
Pogłos porozumienia paryskiego i szczytu klimatycznego w Katowicach wciąż rozbrzmiewa w globalnej polityce. Działania na rzecz ograniczenia ocieplania się klimatu na skutek działalności człowieka bardziej wydają się jednak mobilizować szarych obywateli niż zgromadzonych między 22 a 25 stycznia w szwajcarskim Davos przywódców największych krajów świata, zebranych po raz 49., by debatować nad ekonomicznym kierunkiem współpracy międzynarodowej.
Zdaniem niektórych politycy mają krótką pamięć i od szczytuw Katowicach do Davos zapomnieli o zobowiązaniach wobec klimatu. Tak uważa np.Greta Thunberg , 16-letnia Szwedka, od roku protestująca cyklicznie na rzeczklimatu przed budynkiem szwedzkiego parlamentu. Dziewczynka wyraziła ostatnioswoje poglądy właśnie w Davos, przemawiając przed gronem możnych tego świata.Jej zdaniem wśród słuchaczy było wielu, którzy za sprawą podjętych decyzji sąodpowiedzialni za kształt dzisiejszego kryzysu klimatycznego.

– Nasz dom płonie. Chcę, byście działali, jakby płonął waszdom! Problem jest złożony, ale nawet małe dziecko rozumie, jak można gorozwiązać. Trzeba przestać spalać paliwa kopalne – mówiła młoda aktywistka.
O problemach ekologii na szczycie ekonomicznym rozmawialitakże brytyjski następca tronu książę William i przyrodnik David Attenborough.Przeprowadzony wywiad, w którym to członek brytyjskiej rodziny królewskiejwcielił się w rolę dziennikarza, miał za zadanie przypomnieć słuchaczom, żecoraz bardziej oddalamy się od przyrody.
O zobowiązaniach wynikających z porozumienia paryskiegoprzypomnieli też uczniowskim strajkiem młodzi Belgowie i Niemcy. 24 stycznia naulice Berlina i Brukseli wyszli uczniowie, którzy zamiast za długopisy chwyciliza transparenty. „Dinozaury też myślały, że jeszcze mają czas” głosiły hasła,mające zmobilizować polityków do działania na rzecz walki o powstrzymanienegatywnego wpływu ludzkości na klimat.
SLV.