
Prezentacja nowo opracowanych katalogów norm czasu dla prac leśnych wiosną br. wywołała prawdziwą burzę w sektorze usługowym (pisaliśmy o tym w poprzednim numerze, red.). Temat katalogów zdominował też spotkanie przedsiębiorców leśnych z kierownictwem LP, do którego doszło 16 czerwca w Jedlni.
Opracowanie nowych katalogów norm czasu dlaprac leśnych powierzono ORWLP w Bedoniu. W pierwotnych założeniach nowekatalogi miały powstać do końca 2013 roku. Kolejny termin zakładał pierwsząpołowę 2015 r., aby można je było zastosować do sporządzania prowizoriów planówna rok 2016. Bedoń z terminu się wywiązał. Nowe normy okazały się jednak natyle wyśrubowane, że DGLP podjęła decyzję o wstrzymaniu się z wprowadzeniem ichdo stosowania. Wsłuchując się w głosy wykonawców usług, można się było obawiać,że spotkanie w Jedlni, eufemistycznie rzecz ujmując, w przyjaznej atmosferzeprzebiegać nie będzie. Zamiast szorstkich słów była jednak merytorycznadyskusja. Być może nastroje uspokoiła krążąca już wcześniej nieformalnainformacja, że na 2016 r. nadleśnictwa będą tworzyć plany gospodarcze wgdotychczasowego katalogu.
Sala przewidziana na ok. 70 osób byławypełniona po brzegi: przedsiębiorcy leśni z różnych zakątków kraju,nadleśniczowie i leśniczowie z 10 RDLP. Dyrekcję generalną reprezentowalinaczelnik Jerzy Kapral oraz dyrektor Wiesław Krzewina. Metodologię tworzenianowych katalogów omówił Łukasz Bojarski, kierownik Biura Ekspertyz i TechnikiLeśnej w ORWLP w Bedoniu, przyznając, że podczas prac nad nowymi katalogami byćmoże zostały popełnione pewne błędy. Na temat metodyki mówili również naukowcyz poznańskiego Wydziału Leśnego: dr hab. Piotr Mederski oraz dr MariuszBembenek.
Wiele zastrzeżeń do metod wyliczenia norm wpozyskaniu maszynowym miał dr Józef Grodecki, naukowiec i praktyk w jednejosobie, prowadzący od przeszło dwóch dekad firmę leśną. Kwestionował m.in.zasadność stosowania wskaźników przeliczeniowych z literatury skandynawskiej,gdzie inny jest czas użytkowania i średni wiek maszyn, inne intensywnościzabiegów. – Nie wszystkie drzewostany w Polsce są też tak udostępnione sieciąszlaków zrywkowych jak te, na których bazowały terenowe badania.
Oprócz obiekcji co do poprawności samychpomiarów terenowych zgłaszano również zapytania odnośnie przeprowadzonychanaliz statystycznych. Jak podkreślił Waldemar Spychalski, przedsiębiorcadziałający na terenie RDLP w Olsztynie: – Być może w sposobie liczenia mógł sięzakraść jakiś błąd, dotyczy to głównie katalogu pozyskaniaręczno-mechanicznego. Wyraził też zdziwienie, że nowe normy DGLP chciałaprzyjąć praktycznie bez szerszych konsultacji wewnątrz samych Lasów.
– Pozyskanie S2 – w stosunku do staregokatalogu ta robota miała być wykonana pięć razy szybciej. Wyobraźmy sobiepilarza, który nagle dostaje obrotów i zaczyna pozyskiwać pięć razy szybciej, amamy przecież zwracać uwagę na bhp, chcemy ograniczyć ilość wypadków… – tak JanKubiak, prezes SPL wnioskował do dyrektora Krzewiny, aby rozważyć jedynieznowelizowanie starego katalogu.
Najistotniejsze dla zgromadzonych byłooświadczenie dyrektora Wiesława Krzewiny: – Katalogi nie są w stanie, którynadaje się do wdrożenia w postępowaniach na rok 2016. Podjęliśmy już decyzję,że w takim stanie katalogów nie wprowadzimy.
Bedoń skupi się teraz na pracachnajczęściej faktycznie wykonywanych w nadleśnictwie oraz tych, którychdotychczas w katalogach nie było, czyli pozyskaniu i zrywce mechanicznej.Bardziej przyłożą się również do strefowania. – Bardzo dużo uwag dotyczyłoczyszczeń wczesnych i późnych. Dla tych dwóch czynności musimy stworzyć nowezałożenia, jeszcze raz zrobić chronometraże i na nowo wyliczyć – stwierdziłBojarski i zaprosił do współ-pracy chętne zakłady usług leśnych.
Dyrektor Krzewina podsumowując spotkanie,powiedział: – Pracujemy nad wizją poprawienia starych katalogów lub połączeniastarych z nowymi. Najważniejszy jest efekt – chcemy mieć dobre katalogi.Oczekuję wszelkich uwag na moją pocztę e-mail. Obiecuję, że będziemy się staraćwykorzystać wszystkie państwa głosy.
MarekBodył