwarta czy leniec bezpodkwiatkowy. Charakterystyczne dla miejsc prześwietlonych, często występują przy drogach, związane też z powierzchniami pozrębowymi. Bardzo ważne jest też dla nich utrzymywanie stanu siedlisk na odpowiednim stadium sukcesji, co wiąże się z czynną ochroną, z zapewnieniem im dostępu światła. W innym przypadku zginą. Dla kwiatów łąkowych np. goryczki wąskolistnej niezwykle ważne jest koszenie, a więc znów obecność człowieka. Dodatkowo niekoszone łąki „skazane” na sukcesję będą bardzo ubogie w gatunki roślin kwitnących, co skutkuje kurczącą się bazą żerową dla np. motyli dziennych.

Konieczna czynna ochrona

Zwierzęta posiadają zdolność przemieszczania się, a więc mają możliwość wyboru miejsc przebywania, stąd są najlepszymi wskaźnikami dobrze funkcjonującego środowiska. Dobrze ilustruje to przykład motyli dziennych występujących w Puszczy Białowieskiej, które „spychane” są na jej obrzeża. Największym bogactwem gatunkowym wśród motyli dziennych cechują się elementy w środowisku ukształtowane przez człowieka, tzw. zbiorowiska okrajkowe, tj.: drogi leśne, linie podziału przestrzennego, dawne składnice drewna, torowiska kolejek leśnych, poletka łowieckie, polany leśne oraz miejsca przy uprawach i młodnikach.
Przykład Białowieskiego Parku Narodowego (BPN), w którym dominuje ochrona bierna jest w odniesieniu do motyli dziennych bardzo znamienny. Na 118 gatunków motyli dziennych wykazanych z obszaru Puszczy Białowieskiej, na terenie BPN zaobserwowano jedynie 28.
Wśród innych owadów należy zwrócić uwagę na to, że wielu chrząszczy w Puszczy nie notuje się od lat, mimo obecności odpowiedniego jakościowo drewna. Należą do nich np. kozioróg dębosz i jelonek rogacz. Problem tkwi zapewne w odpowiednim nasłonecznieniu i nagrzaniu pni dębowych dla tych gatunków. Postępująca sukcesja, wchodzenie grabu w dolnym piętrze powoduje zacienienie pni i w konsekwencji nie występowanie wymienionych gatunków. Konieczne są więc pewne zabiegi, a więc ochrona czynna. Takie odsłanianie dębów może mieć także pozytywne znaczenie w ochronie pachnicy dębowej.

„Norma” na martwe drewno

Oczywiście w ekosystemach leśnych chronionych w sposób bierny wiele gatunków zwierząt, roślin i grzybów znajdzie optymalne warunki do bytowania ze względu na ogromne ilości martwego drewna. Tu cała produkcja biologiczna pozostaje na miejscu. Czy jednak nie należy cenić środowisk, w których część biomasy jest usuwana? Dla owadów, grzybów czy też roślin niezbędne jest odpowiednie jakościowo martwe drewno, jego ilość jest drugorzędna. Wszelkie minimalne „normy” ilości martwego drewna na jednostce powierzchni są więc często niewłaściwe, ponieważ nikt tak naprawdę takiej normy nie zna.
Ptaki są także przykładem, że działalność człowieka często sprzyja ich występowaniu, a więc jest pewnego rodzaju sposobem czynnej ochrony. Koszenie łąk to najważniejszy sposób ochrony takich gatunków jak: dubelt, orlik krzykliwy, derkacz. Lelek kozodój to ptak chroniony siecią Natura 2000, dla którego „sposobem ochrony” jest gospodarka zrębowa, a co za tym idzie – młode pokolenia lasu (młodniki).

Zgniotek ważniejszy?

Celem niniejszych rozważań było zwrócenie uwagi na sprawy ochrony przyrody nie tylko na obszarze Puszczy Białowieskiej, lecz także w innych kompleksach w kraju z podobnymi dylematami. Puszcza stanowi doskonałe źródło tematów do dyskusji o przyrodzie. Choćby takich: czy w Puszczy należy chronić, np. orlika krzykliwego, czy też sasankę otwartą, skoro jest w Polsce tak wiele miejsc, w których one występują? Czy mamy więc pozwolić na wyginięcie sasanki w Puszczy? Może należy chronić tylko granicznika płucnika albo zgniotka cynobrowego oraz jeszcze dwa dzięcioły: trójpalczastego i białogrzbietego?
Wszystko zależy od tego, jaki kierunek w ochronie przyrody obierzemy. Czy zależy nam na dążeniu do naturalności? Czy chcemy utrzymać kilka gatunków stenotopowych (występujących w charakterystycznym siedlisku)? Czy też będziemy sprzyjać całej grupie gatunków, również rzadkich i chronionych, które preferują czy też tolerują różnorodność w biotopie?
Dla utrzymania różnorodności gatunkowej niezbędna jest więc ochrona czynna, zachowująca strukturę środowiska, nie dopuszczająca do zanikania miejsc otwartych, jak również tworząca nowe elementy w strukturze drzewostanów. Taką działalność prowadzą m.in. polscy leśnicy. Zmodyfikowane zasady gospodarki leśnej, zwłaszcza na terenach cechujących się wysokim bogactwem gatunkowym, respektujące całe spektrum różnorodności gatunkowej, prowadzone w sposób racjonalny i umiarkowany, mogą stać się po dostosowaniu do lokalnych warunków sposobem ochrony czynnej.
Wybór pomiędzy dwoma sposobami ochrony należy do każdego z nas. Czy można pozwolić sobie na eksperymentowanie? I gdzie? Czy na większości obszaru Puszczy Białowieskiej należy w przyszłości stosować ochronę ścisłą? Oczywiście nikt nie neguje takich metod. Istnieje wiele rezerwatów przyrody, gdzie nie prowadzi się żadnych działań gospodarczych czy ochronnych i obserwuje się procesy naturalne czy też renaturalizacyjne. Niektóre rezerwaty w Puszczy Białowieskiej są już próbką ochrony ścisłej, pewnym polem badawczym, ilustracją tego, w jakim kierunku podąża przyroda, jeśli nie ingeruje weń człowiek, np. Rezerwat Krajobrazowy Władysława Szafera, Nieznanowo, Starzyna. Czy potrzeba ich więcej?

Zrównoważona ochrona

Postawa zrównoważona jest zawsze cenna. Także przyrodzie Puszczy Białowieskiej należy się tego rodzaju podejście, które zapewni jej równowagę. Pozostawiajmy obszary, które wyłączy się całkowicie z użytkowania, ale zdając sobie sprawę, że nie jest to ochrona różnorodności biologicznej, ponieważ preferuje się i chroni w ten sposób pojedyncze gatunki, nie biorąc pod uwagę pozostałej różnorodności. Ważne jest także, aby istniały obszary, na których będziemy rzeczywiście chronić różnorodność biologiczną, a więc uwzględnimy potrzeby wszystkich organizmów. Równowaga co do sposobów ochrony to nie powinna kosztem kilku priorytetowych gatunków, które często w Puszczy są pospolite, „zamykać drogi” innym, również chronionym i rzadkim w kraju.
A więc pytanie postawione w tytule pozostaje nadal otwarte.

Tomasz Ginszt


Wielosił błękitny rosnący przy drodze oraz kruszczyk szerokolistny przy torowisku kolejki leśnej. Dla ochrony tych gatunków wymagane są otwarte przestrzenie (Fot. T. Ginszt)