
Pracownicy DGLP nie będą miło wspominali czwartku 9 listopada. Pracę od rana zakłócali im działacze Obozu dla Puszczy, którzy wtargnęli do biurowca przy ul. Grójeckiej 127 w Warszawie.
Grupa ok. 40 osób przyniosła transparenty i manifest zczterema postulatami. Domagali się uchylenia decyzji Dyrektora Generalnego LPnr 51 w sprawie usuwania drzew zasiedlonych przez korniki powodującychzagrożenie bezpieczeństwa publicznego i pożarowego w puszczańskichnadleśnictwach, wycofania harwesterów z Puszczy Białowieskiej, zaprzestaniasprzedaży puszczańskiego drewna i objęcia całego terenu Puszczy parkiemnarodowym. – Wycinka Puszczy Białowieskiej postępuje. Nie możemy bezczynniepatrzeć na dewastację ostatniego naturalnego lasu Europy – mówili działacze.
Część manifestantów ulokowała się w hallu DGLP, częśćtarasowała drzwi wejściowe. Aktywiści mieli ze sobą m.in. znane z lasów PuszczyBiałowieskiej rury zakładane na ręce (to znacznie utrudnia rozdzielenieprotestujących). Policja od razu otoczyła wejście do DGLP, uniemożliwiającprzyłączenie się kolejnych protestujących.
– To symboliczna blokada LP. Nadszedł czas, żeby wychodzić zlasu i protestować w miastach –mówiła Joanna Pawluśkiewicz z Obozu dla Puszczy.Zapowiedziano też kolejne takie akcje w regionalnych siedzibach Lasów.
Działaczy zaproszono do rozmów, które jednak nic nieprzyniosły. Na postulaty działaczy Obozu dla Puszczy i tak odpowiedziała DGLP,tłumacząc, że LP działają zgodnie z prawem, m.in. że harwestery są w przypadkuPuszczy najbezpieczniejszą formą usuwania obumarłych drzew. – Z kolei hasłodotyczące utworzenia parku narodowego jest źle zaadresowane. To nie mydecydujemy o utworzeniu parku narodowego. Szkoda, że aktywiści nie czekają narozstrzygnięcie sprawy Puszczy w Trybunale Sprawiedliwości UE, tylko jeszczeprzed wyrokiem twierdzą, że złamaliśmy prawo – tłumaczyła zgromadzonym mediomrzecznik LP Anna Malinowska (akcja była relacjonowana we wszystkich głównychserwisach informacyjnych).
Wieczorem policjanci siłą usunęli protestantów. Ponad 20 znich trafiło do aresztu. Postawiono im zarzut naruszenia miru domowego (art.193 kodeksu karnego). Aktywiści bronią się jednak argumentem, że nie jestmożliwe naruszenie miru domowego w instytucji państwowej. Oskarżają policję obrutalność i utrudnianie kontaktu z prawnikami.
Przed komendą policji na warszawskiej Ochocie zatrzymanychwspierali politycy opozycji, m.in. posłanka Joanna Scheuring-Wielgus zNowoczesnej i Michał Szczerba z PO. – Dziękujemy wszystkim, którzy brali udziałw proteście. Puszcza i jej ochrona zasługują na najwyższy szacunek. Będziemydalej nadzorować czynności procesowe, a jeśli sprawa trafi do sądu, będziemybrać udział w rozprawach – mówił poseł Szczerba.
Red.