
Drugie wysłuchanie w sprawie przestrzegania zakazu wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej odbyło się 17 października przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Zakaz to tzw. środek tymczasowy nałożony na Polskę w lipcu.
Dwie strony sporu – polski rząd i Komisja Europejska –przedstawiały swoje racje tym razem przed Wielką Izbą Trybunału. Wysłuchaniezwołano po wniosku strony polskiej o wykluczenie wiceprezesa Trybunału AntoniaTizzano, który wykazał się stronniczością. Podpowiadał podczas wysłuchania 11września stronie skarżącej na Polskę za niezastosowanie się do środkatymczasowego rozwiązania (nałożenie kar finansowych).
Przed rozpoczęciem wysłuchania minister środowiska JanSzyszko mówił, że „prawda musi zwyciężyć”. Jego przeciwniczka, pełnomocniczkaKE Katarzyna Hermann, oczekiwała merytorycznej dyskusji. Podtrzymała wioski zpierwszego wysłuchania i przekonywała, że powstrzymanie Polski przed dalszymiwycinkami to konieczność. Jej zdaniem ich kontynuacja może spowodowaćnieodwracalne szkody na obszarach chronionych. Podczas drugiego wysłuchaniaBruksela domagała się także ponownie „gróźb nałożenia kar finansowych” wprzypadku niezaprzestania wycinek w Puszczy. Zdaniem Hermann nałożenie karfinansowych za niezastosowanie się do środka tymczasowego wcale nie przesądza orozstrzygnięciu całej sprawy przed KE, dotyczącej przestrzegania przez Polskęunijnych dyrektyw ptasiej i siedliskowej.
– W tym momencie drzewa w Puszczy są ścinane. Bez groźbykary pieniężnej siedliska przyrodnicze są niszczone. Już sam fakt przewidzeniakary będzie wywoływał pożądane skutki – mówiła Hermann. Podkreśliła, że wwyniku choćby cięć sanitarnych może dojść do przekształcenia lasu naturalnego wgospodarczy, a gradacja kornika drukarza to cykliczny i naturalny proces,będący integralnym elementem bioróżnorodności. Przywołała prace zespołupowołanego przez byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wytykała, że cięcia powinnybyć prowadzone tylko na obszarach wzdłuż głównych dróg publicznych, łączącychmiejscowości na obszarze chronionym. Jej zdaniem na pozostałych terenachoptymalne byłyby zakazy wstępu do lasu. – Ewentualne utrudnienia dla turystówbędą ograniczone w czasie. Osoby zapuszczające się w las naturalny oraz łamiącezakaz wstępu do lasu działałyby na własne ryzyko – mówiła Hermann.
Warszawa przekonywała z kolei, że nie ma podstaw prawnych,by jakiekolwiek kary nałożyć i wnosiła o oddalenie żądań KE. Minister środowiskaJan Szyszko zaprezentował się jako zwolennik unijnych dyrektyw i przekonywał,że Polska się do nich stosuje. Podkreślał użytkowanie terenów PuszczyBiałowieskiej przez człowieka od stuleci, dementując pogląd o występowaniu wBiałowieży lasu naturalnego. Przekonywał, że nasz kraj stosuje się do środkatymczasowego, a drzewa usuwane są tylko tam, gdzie zagrażają bezpieczeństwupublicznemu (co dopuszcza środek tymczasowy).
– Myślę, że podczas ostatniego wysłuchania przed TrybunałemSprawiedliwości ws. wycinki prowadzonej w Puszczy nastąpiło zrozumieniepolskiego stanowiska w tej sprawie – argumentował. Podważał też wiarygodnośćdowodów przedstawionych przez KE (m.in. zdjęcia satelitarne, o którychpisaliśmy w nr. 19/2017 „Lasu Polskiego”). Zarzucał nawet możliwość manipulacjii cyberataku.
Bogusław Majczyna z MSZ punktował Komisję za groźby karfinansowych. – KE domaga się nałożenia kary pieniężnej za naruszenie, które wogóle nie zostało stwierdzone – mówił.
Obecny na wysłuchaniu dyrektor generalny Lasów PaństwowychKonrad Tomaszewski przekonywał, że niebezpieczeństwo, jakie niosą za sobąupadające drzewa, to nie teoria. Przytoczył dane, wg których w Polsce zginęło wten sposób od początku roku 20 osób.