
Kampania przeciw odstrzałowi redukcyjnemu żubrów rozwija się. Jej inicjatorzy proponują, by zamiast strzelać, symbol polskiej ochrony przyrody przesiedlać. Dokąd?
Kiedy w październiku ub. rokuminister środowiska Jan Szyszko podczas Rady Unii Europejskiej ds. Środowiska(ENVI) w Luksemburgu zaproponował ministrom środowiska państw członkowskichpomoc w odtwarzaniu siedlisk i gatunków zwierząt, które tam wyginęły (np.żubra), niewiele chyba osób sądziło, że pomysł chwyci. – Na Polskę należyspojrzeć jako na kraj, który ma ogromne dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze,jako kraj, który odtworzył populację żubra. Polska jest nie tylko gotowaprzekazać osobniki z tego gatunku, ale oferuje również pomoc finansową –mówił wówczas minister Szyszko.
Naszymi żubrami i receptą nautrzymanie populacji zainteresowali się Bułgarzy. W piśmie skierowanym doresortu środowiska Bułgaria wyraziła zainteresowanie przygarnięciem sześciuosobników (trzy samice, trzy samce) z Puszczy Białowieskiej. Szczegóły, jakiudział miałaby w tym mieć Polska, nie są na razie znane.
W Bułgarii żyjeok. 40 żubrów. Pierwsze sprowadzano w latach 60. XX w. do północnej częścikraju. Bułgarzy postanowili jednak wprowadzić żubry na południu, w górski masywRodopów. W październiku 2013 r. przywieziono tam pięć osobników z Niemiec. Trzypadły, ale ocalała para dochowała się potomstwa. Po okresie aklimatyzacji zwierzętabytują na otwartym terenie i prawdopodobnie do nich dołączą zwierzęta z Polski.
Wgznawców żubrzej natury oddawanie osobników zainteresowanym odtworzeniempopulacji krajom UE mogłoby rozwiązać problem przegęszczenia niektórychpolskich stad. Inni z kolei obawiają się, jak zwierzęta poradzą sobie wcieplejszych regionach Europy.
UZ